Tymczasem sytuacja w Gazie pozostaje „straszna”, jak poinformował watykańskie media proboszcz tamtejszej parafii katolickiej, pomimo pierwszych oznak nadziei na pokój.Główny negocjator Hamasu, Chalil al-Hajja, przybył już w niedzielę wieczorem do miejsca negocjacji na wybrzeżu Egiptu. Zaledwie miesiąc temu Izrael próbował zabić go i innych przywódców Hamasu podczas zamachu w katarskiej Doha. W wyniku ataku zginął między innymi jego syn. Prezydent USA Donald Trump zdecydowanie opowiedział się za negocjacjami, co przyniosło mu międzynarodowe uznanie. jeżeli terrorystyczna organizacja Hamas wyrazi zgodę na plan pokojowy, który przewiduje również natychmiastowe uwolnienie wszystkich izraelskich zakładników, rozejm mógłby „natychmiast wejść w życie”, stwierdził Trump.Wiadomość o zbliżających się negocjacjach wzbudziła również delikatną nadzieję wśród ludzi, którzy przez cały czas muszą pozostawać w Strefie Gazy. Niektórzy z nich nie mają możliwości ucieczki, inni – jak w przypadku ks. Gabriela Romanelliego z Gazy – pozostają tam z własnej woli, aby pomagać lokalnej społeczności.„Odpowiedź, jaką prezydent USA otrzymał od Hamasu, jest prawdziwym znakiem nadziei, choć z pewnym zastrzeżeniem, ponieważ może ona rzeczywiście oznaczać początek końca tej strasznej wojny” – mówi ks. Romanelli, z którym rozmawiano telefonicznie w weekend, wyrażając ostrożną nadzieję. Sytuacja w Strefie Gazy, zwłaszcza na północ od rzeki Wadi Gaza, przez cały czas jest niezwykle niebezpieczna, ale przynajmniej istnieje teraz konkretna nadzieja na pokój – twierdzi katolicki kapłan, którego parafia od początku wojny udzieliła schronienia około 450 wysiedleńcom, w tym katolikom, prawosławnym i muzułmanom.„Ludzie, którzy znaleźli tu schronienie, mówią po arabsku `Inshallah`, jeżeli Bóg pozwoli, w tym sensie, iż mają nadzieję, iż zamiar pokoju jest prawdziwy, a następnie nie tylko zamiar, ale także działania wszystkich stron. Ponieważ zawieszenie broni nie oznacza automatycznie pokoju, jak powiedział nasz patriarcha ks. kard. Pierbattista, jednak absolutnie konieczne jest, aby ta wojna się skończyła i mamy nadzieję, iż wszyscy będą przestrzegać zawieszenia broni, dla dobra ludności, która jest całkowicie wyczerpana”.Ks. Romanelli podkreśla, iż nie tylko poniesiono ponad 66 000 ofiar śmiertelnych – nie licząc tych, którzy przez cały czas pozostają pod gruzami – ale także ponad 165 000 rannych, podczas gdy ostrzał trwa przez cały czas choćby po ogłoszeniu gotowości do negocjacji. W piątek pociski uderzyły w dzielnicę chrześcijańską niedaleko parafii, a odłamki dotarły aż na jej teren.„Uważam, iż iluzoryczne byłoby wierzyć, iż wszystkie problemy zostaną rozwiązane, jeżeli ostrzał ustanie. Większość ludności nie ma dosłownie gdzie spać, a w całej Strefie Gazy brakuje
żywności. To samo dotyczy wody. Nie mówię tylko o wodzie pitnej, ale po prostu o wodzie, a to jest naprawdę niewiarygodne” – mówi ks. Romanelli, z którym wielokrotnie kontaktował się papież Franciszek, a po nim papież Leon XIV, aby uzyskać informacje z pierwszej ręki na temat sytuacji na miejscu, przypomina, iż w całym Strefie Gazy brakuje również leków.