– Ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni – możemy powiedzieć za panem Zagłobą. Znany bowiem z oszczędnego gospodarowania prawdą, Mateusz Morawiecki zaczął przestrzegać przed Donaldem Tuskiem.
– Tusk to jest niebezpieczny człowiek. On chce wyłudzić metodą na wnuczka wasz głos. Już raz ten hipokryta, obłudnik mówił, iż trzeba podnieść wiek emerytalny, a potem sam pobiera emerytury od 65. roku życia – przekonywał Morawiecki.
– Bo oni nie mają innej recepty, nie potrafią zarządzać finansami państwa. Pokazali tego dowód w czasach swoich rządów. Wyprzedaż, wyprzedaż i jeszcze raz wyprzedaż. Podnoszenie VAT-u, podnoszenie ZUS-u, podnoszenie wieku emerytalnego, bo budżet im pękał, pękał w szwach, nie mogli sobie z tym poradzić – dodał szef rządu.
Najwyraźniej woli nie pamiętać, iż dzięki pieniądzom, które były w budżecie, PiS może prowadzić swój szalony program ich rozdawania. Więc trochę tutaj „narracja” premiera się nie klei. Ale kto zwracałby uwagę na takie drobnostki?