Most Siennicki czekał, a miliony szły na przejścia naziemne w Gdańsku

wbijamszpile.pl 5 godzin temu

Patrzę na to, co dzieje się w Gdańsku, i nie mogę zrozumieć, dlaczego władze miasta podejmują decyzje tak oderwane od realnych potrzeb mieszkańców. Most Siennicki, jedna z kluczowych przepraw łączących Przeróbkę i Stogi z resztą miasta, rozpada się na naszych oczach. Tymczasem miasto dotąd inwestowały miliony w projekty, które – delikatnie mówiąc – mogłyby poczekać – chodzi o przejścia naziemne.

Przyjrzyjmy się faktom. W ostatnich latach Gdańsk wydaje gigantyczne sumy na budowę naziemnych przejść dla pieszych. Na ul. Hynka: 3,2 miliona złotych. Przy Bramie Wyżynnej: 5,8 miliona złotych. Obok Dworca PKP Gdańsk Główny: 12 milionów złotych. A w pobliżu Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego: kolejne 3,2 miliona złotych. Razem ponad 24 miliony złotych – na przejścia, które zastępują istniejące tunele. To tyle ile potrzeba na właśnie na Most Siennicki.

Tak, tunele, które wcześniej działały doskonale. Mieszkańcy i turyści korzystali z nich przez dekady. A teraz? Tunele są zamykane, bo miasto forsuje politykę „uspokajania ruchu” i „przywracania przestrzeni pieszym”. Brzmi dobrze w broszurach wyborczych, ale w rzeczywistości oznacza to tylko większe korki i chaos komunikacyjny.

Most Siennicki czekał i się rozpadał

W tym samym czasie most Siennicki, który jest absolutnie niezbędny dla mieszkańców Wyspy Portowej, zostaje zamknięty. Dlaczego? Bo jego stan techniczny jest tragiczny. Ale kto odpowiada za to, iż przez lata zaniedbywano tę przeprawę? Władze wiedziały o problemach mostu od dekady. Zamiast inwestować w jego remont, pieniądze płynęły na drogie, pokazowe projekty, jak naziemne przejścia, których nikt specjalnie nie potrzebował.

Kto na tym cierpi? Mieszkańcy Przeróbki i Stogów. Każde zamknięcie mostu oznacza dla nich odcięcie od reszty miasta. Wyższe koszty transportu, więcej czasu spędzonego w drodze i totalny brak komunikacji ze strony władz.

Substytut czy fanaberia?

Władze argumentują, iż naziemne przejścia to lepsze rozwiązanie dla pieszych. Ale czy naprawdę? Tunele działały. Odsunięto je tylko po to, by forsować ideologiczną wizję miasta. Powiedzmy to wprost: przejścia za miliony to nie substytut tuneli. To kosztowna fanaberia, za którą płacimy my – mieszkańcy.

A teraz, gdy Most Siennicki wymaga natychmiastowego remontu, słyszymy, iż potrzeba czasu w przygotowanie projektu, konsultacje, wycenę… Ale na przejścia miliony znalazły się od ręki.

Gdzie tu logika?

Priorytety na opak – przejścia naziemne to nie strategia

Władze miasta Gdańska – Aleksandra Dulkiewicz, Piotr Borawski, ale też i Piotr Grzelak powinny zrozumieć, iż podstawową funkcją infrastruktury jest łączenie mieszkańców i zapewnienie im sprawnej komunikacji. Most Siennicki powinien być absolutnym priorytetem. Ale w Gdańsku priorytetem jest, jak widać, coś innego – medialny blask nowych inwestycji, które można otwierać z pompą i przecięciem wstęgi.

Jeśli miasto nie zmieni podejścia, mieszkańcy Przeróbki i Stogów, ale też pewnie i innych dzielnic będą musieli jeszcze długo radzić sobie sami. I to w momencie, gdy władze wydają nasze pieniądze na projekty, które bardziej nadają się na pocztówkę niż na rozwiązanie realnych problemów.

Czas najwyższy, by władze Gdańska przestały realizować swoje wizje kosztem mieszkańców.

Maciej Naskręt

Dołącz do naszej społeczności!

Śledź nas na naszych mediach społecznościowych i bądź na bieżąco!
Idź do oryginalnego materiału