Mateusz Morawiecki, były premier z nadania Kaczyńskiego znów sięga po populistyczną retorykę, by podsycać strach i polaryzować Polaków.
Polityk PiS występując na granicy polsko-niemieckiej, gdzie mówił o „murze za polskim mundurem” i żądał dymisji komendantów Straży Granicznej i Policji, przedstawia się jako obrońca bezpieczeństwa Polski. Tymczasem jego słowa to festiwal hipokryzji, który próbuje zamaskować kompromitującą przeszłość rządu PiS, uwikłanego w aferę wizową, oraz brak realnych rozwiązań w obliczu złożonych wyzwań migracyjnych.
Morawiecki oskarża rząd Donalda Tuska o nieudolność w ochronie granicy, wskazując na rzekome „przepychanie” nielegalnych imigrantów przez niemieckie służby. Jego dramatyczne opowieści o „ataku na polską granicę” i „podrzucaniu muzułmanów” do domów dziecka to klasyczny przykład manipulacji, mający wzbudzić panikę. Tymczasem rzeczywistość jest bardziej prozaiczna: Polska, podobnie jak inne kraje UE, walczy z presją migracyjną, która wymaga współpracy międzynarodowej, a nie populistycznych haseł. Morawiecki pomija fakt, iż kontrole graniczne, wprowadzone przez rząd Tuska, są odpowiedzią na unijne regulacje i regionalne wyzwania, a nie dowodem na spisek Niemiec.
Najbardziej rażąca jest jednak hipokryzja Morawieckiego, który przedstawia się jako strażnik bezpieczeństwa, zapominając o haniebnej aferze wizowej za rządów PiS. W 2023 roku ujawniono, iż Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod rządami PiS masowo sprzedawało wizy Schengen, umożliwiając dziesiątkom tysięcy imigrantów wjazd do Europy, w tym do Niemiec. Proceder ten stał się symbolem korupcji i niekompetencji rządu PiS. Teraz Morawiecki ma czelność krytykować Niemcy za „nawarzenie piwa” i żądać „szacunku dla Polaków”, podczas gdy to jego rząd umożliwił niekontrolowany napływ migrantów, zarabiając na tym procederze. Takie podwójne standardy to przejaw cynizmu, który podważa jego wiarygodność.
Jego pochwały dla Ruchu Obrony Granic – grupy obywatelskiej, której działania często destabilizują pracę Straży Granicznej – to kolejny dowód na nieodpowiedzialność. Zamiast wspierać profesjonalne służby, Morawiecki legitymizuje samozwańcze inicjatywy, które mogą prowadzić do chaosu na granicy. Jego retoryka o „prawach szariatu” w domach dziecka czy „zbrodniach” to tani populizm, który dehumanizuje migrantów i podsyca ksenofobię, zamiast szukać konstruktywnych rozwiązań.
Morawiecki żąda też „tarcz osłonowych” dla przedsiębiorców z regionów przygranicznych, wskazując na swoją decyzję o budowie muru na granicy wschodniej jako przykład skuteczności. Zapomina jednak, iż ten mur, choć kosztowny, nie rozwiązał problemu migracji, a jego budowa była krytykowana za chaos i niegospodarność. Jego obecne apele to puste hasła, które nie uwzględniają realiów gospodarczych ani konieczności współpracy z UE. Zamiast tego Morawiecki wzywa do weta wobec paktu migracyjnego, ignorując fakt, iż Polska, jako członek Unii, musi działać w ramach wspólnej polityki, a nie jednostronnych gestów.
Były premier i ciągle wpływowy polityk PiS na granicy polsko-niemieckiej nie oferuje rozwiązań, ale sieje zamęt, wykorzystując migrację do politycznej gry. Jego hipokryzja, widoczna w pomijaniu afery wizowej, oraz poparcie dla radykalnych grup to dowód na brak odpowiedzialności i strategicznego myślenia. Polska potrzebuje liderów zdolnych do współpracy międzynarodowej i realnego zarządzania granicami, a nie populistycznych krzykaczy, którzy dla doraźnych korzyści dzielą społeczeństwo. Morawiecki, zamiast być „murem za mundurem”, jest murem hipokryzji, który szkodzi Polsce.