„Najbardziej krytykowana jestem za to, iż żyję w czystości”. Wywiad z Najką o hejcie w sieci

8 miesięcy temu

Natalia Ruś, znana także jako Najka, jest popularną, 24-letnią prawicową influencerką tworzącą treści o wierze i patriotyzmie. Szerzenie konserwatywnego przekazu w mediach nie jest jednak łatwe. Najka codziennie spotyka się z cenzurą i hejtem, a choćby pozwami ze strony lewicowych organizacji oskarżającymi ją za mówienie całkowicie prozaicznych rzeczy, jak cytowanie Biblii czy krytyka aborcji. O radzeniu sobie z cancel culture oraz hejtem ze strony lewicy w sieci mówi na łamach naszego portalu.

Damian Drozd: Jesteś jedną z najpopularniejszych katolickich infuencerek, czy możesz powiedzieć coś więcej o swojej działalności?

Natalia Ruś: Poruszam tematy prawicowe, bo uważam, iż w mediach, szczególnie tych stricte lewicowych, jest bardzo mało osób, które działają na korzyść ludzi. Niewielu influencerów jest w stanie się przyznać, iż są dumni z bycia Polakami. o ile działam w mediach, to uważam, iż powinnam dawać jak najlepszy przykład młodemu społeczeństwu. Bardzo dużo ludzi mnie obserwuje, czy to młodszych, czy starszych, dlatego uważam, iż mój głos jest potrzebny, mimo iż jest bardzo trudno. Nie będę ukrywać, wielu dyskryminuje mnie, cokolwiek bym nie powiedziała. Czasami jest tak, iż oni mnie krytykują tylko po to, żeby krytykować. Widzą moją twarz, nieważne co powiem, ale i tak się z tym nie zgadzają.

Jakie Twoje filmy na TikToku są uznawane za najbardziej kontrowersyjne?

Nieważne czy mój film jest na topie, i tak jest zawsze na niego hejt. Najbardziej krytykowana jestem za to, iż jestem 24-letnią kobietą żyjącą w czystości. Dla lewicy jest to nie do uwierzenia, iż ktoś w tych czasach tak jeszcze żyje, bo we wszystkich mediach, filmach, książkach czy muzyce promuje się nieczystość. To w ludziach wzbudza jednocześnie ciekawość, bo przecież powinnam „korzystać z życia”, ale niektórzy hejterzy po pewnym czasie przepraszają mnie i mówią: „Jak usłyszałem, iż jesteś dziewicą, żyjesz w czystości i nie korzystasz w pełni z życia, tylko dbasz i szanujesz siebie, to zrobiłem się zazdrosny i chciałem ci dogryźć. Teraz za to cię przepraszam”. To naprawdę raduje moje serce. Tu nie chodzi o przyznawanie mi racji, ale samemu Panu Bogu.

Gdybym chciała być po prostu popularna, to robiłabym to, co inni influencerzy, ale ja narażam się ludziom z lewicy i innym twórcom, bo tworzę treści, których jeszcze na platformie nie było. Co prawda jest mnóstwo ludzi nagrywających filmy o Bogu, ale mało która kobieta mówi publicznie, iż żyje w czystości, bo boi się hejtu. Ja jestem głosem tej mniejszości, sama zresztą kiedyś szukałam w mediach kogoś takiego jak ja. Prywatnie jako Najka dla Natalii jestem autorytetem, bo inspiruję się tym, co mówię, jednak mam balans pomiędzy życiem prywatnym a publicznym.

I to były główne powody do rozpoczęcia działalności w mediach?

Tak, brakowało mi kogoś, kto nazywałby wprost grzech grzechem, a nie wybielał sobie niektóre złe uczynki wedle upodobania. Nie powinno się tak robić, bo tworzymy sobie własnego bożka, nieistniejącego Jezusa Chrystusa, który siedzi sobie w 6-kolorowej chmurce i przyzwala tu na mieszkanie przed ślubem, tu na pornografię etc.

Kolejnym powodem była chęć głoszenia Ewangelii w mediach. W internecie jest sporo osób przyznających się do wiary, ale swoim przykładem i współpracami, które podejmują, zaprzeczają przykazaniom. Ktoś publicznie mówi, iż wierzy w Boga, a po chwili zaczyna walki w High League, wstawia półnagie zdjęcia albo wspiera i promuje inną patologię. Młode osoby teraz mają problem, aby znaleźć dobry autorytet w mediach, dlatego ja postanowiłam, iż będę działać i nawracać, jak największą ilość osób. Uważam, iż czekają nas trudne czasy i takich ludzi należy sprowadzać na dobrą drogę, do samego Boga.

Dużo wspominałaś o krytyce, jaka Cię dotyka. Jak radzisz sobie z hejtem w mediach?

Jak wspomniałam, jest sporo ludzi, którzy nie oglądają moich filmów, ale wypowiadają się o mnie w bardzo zły sposób, wklejają w moje usta coś, czego nie powiedziałam, nadinterpretują moje słowa. Nie jest to łatwe, ale przez te trzy lata bardzo zmężniałam. Wiedziałam, na co się piszę, wiedziałam, iż spadnie na mnie ogromna fala hejtu, ale nie spodziewałam się, iż będzie to na taką skalę. Inni influencerzy potępiają moje zachowanie, podczas gdy ja nic złego nie robię, mówię tylko o czystości, jak żyję z Panem Bogiem, iż jestem dumną Polką, która broni naszego kraju. Ja cieszę się z tego, co mówię, bo głoszę ewangelię, słowo Boże, a nie własne słowa. Wszystko podpieram Pismem Świętym i tego się trzymam.

Czy z powodu tego myślałaś o zakończeniu twórczości?

Szczególnie w 2021 roku, gdy zostałam oskarżona przez OMZRiK o coś, czego nie powiedziałam (chodzi o sytuację, gdy ośrodek fałszywie oskarżył Najkę z art. 255 Kodeksu Karnego za rzekomą pochwałę zgonu Izabeli z Pszczyny, kiedy tam naprawdę Natalia tylko skrytykowała dostęp do aborcji – przyp. red.). We wszystkich mediach wybuchła fala hejtu na mnie, żeby tylko zrobić aferę wokół mnie. Bardzo mnie to bolało i myślałam, iż może nadszedł już czas, by odejść. Zawierzyłam to jednak wszystko Panu Bogu i wróciłam na tę drogę, iż „jestem dzieckiem Bożym”, nic mi się złego nie stanie, bo Bóg jest ze mną, nieważne co ludzie mówią. On chce, żebym nawoływała do powrócenia do Niego i czystości.

Zdarzały się bardziej radykalne przypadki hejtu?

Kiedyś byłam prześladowana przez ludzi z pewnej strony internetowej. Wrzucali na niej filmy deepfake, na których moja twarz była wklejona w produkcje 18+. Później wysyłali to do mojego byłego pracodawcy i rodziców. Oczywiście nikt z nich w to nie uwierzył, ale człowiek, który nie znałby mnie, mógłby pomyśleć, iż jest to prawda, bo te obrazy trudno było odróżnić od rzeczywistości. Jest to ciężkie, ale wszystko to oddaje Panu Bogu.

Co zachęciło Cię do zostania tiktokerką, mimo iż znałaś specyfikę tego rynku?

Jak weszłam do mediów, to szłam z jednym przesłaniem – mówić, iż jestem dziewicą, promować życie w czystości, z Panem Bogiem i z przykazaniami. Nie miałam jednak pojęcia, iż będę fałszywie oskarżana. W Piśmie Świętym jest dużo o prześladowaniu chrześcijan, ale nie wiedziałam, iż będę hejtowana na skalę Polski. Zwykle obrażają mnie osoby, które same ze sobą są na co dzień nieszczęśliwe, inaczej powiedziałyby: „Ja się z tobą Najka nie zgadzam, ale żyj sobie tam po swojemu”. Mam przecież przyjaciół o innych poglądach i w życiu mnie nie wyzywali. Ci obrażający mnie w mediach słuchają tylko tego, co im „głowy influencerskie” powiedzą i skłamią na mój temat.

Oprócz agresji ze strony prywatnych osób spotykasz się także z atakami różnych instytucji, np. OMZRiKu, który oskarża Cię za wolność wypowiedzi od dłuższego czasu.

Pierwszy raz OMZRiK napisał o mnie w 2021 roku, iż pochwalam śmierć Izy z Pszczyny, co było nieprawdą, ponieważ poparłam tylko brak dostępu do aborcji, której się sprzeciwiam. OMZRiK tak wyciął moje słowa, iż się popłakałam. W innym materiale opowiedziałam historię swojej rodziny, która uciekała przed Wołyniem i stwierdziłam, iż boję się wpuszczać obcych do domu. OMZRiK uznał to za prześladowanie Ukraińców. Ja jestem za tym, żeby pomóc każdej osobie, ale najzwyczajniej w świecie boję się przyjmować obcych osób, bo ich nie znam, nie wiem, czy mi czegoś złego nie zrobią. Teraz zostałam oskarżona, bo pochwaliłam czyny pana Brauna. Powiedziałam, iż Grzegorz Braun stanął w obronie Polaków, katolików i ukazał drugą stronę wojny w Izraelu. Stanęłam po stronie Palestyńczyków, którzy są zabijani. W mediach o tym się nie mówi, w przeciwieństwie do wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Moja prababcia Helena, która sama uczestniczyła w różnych wydarzeniach pod niemieckim zaborem, mówiła mi, iż „zawsze trzeba stawać w obronie Polski, bo to jest nasza Ojczyzna, pierwsza miłość, jaką powinniśmy mieć”. OMZRiK prześladuje mnie właśnie za to, iż jestem Polką i wierzącą katoliczką. Za nic innego mnie nie prześladują. Działacze tego ośrodka nigdy nie zainteresowali się żadnym zgłoszeniem Polaka urażonego przez obcokrajowca. Zresztą Rafał Gaweł sam ma prawomocny wyrok i czeka go więzienie, do którego nie chce się wstawić.

Za wieloletnie oskarżanie mnie przez ten ośrodek, postanowiłam w końcu sama go pozwać za zniesławienie i nękanie. Sprawa niestety stoi w miejscu. Mam wrażenie, iż sądy specjalnie ją przedłużają.

Akcja Grzegorza Brauna dobrze ujawniła hipokryzję lewicy.

Każdy polityk w Sejmie sprzeciwiał się czynom pana Brauna, ale gdy odbywały się strajki feministek w 2020 roku, żaden poseł z partii głównego nurtu nie stanął w obronie Kościoła. Nikt nie mówił „przestańcie niszczyć kościoły”. Dopiero teraz wszyscy nagle oburzyli się zgaszeniem chanuki. Mam wrażenie, iż wielu Polaków, jak i katolików poczuli się jak ludzie gorszego sortu. Nasze potrzeby, ojczyzna i religia jest spychana na drugi plan, co bardzo mocno mnie boli.

Czy dotknęła Cię również krytyka konserwatywnych komentujących?

Bardziej to wygląda tak, iż ogólnie osoby konserwatywne są ze mną, ale katolicy przeciwko. To mnie najbardziej zdziwiło, iż np. katolicy mający własne firmy nie chcą mnie przyjmować, bo sugerują się fałszywymi informacjami o wyroku. Jak się wpisze w internecie „Natalia Ruś”, to pierwsze wyskakujące wyniki są o moim rzekomym wyroku, którego nie mam. Śledztwo zostało umorzone. Pracodawców nie interesuje moje zaświadczenie o niekaralności, dla nich ważniejsze są medialne przesłanki.

Inna sprawa dotyczy księży katolickich. Chodzę do kościoła, spowiedzi, wspieram Kościół, a księża w mediach nagle obracają się przeciwko mnie. Ja zawsze zadaję tym kapłanom pytanie „komu służą”? Skoro mamy tego samego Pana Boga, to, co ja mówię niezgodnego? Mam wrażenie, iż oni służą innemu Bogu, w mediach chcą być tak lubiani przez tłumy, iż mówią rzeczy, które chcą usłyszeć ludzie, a nie prawdę.

Jak Twoja działalność internetowa wpływa na Twoje codzienne życie?

Poznałam dzięki niej wiele cudownych osób oraz miałam przyjemność współpracować z pewnymi fundacjami prolife, ale zdążały się też gorsze momenty. Zauważyłam, iż gdy weszłam do mediów, to wiele kiedyś bliskich mi osób nagle się ode mnie odwróciło, mimo iż od początku znały moje poglądy. Zaczęli się mnie wstydzić, bo ktoś inny w sieci mnie nie lubił, dlatego wypierali się mnie jako Najki. Bardzo ciężko też jest ze znalezieniem pracy, dużo pracodawców odmawia mi zatrudnienia wyłącznie przez krytyczne artykuły o mnie. Na szczęście rodzina jest za mną i osoby prawe, które poznałam dzięki swojej działalności.

Uważasz, iż powinniśmy instytucjonalnie bardziej bronić własnej kultury? W tej chwili bardzo łatwo skazać Polaka za „szowinizm” bądź „faszyzm”, ale o ile obcokrajowiec obrazi polskość, to praktycznie nie spotykają go żadne konsekwencje.

Ludzie używają słów, których nie znają. Mnie często nazywają faszystką i nazistką, jestem przyrównywana choćby do Hitlera. Kiedyś usłyszałam, iż najwidoczniej w dzieciństwie zostałam mocno skrzywdzona, dlatego mam takie, a nie inne poglądy. W życiu większych głupot nie słyszałam. Bardzo mnie to boli, iż Polak Polaka oskarża, jeden na drugiego psioczy i podaje do sądu. Uważam, iż w Polsce będzie jeszcze gorzej i coraz bardziej będą odbierać nam wolność słowa. Jestem przerażona, bo martwię się też o innych, nie tylko o siebie. Za niedługo będzie taki totalitaryzm, w którym nie będzie można skrytykować głównej linii ideologicznej.

Dziękuje za rozmowę.

Również Ci dziękuję i serdecznie wszystkich pozdrawiam.

Narodowcy.net

Idź do oryginalnego materiału