Podczas dzisiejszej konferencji prasowej minister Bodnar poinformował, iż w najbliższym czasie do Parlamentu Europejskiego zostanie skierowany wniosek o uchylenie immunitetu Michałowi Dworcyzkowi. Niegdyś bliskiego współpracownika Mateusza Morawieckiego.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Immunitety polityków nie mogą oznaczać bezkarności osób, które łamały prawo. jeżeli ktoś popełnił przestępstwo, prokuratura z determinacją będzie pracowała, by stanął przed obliczem niezwisłego sądu. W związku z tym, na pewno kierowane będą kolejne wnioski o uchylenie immunitetu do Sejmu RP, ale także do Parlamentu Europejskiego – oświadczył szef resortu sprawiedliwości.
Na to zareagował Morawiecki. Który zaczął bronić swojego pupila.
– Chcą oskarżyć Michała Dworczyka o to, że… ruscy hakerzy włamali się na jego skrzynkę. Desperacka próba odwrócenia uwagi od farsy z nielegalnym zatrzymaniem posła – napisał Morawiecki.
Tymczasem wszyscy wiemy, iż zarzuty wobec Dworczyka dotyczą zupełnie czegoś innego. Sprawa dotyczy tzw. afery mailowej. W jej wyniku wypłynęła jego korespondencja. Jeszcze w 2021 r. odpowiednie służby zabezpieczyły prywatną skrzynkę mailową Dworczyka. Ten jednak miał utrudniać postępowanie, nakazując trwałe usunięcie niektórych wiadomości. W efekcie w ręce śledczych trafiły wyłącznie wiadomości wysłane do polityka, nie zaś te, które on sam pisał. Sam Dworczyk zaprzecza zarzutom.
Czyżby Morawiecki o tym nie wiedział? Czy też tylko udaje?