Szastanie pieniędzmi na prawo i lewo ma swoje całkiem wymierne konsekwencje. Jak zauważa Leszek Miller, Najwyższa Izba Kontroli bije na alarm.
– Izba negatywnie ocenia kierunki zmian w systemie finansów publicznych, w wyniku których gospodarka finansowa państwa prowadzona jest w znacznej części poza budżetem państwa i z pominięciem rygorów adekwatnych dla tego budżetu. Ustawa budżetowa, w tym przede wszystkim budżet państwa, przestaje pełnić funkcję podstawowego aktu zarządzania finansami państwa – pisze były premier.
– Skala procederu nieprzejrzystości finansów zdaniem Izby jest ogromna. Dość powiedzieć, iż na koniec 2022 r. wystąpiła rekordowa, wynosząca 302,6 mld zł, różnica pomiędzy długiem publicznym obliczanym według metodologii unijnej a ustalanym według zasad krajowych. To dało PiS-owi możliwość wydatkowania tych pieniędzy bez kontroli parlamentu. Niektórzy ekonomiści nazywali to „pieniędzmi na telefon” premiera Morawieckiego, bądź „wydatkowym rajem” rządu – dodaje Miller.
Doprawdy, całymi latami będziemy sprzątać po kreatywnej księgowości, jaką zafundował nam Morawiecki. Z pełnym poparciem Jarosława Kaczyńskiego.