Morawiecki znów pokazuje, iż marzy mu się immunitet. Najnowsze doniesienia o wynikach „sondaży” PiS, pokazujących jego rzekomą przewagę nad innymi kandydatami na prezydenta, to majstersztyk manipulacji i politycznej intrygi. Wygląda na to, iż były premier nie szczędzi środków, by przekonać Jarosława Kaczyńskiego, iż to właśnie on jest jedyną nadzieją PiS na przyszłość. Sęk w tym, iż coraz mniej osób wierzy w tę iluzję – a najmniej sam prezes.
Podobno Morawiecki wyłożył niemałe środki, aby zaprzyjaźnione media i eksperci od PR wypuścili w świat tezę, iż jest „naturalnym liderem” partii w nadchodzącej walce o prezydenturę. Wynik? 34% poparcia w wewnętrznym badaniu. Czy to imponujące? Na pewno dla kogoś, kto przez ostatnie lata bardziej zajmował się retoryką sukcesu niż rzeczywistym działaniem. Reszta wyników tylko potwierdza, jak głęboko Morawiecki zakopał swoich rywali:
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
- 19% – Przemysław Czarnek, ulubieniec prawicowego betonu, ale raczej kandydat na ministra kultu świętości, a nie prezydenta.
- 13% – Mariusz Błaszczak, który wydaje się bardziej zainteresowany kolejnymi mundurami niż polityką wysokich lotów.
- 7% – Jarosław Kaczyński. Tak, to nie pomyłka – sam prezes został w tej rozgrywce sprowadzony do roli politycznego dinozaura.
Reszta „kandydatów” wygląda jak grupa statystów w politycznym teatrze. Nawrocki i Bocheński (po 3%) oraz Beata Szydło (5%) to postacie, które choćby w PiS wydają się bardziej elementami dekoracji niż realnymi graczami. Jak widać, były premier zadbał o to, by nikt z nich nie mógł zagrozić jego ambicjom.
Sondaże, zamiast budować wizerunek siły i jedności, tylko ujawniają głęboki chaos w partii. Władza Kaczyńskiego słabnie a PiS staje się polem walki o schedę po prezesie. jeżeli premier faktycznie wierzy, iż jego manipulacje przekonają prezesa, może się przeliczyć. Bo choć Mateusz Morawiecki ma talent do tworzenia iluzji, Jarosław Kaczyński ma talent do ich burzenia.
Czy zatem Morawiecki faktycznie nadaje się na prezydenta? jeżeli mierzyć to skalą własnej propagandy, to z pewnością. Ale czy PiS przetrwa tę rozgrywkę? Na to pytanie odpowiedzi nie zna choćby sam Kaczyński. A może już choćby przestało go to interesować?