Reporter TV Republika stanął z kamerą pod bramą domu posłanki Kingi Gajewskiej i wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy. Polityk KO oskarżył prawicową stację o przekroczenie pewnej granicy, która powinna być nie naruszalna. Republika nachodzi rodzinę polityków? TV Republika postanowiła odwiedzić jedną z najbardziej znanych politycznych rodzin: w sobotę, 23 sierpnia opublikowała reportaż, który dotyczył domu Arkadiusza Myrchy i Kingi Gajewskiej. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, iż dziennikarz Adrian Borecki pojawił się pod posiadłością i ją kamerował, niemal dosłownie wszedł z butami w życie prywatne pary! A to już dwa kroki za daleko. Myrcha postanowił zareagować: zażądał, by TV Republika „przestała nachodzić jego rodzinę”. – Jak macie pytania, to kierujcie je do Sejmu lub naszych biur – dodał. W przeciwnym razie, jak ostrzegł, pozwie prawicową stację za to, co ta robi. Zresztą, jak wyjawił Onetowi, Republika już wcześniej nachodziła jego rodzinę. – Dzwonienie domofonem po kilkanaście razy, nagrywanie zabawek dziecięcych, stanie przez godzinę z kamerą wymierzoną w okno domu, zastawianie bramy wjazdowej. Tak to wygląda – wspominał w rozmowie z portalem. Obawia się nawet, iż fakt, iż można teraz łatwiej znaleźć jego dom, naraża jego bliskich na niebezpieczeństwo. I ma rację: parę miesięcy temu ktoś np. zdemolował