Druga edycja NADA Villa Warsaw odbędzie się w dniach 22–25 maja 2025 roku w historycznej Willi Gawrońskich przy Al. Ujazdowskich 23 w Warszawie. Tegoroczna odsłona zgromadzi 50 galerii sztuki współczesnej z 15 krajów, potwierdzając rosnące znaczenie Warszawy jako ważnego centrum kultury w regionie. O tym, jak to się stało, iż New Art Dealers Alliance zainteresowało się Warszawą i co zobaczymy w tym roku, rozmawiamy z Joanną Witek-Lipką, współorganizatorką wydarzenia.
Alicja Myśliwiec: Jak w ogóle doszło do tego, iż NADA jest w Warszawie, jak doszło do tej współpracy między Wami?
Joanna Witek-Lipka: New Art Dealers Alliance to NGO z Nowego Jorku. Zajmuje się promowaniem i wspieraniem uczestników rynku sztuki, zrzeszając galerie i różne inicjatywy wokół sztuki współczesnej z całego świata. NADA często wspiera podmioty, które wybierają alternatywne drogi i proponują bardziej odważne projekty. I właśnie zarówno Michał Kaczyński i jego Galeria Raster, jak i Galeria Leto, którą prowadzi Marta Kołakowska, należą do NADA i latami brali udział w różnych formatach, które NADA organizowało.
Do 2023 roku organizacja realizowała formaty tylko w Stanach Zjednoczonych – w Miami i w Nowym Jorku – o formule targowej, ale też właśnie bardziej eksperymentalne. Na przykład jednym z takich ich projektów jest wystawa, którą co roku robią na Governors Island w Nowym Jorku, gdzie są secesyjne wille, które na jakiś czas wypełniają się właśnie sztuką.
Marta z Michałem przez wiele lat rozmawiali z NADĄ o tym, żeby właśnie w Polsce zrobić wspólny format. Wydarzenia za oceanem były dużym wyzwaniem dla organizacji. Wymagały opracowania formuły, która pozwoli wspierać zrzeszonych członków nie tylko w Stanach, ale też poza nimi. Z kolei dla nas, tutaj, na lokalnym rynku to było bardzo ważne, żeby stworzyć format, który uzupełniałby Warsaw Gallery Weekend i wnosił międzynarodową perspektywę. Marta z Michałem bardzo długo pracowali nad tym, żeby NADA zobaczyła tutaj rzeczywiście okazję. W 2023 Heather Hubbs, Dyrektorka NADA przyjęła nasze zaproszenie, odwiedziła Warszawę w czasie Warsaw Gallery Weekend i wyjechała oczarowana. I tak właśnie udało nam się ich przekonać, iż to nie jest jakieś wymyślone, tylko iż naprawdę Warszawa jest bardzo fajną stolicą z ogromnym potencjałem i też ma swój moment. Marta z Michałem zaprosili mnie do udziału w tym projekcie i tak zaczęliśmy pracę nad pierwszą edycją w 2024 roku.
Użyłaś takiego sformułowania, iż Warszawa ma w tej chwili swój moment. Na czym polega ten moment? Dlaczego to właśnie jest ten czas, który warto wykorzystać?
Z jednej strony mamy mocno rozwinięty i scentralizowany rynek sztuki. Do mocnej sceny galerii sztuki współczesnej dołączył MSN, to jest bardzo wyraźny komunikat, taki stempel postawiony w samym centrum Warszawy, ogromna instytucja i możliwości.
W zasadzie żadne państwo, oczywiście poza Niemcami, ale ani w Ukrainie, ani w Białorusi, w Czechach czy choćby w krajach bałtyckich nie ma tej skali instytucji, która mogłaby reprezentować ten konkretny obszar sztuki w taki sposób. Warsaw Gallery Weekend też przyłożyła się do tego, żeby zbudować taki wizerunek, bo jest to jedna z ważniejszych imprez w naszym regionie i ona, o ile chodzi o publiczność zagraniczną, przyciąga z każdym rokiem coraz większe grono. Nasi goście z państw bałtyckich i innych sąsiedzkich również czują, iż Warszawa ma pozycję reprezentanta i jeszcze w połączeniu z aktualnymi zmianami geopolitycznymi, z wojną w Ukrainie, ten akcent, ta siła w regionie przesunęła się zdecydowanie w naszą stronę. Różne wydarzenia, które wcześniej działy się w Moskwie, zostały zmarginalizowane z oczywistych przyczyn. Doszło do tego jeszcze wspomniane wcześniej otwarcie MSN-u. Dodatkowo Warszawa sama w sobie ma coś takiego, co coraz bardziej hipnotyzuje i przyciąga. Jako stolica z jednej strony jest już mocno rozwinięta, a z drugiej ma w sobie cały czas coś dzikiego, swój niepowtarzalny charakter.
Na czym on polega?
Latami byliśmy porównywani do Berlina też w kontekście imprez, bo Berlin ma swój Galerii Weekend, który jest niesamowitą, wspaniale rozwiniętą imprezą. Zresztą Warsaw Gallery Weekend wzorowała się na tym berlińskim, bardzo, bardzo udanym. Długo mówiło się więc, iż Warszawa to jest taki trochę Berlin, ale mniej rozwinięty. Wydaje mi się, iż to porównanie jest już niepotrzebne, to znaczy Warszawa ma naprawdę swój charakter, on jest inny niż ten berliński. To jest tak, iż jak ktoś raz przyjeżdża do Warszawy, zwłaszcza jeżeli nigdy tu nie był albo był dawno temu, to jest naprawdę zaskoczony tym, jak rozwija się miasto i jaki ma rodzaj energii.



Co mówili o Warszawie Wasi goście, którzy odwiedzili miasto w związku z pierwszą edycją NADA Villa Warsaw?
NADA też nie bez powodu odbywa się w maju. Celowo wybraliśmy ten termin, wiedząc, jak bardzo urokliwe miasto bywa wiosną. Warszawa na pewno czaruje zielenią i tym, jak jest zaprojektowana. Zachwycają dawne dzielnice. W temacie sztuki zaskakująca jest właśnie skala rynku. Goście przyjeżdżający z zagranicy znają część polskich galerii z różnych międzynarodowych wydarzeń typu Art Base, wydarzenia NADA, które realizowane są w Stanach czy z jakichś mniejszych targów regionalnych w Europie. Ale przecież to nie jest tak, iż wszystkie galerie biorą w nich udział.
Przedstawiciele rynku są zaskoczeni, jak wiele wartościowych miejsc jest w Warszawie. Są może mniej widoczne na arenie międzynarodowej, ale swoim poziomem naprawdę nie odstają od tych, które są rozpoznawalne w świecie. Dużym zaskoczeniem jest więc bogata oferta galeryjna samego miasta. No i oczywiście MSN robi ogromne wrażenie. W zeszłym roku jeszcze był w budowie, więc zwiedzaliśmy go przed otwarciem i to już była namiastka… Mamy też Zachętę, CSW, mamy mnóstwo galerii miejskich – naprawdę jest dokąd pójść i jest co oglądać. Wręcz nie da się tego pewnie zrobić w tak krótkim czasie, więc goście już rok temu wyjeżdżali z poczuciem niedosytu.
To tym lepiej, bo to dobry powód, żeby wracać. I w tym roku nada wraca, wraca do Warszawy. Jaka będzie ta edycja?
Myślę, iż zupełnie inna. Już po pierwszej udało się przykuć uwagę i zwrócić – w tej wielości wydarzeń związanych ze sztuką współczesną w Europie – oczy świata sztuki właśnie na nas. Odwiedzając różne wydarzenia dziejące się już po tej naszej pierwszej edycji, nie dość, iż ludzie wiedzieli, co to jest NADA Villa Warsaw, to dopytywali się o szczegóły. I to jest różnica! Łatwiej na pewno było też przeprowadzić nabór. W zeszłym roku Willa Gawrońskich, budynek, w którym odbywa się wydarzenie, stanowiła dużą zagadkę. W tym roku, korzystając z tego, iż po raz drugi gościmy w tej samej lokalizacji, galerie wiedzą więcej na temat samej przestrzeni i były w stanie zaproponować ciekawsze propozycje pod kątem korespondowania prac z wnętrzem.
W tym roku z pewnością będzie więc więcej sztuki przestrzennej. Więcej obiektów i grup rzeźbiarskich pojawi się w ogrodzie, który otacza willę od tyłu i zamieni się w plenerową galerię, gdzie będzie można zobaczyć prace zarówno polskich, jak i zagranicznych twórców. To też jest efekt tego, iż znając przestrzeń, można zaproponować coś pod dane miejsca. Pojawiały się konkretne aplikacje pod zewnętrzną część posesji.
Mówisz tutaj o aplikacjach. Jak wygląda ten system?
Nabór ogłaszała NADA. Aplikacje są zbierane za pośrednictwem ich strony www. Potem analizowała je rada programowa. o ile chodzi o skład, było dla nas ważne, żeby polskie galerie stanowiły maksymalnie połowę uczestników. I tak też jest w tym roku. W związku z tym było bardzo trudno wybrać polskich reprezentantów, bo dobrych aplikacji było całkiem sporo. Ale dzięki temu to będą naprawdę bardzo dobre prezentacje.
A co było waszym priorytetem, jeżeli chodzi o sztukę zagraniczną?
Mieliśmy kilka mikrocelów. Jednym z nich jest mocne reprezentowanie regionu, w związku z czym było dla nas ważne, aby w programie znalazły się galerie zarówno ukraińskie, czeskie jak i z państw bałtyckich. Mamy galerie ze Szwecji. Mamy też galerie gruzińskie, co niesie szczególny wydźwięk. To dla nas ważne, aby artyści w niełatwych dla siebie czasach mieli szansę pokazywać swoje prace międzynarodowo. Z jednej strony mocno wybrzmiewa regionalność wydarzenia, z drugiej z ogromną przyjemnością widzimy, jak dużym zainteresowaniem wydarzenie cieszy się poza regionem. Swoją reprezentację mają galerie japońskie, no oczywiście ze Stanów Zjednoczonych, z Austrii, z Portugalii, z Wielkiej Brytanii. Tutaj mogę zdradzić, iż właśnie jedną z takich najbardziej uznanych galerii, jakie w tym roku będą brały udział w wydarzeniu, jest Hollybush Gardens z Londynu, która będzie prezentowała Jasleen Kaur – artystkę, która w ubiegłym roku otrzymała za swoje prace Nagrodę Turnera, czyli jedną z takich najważniejszych europejskich nagród w obszarze sztuki współczesnej. Zaprezentuje jedną z prac, które właśnie zostały w ramach tej Nagrody Turnera docenione. Zwykle to my musimy się pofatygować, żeby zobaczyć międzynarodową sztukę za granicą, a NADA Villa Warsaw to wydarzenie, które pozwala tutaj, u nas, lokalnie zobaczyć niejednokrotnie najważniejsze prace.
Dużą zaletą galeryjnego charakteru imprezy jest to, iż to sztuka świeża, to, co dzieje się teraz. To właśnie specyfika rynku galeryjnego, rynku pierwotnego, iż mamy do czynienia nie z pracami, które były pokazywane pięć, sześć lat temu i w końcu do nas docierają, ale rzeczywiście to jest to, co dzieje się teraz i jest ekstremalnie aktualne.
Do zobaczenia w dniach 22–25 maja 2025 roku w historycznej Willi Gawrońskich przy Al. Ujazdowskich 23 w Warszawie.
Joanna Witek-Lipka – wykształcenia prawniczka, od 2012 roku zajmuje się zarządzaniem w kulturze, produkcją wydarzeń artystycznych oraz projektów artbrandingowych i brandingowych . Współpracowała z takimi partnerami jak Hermes, META, Campari, Suzuki, PKO S.A., VRG, ING, Puro, Raffles Europejski, White and Case, NYX czy Artystyczna Podróż Hestii. Od 2014 związana z Edgar Bąk Studio, od 2019 roku producentka wykonawcza, a od 2020 roku dyrektorka Warsaw Gallery Weekend. Jest również współautorką projektu NADA Villa Warsaw (2024)