Najwyraźniej w wewnętrznej walce o wpływy wygrał Zbigniew Ziobro. Morawiecki wykluczył bowiem wyrzucenie z rządu krnąbrnego ministra. choćby jeżeli Solidarna Polska nie poprze nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
– W kwietniu i maju 2021 roku mieliśmy podobną sytuację, różniliśmy się z naszym koalicjantem co do oceny sytuacji, później niestety w ustawie prezydenckiej nasz koalicjant spowodował, iż nastąpiła zmiana, którą następnie KE wzięła jako pretekst, by dalej koła buksowały w miejscu, aby dalej KPO nie było przyznane. Teraz najbezpieczniejsze jest przyjęcie tego kompromisu tak, jak wynegocjował go minister Szynkowski vel Sęk — mówił Morawiecki.
– o ile nasi koalicjanci będą chcieli zachować się tak, jak półtora roku temu, to nie widzę żadnego powodu, by się rozstawać. Jestem przekonany, iż to nie jest żadna zmiana o charakterze, jak to mówi młodzież game changer, czyli czegoś, co zasadniczo musi zmienić koalicję, wywrócić nas – absolutnie nie, uważam, iż spokojnie przetrwamy również te zawirowania i nie tylko do wyborów dotrwamy, ale te wybory również razem wygramy – dodał premier.
W sumie coś w coraz powszechniej używanym określeniu wobec Morawieckiego, iż to „premier białej flagi”. Czego się tknie to kapituluje.