Mateusz Morawiecki pojawił się na jednej scenie obok Elona Muska na imprezie konserwatystów w USA. Polityk PiS straszył Donaldem Tuskiem, bo ten jest „probrukselski”. Wszystko wina Tuska, choćby III WŚ Mateusz Morawiecki pojawił się w czwartek w Waszyngtonie, gdzie miejsce miała odbywająca się już kolejny rok z rzędu konserwatywna konferencja CPAC. Jest to największy prawicowy event polityczny w Stanach Zjednoczonych. Poza byłym premierem na wydarzeniu tym można było uświadczyć obecności Elona Muska, który nie mógł się pohamować w kwestii robienia cyrku (o czym trochę później). Polityk PiS w trakcie swojego wystąpienia mówił to, co zwykle – m.in. straszył ludzi przed sztucznie wykreowanym zagrożeniem. Jak wiadomo, tym miałby być nikt inny jak szef polskiego rządu Donald Tusk. Morawiecki ostrzegał, iż znacznie pogarszająca się sytuacja w Unii Europejskiej oraz działania rządu Tuska doprowadzą do zniszczenia Polski. Zaznaczył przy tym, iż obecny premier jest „proniemiecki” oraz „probrukselski”, co już się zaczyna robić naprawdę nudne. – Potrzebujemy was, ale uważam, iż wy również potrzebujecie nas. Bo jeżeli zawiedziemy, Europa przejdzie do historii. Europa podupada. jeżeli zawiedziemy, Europa stanie się młodszym partnerem rosyjsko-chińskiego tandemu, a razem Rosja, Chiny i Europa są silniejsze niż Stany Zjednoczone, więc jest to zagrożenie dla bezpieczeństwa, stabilności i dobrobytu Stanów