26 kwietnia tego roku, powodowany troską o stan mieleckiego powietrza i
pomny faktu, iż właściciel mieleckiej Elektrociepłowni Remondis może Mielcowi
zafundować zakład spalający śmieci, napisałem felieton zatytułowany: Czy Pan
Prezydent Swół (obecnie jeszcze ) Prezes od „śmieci” pozwoli na budowę
spalarni śmieci w Mielcu
kij-w-mrowisku:
Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę
spalarni śmieci w Mielcu? (andrzejtalarek.blogspot.com)
Nie miałem wtedy pojęcia, iż trzy dni wcześniej, 23 kwietnia,
Elektrociepłownia złożyła w Urzędzie Miasta wniosek o wszczęcia postępowania
administracyjnego w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach
dla „Instalacji termicznego przekształcania odpadów w Mielcu”, czyli mówiąc
zrozumiale dla budowy spalarni śmieci w Mielcu.
W dniu 26 kwietnia zarząd Elektrociepłowni mówił, iż „Podchodzimy w sposób odpowiedzialny do kwestii bezpieczeństwa
energetycznego, produkcji dostaw ciepła w Mielcu. realizowane są analizy finansowe,
środowiskowe i formalno-prawne związane m.in.z wykorzystaniem silników
gazowych, biomasy, RDFu, geotermii czy miksu paliw. Wiążące decyzjew tej
sprawie zapadną w II kwartale 2025 roku. Poprzedzą je konsultacje z władzami
miasta, dystrybutorem i odbiorcami ciepła - zapowiada Marek Mirosz, członek
Zarządu EC Mielec.
Tak sobie mówili, kiedy wniosek w sprawie
spalania śmieci był już złożony.
Kto o tym wiedział w Urzędzie? Nie wiem. Pan Prezydent
wtedy jeszcze nie musiał, bo zaprzysiężony został 7 maja.
Kto wiedział z mieszkańców Mielca? Chyba nikt.
I tak sobie żyliśmy w błogiej niewiedzy, aż ja z
nagła dowiedziałem się pierwszego lipca, iż Elektrociepłownia wniosek o
warunki środowiskowe złożyła.
I wtedy napisałem dość dramatyczny apel do
Prezydenta Swóła, oskarżając go i o to, iż nic nie zrobił, by zablokować budowę
spalarni w Mielcu, ani choćby nie poinformował mieszkańców, że Elektrociepłownia
takie działania podjęła, iż wystąpiła o warunki środowiskowe, iż złożyła
wniosek o dofinansowanie do NFOŚiGW.
Wniosek ten, pod datą 22 maja, można było znaleźć na stronie Urzędu https://mielec.bip.gov.pl/articles/view/919945
Niewiele później dowiedziałem się, iż sam
inwestor ten wniosek w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach
wycofał z Urzędu i
nie ma go na zbiorczej liście spraw Urzędu https://mielec.bip.gov.pl/obwieszczenia
Kiedy to zrobił, nie wiem.
Czy przestał się także starać o dofinansowanie
z NFOŚiGW, tego też nie wiem.
Może być tak oczywiście, iż zadziałał Pan
Prezydent, i „namówił” Inwestora, by ten wycofał wniosek. Tyle, iż mieszkańcy
nie byli o tym poinformowani. A może też tak być, iż Inwestora ruszyło
sumienie, bo przypomniał sobie co mówił publicznie na konferencji, albo też przestraszył
się podążających za nim krok w krok ludzi z Towarzystwa na rzecz Ziemi, które
już mu jedną budowę spalarni zablokowało.
Może.
Swoją ścieżką Urząd Miasta Mielec ma wniosek
Towarzystwa na rzecz Ziemi z 10 czerwca o dopuszczenie go do postępowania administracyjnego
w tej sprawie, na który podobno nie odpowiedział w ustawowym czasie.
Jak więc widać, dzieją się jakieś dziwne rzeczy z cała sprawą spalania
odpadów. Czy Inwestor wróci z wnioskiem do Urzędu Miasta, nie można tego
wykluczyć. I trzeba na to być gotowym.
Co na to wszystko Pan Prezydent Swół, tego nie wiemy. Ale może się dowiemy
Bo piszę ten tekst także w sprawie komunikowania się władzy z mieszkańcami,
z wielką prośbą o wypracowanie takiego stylu, by ludzie nie odnieśli wrażenia,
że władza ma ich daleko gdzieś.
Że jak coś jest w BIP – ie, to każdy może sobie informację znaleźć i
przeczytać, a jak sobie nie przeczyta, to niech nie ma pretensji do Urzędu, że
jak o czymś mówili na Radzie Miasta, to każdy ma obowiązek śledzić obrady,
odsłuchać nagrania i ma wiedzieć, a jak nie wie, to sam sobie winny, a gdy coś
napisze w swojej niewiedzy, to jest hejterem.
Bo tak zasugerował mi pan radny Zalotyński, który na Messengerze podjął się obrony dobrego
imienia Pana Prezydenta, mówiąc/pisząc: „Swół akurat ujawnił sprawę - w nagraniu z sesji to
słychać”, a od którego za żadne skarby nie mogłem
się dowiedzieć, co na radzie 29 maja ujawnił Pan Prezydent i jakie tego były
dalsze konsekwencje.
Więc kończę, czekając i na dalszy rozwój wydarzeń ze spalaniem śmieci w
Mielcu i na informację od Urzędu lub choćby samego pana Prezydenta.
PS. Ten tytułowy „dziad” to oczywiście ja lub inny petent. Kto jest
obrazem, nie trzeba tłumaczyć.