Monitoring wizyjny w Nowej Hucie. Pytają mieszkańców o lokalizacje dla kamer

1 tydzień temu

Krakowski Alarm Smogowy apeluje do władz miasta w sprawie monitoringu wizyjnego w Nowej Hucie. Sprawa dotyczy obszaru wokół Kombinatu, czyli przemysłowych terenów dzielnicy. Po raz kolejny aktywiści zwracają uwagę na problemy, na które od lat skarżą się mieszkańcy. Z jednej strony to ryzyko awarii przemysłowych, które mogą nieść z sobą poważne zanieczyszczenia powietrza. Z drugiej to m.in. nielegalne wysypiska odpadów. Stanowią one pogwałcenie prawa, ale i ryzyko pożarowe.

Jak informuje Krakowski Alarm Smogowy, mieszkańcy dzielnicy i jej sąsiedztwa mogą zgłaszać niepokojące lokalizacje aktywistom dzięki mediów społecznościowych, jak również za pośrednictwem skrzynki mailowej organizacji. „Chcemy przekonać miasto do kamer monitoringu wizyjnego w tej części Krakowa – tak, by móc na bieżąco śledzić sytuację. Dajcie znać, gdzie Waszym zdaniem kamery miałyby największy sens” – ogłosił KAS w jednym z ostatnich postów w serwisie Facebook.

„Apelowaliśmy i apelujemy do władz o działanie! Monitoring pozwoliłby sprawdzić nie tylko, czy jakaś część zakładów nie notuje awarii, ale także, czy nie są tam zwożone odpady” – napisano. „Pozwoliłby również odnotować przypadki ich nielegalnego spalania lub zakopywania. W najbardziej pożądanej wersji kamery mogłyby temu zapobiec” – zwrócono uwagę.

Aktywiści liczą, iż uda się przekonać decydentów, iż monitoring jest potrzebny. I doprowadzić do uruchomienia go w wersji z prawdziwego zdarzenia. Deklaracje na ten temat padły zresztą podczas przedwakacyjnej debaty, zorganizowanej w Nowej Hucie przez Krakowski Alarm Smogowy. Udział w niej brał Łukasz Sęk, wiceprezydent miasta. Jedna z mieszkanek dopytywała go o sprawę monitoringu wizyjnego, który miał zapewniać kontrolę społeczeństwa nad przemysłowym obszarem w dzielnicy. Zdaniem aktywistów nie spełnia on oczekiwań: kilka na nim widać, a jedyna kamera pokazuje głównie przejeżdżające samochody i stadninę koni.

– Powinniśmy w tym kierunku dążyć, o ile takie jest oczekiwanie społeczne. Oczywiście trzeba to skoordynować z możliwością działania, bo chciałbym uniknąć tworzenia bytów, które na końcu nie wniosą możliwości reagowania. Do tego potrzebujemy nie tylko Gminy, ale służb inspektoratu środowiska. Myślę, iż w ciągu następnych kilku tygodni będziemy w stanie konkretnie odpowiedzieć, jaki może być plan w tym zakresie – odpowiedział wówczas Łukasz Sęk. Więcej na temat wspomnianej debaty pisaliśmy TUTAJ.

Krakowski Alarm Smogowy zwraca uwagę, iż wielu mieszkańców obawia się zanieczyszczeń, które mogą być emitowane na wspomnianych terenach. Za sprawą awarii w działających tam przedsiębiorstwach, albo pożaru nielegalnych składowisk odpadów w okolicy.

Sprawę nagłaśnialiśmy już na łamach SmogLabu. Jednym z większych dzikich wysypisk w rejonie Huty w Krakowie stała się działka prywatna przy ul. Ujastek. Więcej na ten temat, jak również w kwestii monitoringu wizyjnego, pisaliśmy TUTAJ.

_

Zdjęcie: Shutterstock / Kamil Sztandera

Idź do oryginalnego materiału