Nadarzyn: prywatna kolejka do publicznej ładowarki? „Szeryf Tesli” i elektryczna afera

7 godzin temu
Jak to możliwe, iż darmowa ładowarka stała się „prywatnym klubem Tesli”? Poznaj historię, która rozgrzała internet do czerwoności!„Szeryf Tesli” i jego prywatny grafik ładowańWszystko zaczęło się od posta w serwisie X (dawny Twitter). Użytkownik @marek_2k22 ujawnił, iż jeden z mieszkańców Nadarzyna – znany jako Pan Jacek EV – wprowadził prywatny system rezerwacji korzystania z publicznej, darmowej ładowarki przy ulicy Granicznej.Aby podłączyć auto, trzeba było… napisać prywatną wiadomość do samego Jacka, który wpisywał kierowców na listę. Tak powstała swoista „Republika Prądu Wolnego”, z własnym grafikiem i zasadami.Pod wpisem w sieci zawrzało. Internauci nie mogli uwierzyć, iż ktoś zorganizował prywatną kolejkę do infrastruktury finansowanej z publicznych pieniędzy. Komentujący ochrzcili bohatera afery mianem „szeryfa elektromobilności”, a memy o „komitecie kolejkowym Tesli” rozeszły się błyskawicznie po całym internecie.Publiczne czy prywatne? Gmina reagujeBezpłatna ładowarka w Nadarzynie powstała dzięki funduszom unijnym i jest utrzymywana z budżetu gminy.Jak wyjaśnił Wójt Gminy Nadarzyn, Dariusz Zwoliński, utrzymanie darmowego dostępu do końca 2025 roku to obowiązek wynikający z umowy o dofinansowanie. Wójt nie kryje zaskoczenia całą sytuacją:„Nikt nie ma prawa ograniczać komukolwiek dostępu do publicznej ładowarki, choćby tworząc internetowe grafiki. Sytuacja nie powinna mieć miejsca” – podkreśla Zwoliński.Władze gminy zapowiedziały zawiadomienie policji o nieuprawnionym prowadzeniu zapisów na ładowanie. Jednocześnie przypomniano, iż od 1 stycznia 2026 roku ładowarka zostanie zlikwidowana lub wydzierżawiona firmie komercyjnej, co zakończy okres darmowego ładowania.Podzielone opinie kierowców i internautówW sieci rozgorzała dyskusja. Część użytkowników broni Jacka, twierdząc, iż grafik wprowadzał porządek, a każdy mógł się dopisać. „To nie prywatyzacja, tylko społeczna organizacja” – napisał jeden z mieszkańców.Inni nie mają wątpliwości: to samowola i zawłaszczenie publicznego mienia. Jak pisze Tesla Owners Poland, „darmowe ładowarki nigdy nie są naprawdę darmowe – korzysta wąska grupa, płacą wszyscy podatnicy”.Na Facebooku i X nie brakowało ironicznych komentarzy. „Order Virtuti Cebulari dla Jacka EV”, „Pierwszy feudał elektromobilności”, „Prywatny folwark Tesli” – to tylko niektóre z nich.Internauci podkreślają, iż w kraju, gdzie darmowych ładowarek jest niewiele, takie sytuacje kompromitują ideę elektromobilności.Co dalej z ładowarką w Nadarzynie?Wójt gminy zapowiada koniec darmowego prądu już z początkiem 2026 roku. Gmina planuje wydzierżawić teren profesjonalnej firmie, która wprowadzi płatne, legalne ładowanie.To – zdaniem ekspertów – może rozwiązać problem „elektrycznych kolejek” i nieporozumień między kierowcami. „Za darmo to najlepsza cena” – komentują internauci, wskazując, iż właśnie bezpłatność doprowadziła do całego zamieszania.Na koniec warto zauważyć, iż choć w Polsce działa już ponad 13 tysięcy publicznych punktów ładowania, to wciąż zbyt mało, by uniknąć podobnych absurdów. Jak widać – darmowy prąd potrafi naładować nie tylko samochody, ale i emocje.Czytaj więcej:
Idź do oryginalnego materiału