„Wczoraj w Brukseli odbył się pierwszy szczyt UE od inauguracji prezydenta Trumpa. To było dziwne spotkanie. Wszyscy w Brukseli widzą nadchodzące tornado Trumpa, ale większość przez cały czas myśli, iż ujdzie im to na sucho. Nie ujdzie” — napisał Viktor Orban w poście na Facebooku rano 4 lutego.
Zdaniem węgierskiego premiera prezydent USA w ciągu 14 dni swojej prezydentury już wywrócił świat do góry nogami dzięki zaledwie kilku środków.
Jego zdaniem Stany Zjednoczone położyły kres „genderowemu szaleństwu, finansowaniu globalistycznych organizacji Sorosa, nielegalnej migracji i wsparciu dla wojny rosyjsko-ukraińskiej”. Innymi słowy — wszystkiemu, co „brukselscy biurokraci próbowali wepchnąć nam do gardeł przez ostatnie kilka lat”.
To jednak nie wszystko. „Możemy również pożegnać się z zasadami światowego handlu, jakie znamy. Prezydent Trump będzie bronił amerykańskich interesów, choćby wbrew Europie. Przed nami trudne miesiące dla Unii Europejskiej i trudne miesiące dla brukselskich biurokratów” — dodał węgierski premier.
Stwierdził, iż aby zachować dobre stosunki gospodarcze ze Stanami Zjednoczonymi, należy zawrzeć porozumienie. „A naprawdę dobry deal mogą zawrzeć ci, którzy nie tylko się znają, ale i szanują” — napisał.
Dodał także, iż Węgry myślą o takim posunięciu. „Zawsze wiedzieliśmy, iż prezydent Trump wróci, więc byliśmy przygotowani. Prowadzimy ciągłe negocjacje i zawrzemy dobrą umowę z nową administracją USA. A mieszkańcy Brukseli mogą jeść to, co ugotowali!”.
„Większe zagrożenie niż Moskwa”
We wcześniejszym wywiadzie prasowym udzielonym szwajcarskiemu dziennikowi „Neue Zuercher Zeitung (NNZ)” Viktor Orban porównał Brukselę do Moskwy. Stwierdził, iż różnica między nimi polega na tym, iż „z Rosją łatwo jest osiągnąć racjonalne porozumienie, przy ludziach w Brukseli jest to prawie niemożliwe”. Dlatego ta druga, jego zdaniem, jest większym zagrożeniem niż Moskwa. Przekonywał też, iż nie ma powodów, by nie ufać Władimirowi Putinowi.
— Zawarliśmy wiele porozumień. Putin zawsze dotrzymywał słowa. Doświadczenie ostatnich 15 lat pokazuje, iż Węgry mogą zaufać Rosji – powiedział Orban.
Odniósł się także do tematu wojny w Ukrainie. Stwierdził, iż nazywa Moskwę agresorem, bo takie jest oficjalne stanowisko Unii Europejskiej, ale ocenę wojny pozostawia historykom. Jednocześnie skrytykował Ukrainę za to, iż stawia opór Rosji, narażając życie wielu ludzi.
— Wielu Ukraińców straciło życie, broniąc swojego kraju. Za co więc zginęli? To poważny dylemat moralny. Na szczęście nie mój — stwierdził. Dodał, iż Donald Trump, jako silny przywódca, będzie w stanie przeciąć ten „węzeł gordyjski”.
Viktor Orban był jednym z pierwszych europejskich przywódców, który złożył Donaldowi Trumpowi gratulacje po wygraniu przezeń wyborów prezydenckich. W styczniu stwierdził zaś, że wraz z objęciem władzy przez republikanina rozpocznie się „złota era” stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Węgrami.