.jpg)
Dopiero teraz mogę się podzielić przemyśleniami na temat wyborów prezydenckich w Polsce.
Wygrał Nawrocki. Powtórne liczenie głosów nie miałoby sensu. Wyliczenia doktora Kontka dotyczące "odchyleń", moja śp. profesor statystyki, Krystyna Łybacka, wyrzuciłaby za drzwi. Ale nie zamierzam robić tu wykładu z matematyki.
Wygrał Nawrocki.
Jak niemal przy każdych wyborach, struktura elektoratu PiS wygląda podobnie: Nawrocki uzyskał większość tylko na wsi – 64,2%. Głosowało na niego aż 73% osób z wykształceniem podstawowym. Co ciekawe, wśród kobiet wygrał Trzaskowski.
I znowu można się oburzać: „wygrał wiejski parafianin”, „mentalnie zmanipulowany kołtun”, nacjonalista… I co z tego?
Chcemy demokracji czy nie? A może odbierzmy prawa wyborcze mieszkańcom wsi, osobom bez wykształcenia wyższego? Może jeszcze mężczyznom?
A może lepiej wróćmy do PRL – do wyborów, w których Front Jedności Narodu miał 99% poparcia? No nie.
Możemy za Mrożkiem mówić, iż "Większość jest głupia. Im większa większość tym głupsza", ale choćby gdyby to co z tego? Bez względu jak będziemy dzielić ludzi na głupich i mądrych to i tak to jest jeden naród.
My wszyscy to Polska. Ci co głodowali na Nawrockiego to też Polska. Co więcej – to z nimi przyjdzie nam dzielić ten kraj, tę rzeczywistość.
Możemy za Mrożkiem mówić, iż "Większość jest głupia. Im większa większość tym głupsza", ale choćby gdyby to co z tego? Bez względu jak będziemy dzielić ludzi na głupich i mądrych to i tak to jest jeden naród.
My wszyscy to Polska. Ci co głodowali na Nawrockiego to też Polska. Co więcej – to z nimi przyjdzie nam dzielić ten kraj, tę rzeczywistość.
Elektorat który zwyciężył nazywa się często konserwatywnym. Ja bym go nazwał raczej strachliwym – i to nie jest obraźliwe. Każde społeczeństwo potrzebuje sił pchających ku postępowi, ale i sił hamujących. Strachliwi wybrali Trumpa, Orbana, Fico, AfD rośnie w siłę w Niemczech, a Le Pen we Francji.
Bez hamulców postęp może się roztrzaskać – przykład? Wolna miłość Dzieci Kwiatów ledwie się zaczęła, a już się skończyła, na szczęście. Marks też proponował postęp. Jak to się skończyło – wiadomo.
Wygrał Nawrocki, bo jego kampania forsowała wszystkie możliwe strachy.
Ten "wiejski, niewykształcony" wyborca jest strachliwy – ale przecież strach to nie domena jednej grupy. Boimy się wszyscy, tylko w różnym natężeniu i z różnych powodów.
Elektorat Nawrockiego boi się uchodźców, Żydów, Niemców, LGBT, drży przed tym, co nieznane, niezrozumiałe. Boi się Unii Europejskiej, utraty suwerenności, postępu, euro, wolności słowa, wiedzy, wykształcenia. Boją się, iż kościoły zostną zburzone.
Absurdalne? Tak!!!
Ale to nie ich wina. Wina tych, którzy nie potrafili tych strachów rozwiać. Przede wszystkim wina Kościoła.
Z danych wynika, iż gremialnie głosowali na Nawrockiego wyborcy silnie związani z Kościołem.
I to mnie smuci. Smuci mnie, bo jak pogodzić wiarę w Ewangelię z poparciem dla człowieka, którego przeszłość naznaczona jest przemocą, oszustwami i pogardą dla słabszych?
Sam – choć jestem agnostykiem – przyjąłem chrześcijańskie wartości jako moralny kompas.
Jak chrześcijanin może oddać głos na kogoś, kto wyłudził mieszkanie od schorowanego staruszka, współpracował z mafią, był sutenerem, brał udział w brutalnych „ustawkach” organizowanych przez grupy przestępcze zajmujące się handlem narkotykami i prostytucją?
Na człowieka, który fałszował dokumenty u notariusza, porzucił chorego podopiecznego mimo pisemnego zobowiązania, ręczył za nazistę z wytatuowanym Hitlerem i swastykami?
Na człowieka uzależnionego od substancji psychoaktywnej?
Orzeł w tle. Tylko moralności brak.
Jak można pogodzić Ewangelię z pogardą? Krzyż z cynizmem? Wspólnotę z bandytyzmem?
Czy naprawdę wystarczy, iż ktoś chodzi do kościoła i wypowiada słowo „Bóg”, by oddać mu pełnię władzy – choćby jeżeli jego życie jest zaprzeczeniem chrześcijańskich wartości?
Jakie wartości wyznają jego wyborcy? Bo nie chrześcijańskie.
Jeśli moralność pozwala poprzeć człowieka o takiej historii, to coś jest głęboko nie tak z tą moralnością.
To nie jest atak na wiarę. To pytanie o odpowiedzialność – o to, czy religia to coś więcej niż dekoracja na kampanii wyborczej.
Dlaczego zatem chrześcijanie głosowali na Nawrockiego – człowieka z tak poważnymi zarzutami moralnymi?
1. Zniewolone umysły i propaganda strachu
Duża część elektoratu wciąż podlega długotrwałej propagandzie strachu – zarówno tej generowanej przez Jarosława Kaczyńskiego, jak i przez Kościół z mediami związanymi Rydzykiem na czele. Wiele osób przyswaja przekazy bezrefleksyjnie, nie interesując się faktami ani dowodami. Wierzą w to, co słyszą od "autorytetów", które uznają, i traktują każde inne źródło jako „fejk” lub „kłamstwo”.
2. Intelektualne lenistwo i zakorzenione schematy
Są też tacy, którzy nie mają ochoty lub siły konfrontować się z faktami. Nie sprawdzają informacji o Nawrockim, nie interesują się jego przeszłością. Działa w nich wieloletnia propaganda "wina Tuska" , więc głos przeciw Trzaskowskiemu staje się dla nich jedyną słuszną opcją – bez względu na moralność kandydata, którego popierają.
3. Błędne rozumienie etyki: czynimy zło, by wyszło z tego dobro
Niektórzy wiedzą o przeszłości Nawrockiego, ale usprawiedliwiają jego wybór w imię „większego dobra”. To błędne myślenie. W etyce chrześcijańskiej nie można usprawiedliwiać złych środków dobrym celem. Biblia mówi o tym wprost:
- Rzymian 3:8 (BT): „Czyż mamy czynić zło, aby wyszło z tego dobro? (…) Potępienie ich jest słuszne.”
Chrześcijaństwo odrzuca tezę, iż cel uświęca środki. Każde działanie moralne musi być dobre zarówno co do celu, jak i co do sposobu jego osiągnięcia.
Gdy pytałem – nikt nie chciał odpowiedzieć
Zadawałem moim bliskim, przyjaciołom, znajomym kilka konkretnych i rzeczowych pytań. Oferowałem dowody, dokumenty, nagrania. Nikt nie chciał się z nimi zapoznać. Słyszałem jedynie powtarzane frazy o tym, iż „Trzaskowski zburzy kościoły” albo „odda Polskę Niemcom”. No i, iż zarzuty w stosunku do Nawrockiego to pomówienia, kłamstwa, fejki.
Próba rozmowy kończyła się wrzaskiem, agresją. Dwa przykłady:
Moja nauczycielka z podstawówki – wspaniała, mądra i dobra osoba – za nic nie chciała odnieść się do moich pytań. Po serii powtórzeń propagandy PiS wykrzyczała w końcu, iż to wszystko kłamstwa, a potem usunęła naszą dyskusję. Nie ma pytań, nie ma problemu – sumienie uspokojone.
Na Facebooku poznałem cudowną, inteligentną kobietę – katechetkę. Myślałem, iż się od lat przyjaźnimy i iż wzajemnie się szanujemy. Wiedzieliśmy, iż mamy różne poglądy, ale to nie było przeszkodą. Gdy zaangażowała się w kampanię wyborczą Nawrockiego, uprzejmie zwróciłem uwagę na pewne fakty z nim związane. Potraktowała mnie jak śmiecia – usunęła mój wpis, wraz z komentarzami, które go popierały, a następnie mnie zablokowała. To był dla mnie szok. Opluć kogoś to coś zupełnie innego niż z nim polemizować. I jeszcze jedno – osoba, którą się opluło, nie ma żadnej chęci do utzymywania kontaktu.
Moje pytania, które pozostają bez odpowiedzi:
1. Fałszerstwo dokumentów – Czy Nawrocki nie podpisał zobowiązania do zapłaty 120 tys. zł panu Jerzemu, a potem się przyznał, iż nie zapłacił. To kłamstwo i oszustwo. Czy to nie dyskwalifikuje moralnie?
2. Złamanie umowy dożywocia – Nawrocki podpisał, iż zapewni panu Jerzemu opiekę – dostarczać mu wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnić mu odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić mu własnym kosztem pogrzeb odpowiadający zwyczajom miejscowym /Art. 908. [Umowa dożywocia]/ – a nie wiedział, iż przez 3 lata zajmował się nim MOPS, a przez rok przebywał w domu opieki?
Opiekuję się przyjacielem i gdyby dwa razy nie odebrał telefonu to natychmiast jechałbym 100 km, a gdyby nie otworzył mi drzwi to wezwałbym policję.
A jak się bronił Nawrocki? Jakoby prezydent Gdańska Dulkiewicz ukryła pana Jerzego. Bardziej absurdalnego tłumaczenia nie da się wymyślić. Wystarczyło zawiadomić policję o zaginięciu.
Czy to nie pokazuje jego kompletnej obojętności wobec drugiego człowieka? Czy to nie jest obrzydliwe zachowanie. Niegodne chrześcijanina?
3. Udział w „ustawkach” – Nawrocki sam przyznał się do udziału w brutalnych bójkach organizowanych przez półświatek przestępczy. To przestępstwo z art. 158 §1 Kodeksu karnego. Moralność bandyty to może jest. Czy to jest człowiek godny najwyższego urzędu?
4. Uzależnienie od substancji psychoaktywnej – Istnieją nagrania, które mogą wskazywać na uzależnienie od środków psychoaktywnych. Czy osoba z takim problemem może podejmować odpowiedzialne decyzje jako głowa państwa?
5. Poręczenie za neonazistę – Czy poręczanie za osobę - Grzegorz Horodko pseudonim "Śedziu" z tatuażami swastyk i Hitlera jest dopuszczalne dla Polaka? Cóż… Brauna poparło milion…
6. Zarzuty o współudział w handlu ludźmi, sutenerstwo – Czy nie zapala się czerwona lampka, gdy czytamy publiczne relacje świadków mówiące o udziale Nawrockiego w rozwożeniu prostytutek? Nawrocki mógł w trybie wyborczym, w ciągu 24 godzin sprawdzić wiarygodność świadków w sądzie. W wypadku niekorzystnego wyroku odwołać się do wyższej instancji i miałby wyrok w kolejne 24 godziny.
Nie robi tego? Dlaczego? Pozostawiam odpowiedź w próżni. Ale obiecał, iż złoży zawiadomienie do prokuratury i do sądu cywilnego tę sprawę. Procesy potrwałyby lata, ale ich nie będzie. Stawiam orzeszki przeciw dolarom, iż Nawrocki nie złoży tych spraw w prokuraturze i sądzie. Bo prawda ujrzałaby światło dzienne.
Smutna konkluzja
Ludzie potrafią wyprzeć prawdę. Stworzyć moralność „na własny użytek”. Potrafią uznać grzech za cnotę, jeżeli jest im to wygodne. Potrafią zlekceważyć Ewangelię, jeżeli staje w sprzeczności z ich własnym ja, z ich politycznym wyborem.
Smutno mi, Boże.
==============================================================================================================================================