Ludziska, nie zdajecie sobie sprawy jak intensywnie Amerykanie obserwują inne kraje. Jak wielką ilością informacji dysponują. W Warszawie kiedyś była taka niepozorna amerykańska firemka, któej głównym zadaniem było obserwowanie mediów we wschodniej Europie. Czytali artykuły w gazetach rosyjskich, białoruskich, kazachskich i t.d. Tłumaczyli je, wpisywali je do bazy danych Oracle i przetwarzali przy pomocy systemu Oracle Text, który sporządzał streszczenia. Teraz dysponują znacznie doskonalszymi narzędziami, a obserwowane osoby wpisują tę treść do przepastnych serwerowni same. Teraz takimi narzędziami dysponują również prywatne wywiadownie. Spora oszczędność, gdy polski premier robi w amerykańskim systemie za operatora wprowadzania danych. Szczególnie gdy posiada konto na Twitterze i nie może zasnąć bez dostarczenia danych o swoich nastrojach dla białego wywiadu USA. W olsztyńskim ZETO nie wymagano od operatorek, aby były premierami rządu i nie zmuszano ich do pracy po nocach.
To nie jest tak, iż USA nie interesują się tym co się w Polsce dzieje. Jest tylko pytanie jak to wykorzystują. Na Tuska nie trzeba donosić. On robi to sam.