Nagle zapadła cisza. Na rozprawie pokazano nagrania z wypadku, TAK zareagował Żak

1 dzień temu
Nagranie, które zostało odtworzone podczas środowej rozprawy sądowej było tak mocne, iż choćby Łukasz Żak przestał cwaniakować. Na sali zrobiło się cicho, bo to, co zobaczono, stanowiło przerażający widok. Grobowa atmosfera na sali rozpraw W środę 10 grudnia Łukasz Żak ponownie stawił się na sali sądowej na kolejnej rozprawie w sprawie, w której jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Tym razem było znacznie inaczej niż podczas poprzednich rozpraw, gdzie młody mężczyzna regularnie przeszkadzał sędziemu i świadkom, zachowywał się butnie i nieadekwatnie do swojej sytuacji. Chodzi o to, iż odtworzono nagrania z samego momentu tragedii. To był przełomowy moment, po którym zgasły rozmowy, nikt się nie poruszył, a choćby oskarżony, który dotąd zgrywał w sądzie twardziela, ale teraz wyraźnie stracił rezon. Na miejscu byli reporterzy „Faktu”, który zdali relację z tego, co się działo 10 grudnia w sądzie. Wdowa po Rafale P. patrzyła na ekran z trudem, najpierw westchnęła, potem złapała się za głowę. Dla niej oglądanie tej sceny było piekłem. To właśnie w tym uderzeniu zginął jej mąż, a rodzina została rozerwana w jednej sekundzie. Na filmie widać wszystko. Biały Volkswagen Arteon, wypożyczony przez Żaka, pędzi z prędkością 226 km/h przy dopuszczalnej normie 80. Najpierw tunel, potem
Idź do oryginalnego materiału