Na posiedzenie w Brukseli zaproszono prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. To najważniejsze spotkanie, biorąc pod uwagę napiętą atmosferę po ubiegłotygodniowej awanturze w Białym Domu, kiedy doszło do starcia administracji Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy.
Jak zaznacza BBC, wielu Europejczyków obawia się, iż nie będzie można dłużej liczyć na wsparcie USA w kwestii bezpieczeństwa. Ostatnia decyzja Waszyngtonu o wstrzymaniu wymiany informacji wywiadowczych z Ukrainą tylko podkręciła emocje. Wcześniej Amerykanie potwierdzili przecież, iż wycofują się z pomocy wojskowej.
Szczyt w Brukseli. Kto weźmie udział?
6 marca w Brukseli mają pojawić się przedstawiciele wszystkich państw UE. Z Polski poleci tam Donald Tusk. Spotkanie ma się rozpocząć o godz. 12:30. Podczas szczytu omówiony zostanie m.in. specjalny plan dozbrajania Europy, który przedstawiła szefowa KE Ursula von der Leyen.
To strategia, która zakłada plan pożyczek na inwestycje obronne w dziedzinach, które mogłyby przynieść korzyści całej UE – chodzi tu o obronę powietrzną i przeciwrakietową, systemy antydronowe i mobilność wojskową. Mowa o kwocie ok. 150 mld euro.
Kolejny z punktów tego planu dotyczy umożliwienia państwom członkowskim zwiększenia poziomu deficytu krajowego w celu zapewnienia środków na większe wydatki na obronę.
Dodajmy, iż w latach 2021–2024 łączne wydatki państw członkowskich na obronność wzrosły o ponad 30 proc., co szacuje się na 326 mld euro. To około 1,9 proc. unijnego PKB.
Trump będzie miał sojuszników w Brukseli?
Warto przypomnieć, iż kilka dni temu odbył się też szczyt w Londynie. Wcześniej debatowano na specjalnych spotkaniach w Paryżu, jednak nie stały za tym instytucje UE. Tym razem decyzje, które zapadną, będą miały najważniejsze znaczenie, ale po drodze prawdopodobnie pojawi się problem.
"Można się spodziewać sprzeciwu ze strony niektórych przywódców europejskich sympatyzujących z Moskwą" – alarmuje BBC i przypomina, iż premier Słowacji Robert Fico stwierdził, iż podejście UE zakładające "pokój poprzez siłę" jest "nierealistyczne". Z kolei premier Węgier Viktor Orbán zażądał, aby Ukraina nie była wspominana w żadnych pisemnych wnioskach po szczycie.
Nie jest tajemnicą, iż szef węgierskiego rządu sympatyzuje z Trumpem. Wielokrotnie próbował zablokować pomoc UE dla Ukrainy, chwalił prezydenta USA za "odważne stawanie w obronie pokoju". Problem w tym, iż brak jednomyślności w UE to wymarzony scenariusz dla Trumpa, który dostałby na tacy dowód, iż karty są po jego stronie.
Przywódcy przed czwartkowym szczytem sami podkreślają wagę rozmów. Ursula von der Leyen zauważyła, iż Europa stoi w obliczu "bezpośredniego niebezpieczeństwa na skalę, jakiej żaden z nas nie widział w swoim dorosłym życiu". Prezydent Francji Emmanuel Macron ostrzegał, iż Europa znajduje się "w punkcie zwrotnym historii".