Tradycyjnie bliskie więzi między USA i Europą charakteryzują Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa (MSC) od dziesięcioleci. Pomimo pewnych różnic, zawsze istniała wspólna baza porozumienia, kooperacja była dobra, a partnerzy doceniali się nawzajem. Ale odkąd prezydent USA Donald Trump objął urząd, nic nie jest już pewne. Tegoroczna konferencja, która rozpoczyna się w piątek 14 lutego, będzie miernikiem stanu stosunków transatlantyckich.
Nowe napięcia między USA a ich sojusznikami?
W pierwszych tygodniach drugiej kadencji Donalda Trumpa na stanowisku prezydenta USA z Waszyngtonu wieje już inny wiatr: "Ameryka przede wszystkim" to bezwarunkowe motto Trumpa, choćby jeżeli jego polityka odbywa się kosztem sojuszników. Napięcia te będą prawdopodobnie kształtować niektóre debaty w tradycyjnym monachijskim hotelu konferencyjnym Bayerischer Hof, gdzie w dniach 14-16 lutego spotkają się politycy, przywódcy wojskowi i eksperci.
Na konferencji, uważanej za najważniejsze na świecie forum polityki bezpieczeństwa, samych tylko szefów państw i rządów będzie sześćdziesięcioro. Wiceprezydent J.D. Vance i sekretarz stanu Marco Rubio z nowej administracji USA potwierdzili swoją obecność, ale nie potwierdził jej nowy sekretarz obrony USA Pete Hegseth. Ponadto przewodniczący konferencji Christoph Heusgen ogłosił, iż spodziewana jest jedna z największych delegacji z Kongresu USA, jakie kiedykolwiek uczestniczyły w MSC. Wśród gości jest nowy sekretarz generalny NATO Mark Rutte.
USA "oszukane" przez Europę
Konferencja Bezpieczeństwa jest nieformalnym spotkaniem, na którym nie podejmuje się żadnych decyzji. Właśnie dlatego kultywowana jest tam otwarta wymiana zdań, a konflikty nie są zamiatane pod dywan. Donald Trump już nadał nowy, ostrzejszy ton stosunkom transatlantyckim. "Zostaliśmy oszukani przez narody europejskie zarówno w handlu, jak i w NATO" – tak "Monachijski Raport o Bezpieczeństwie" opublikowany z okazji konferencji cytuje wypowiedź Trumpa z kampanii wyborczej. Tak mówił do Europejczyków: "Jeśli nie zapłacicie, nie będziemy was chronić".
Fakt, iż z jego perspektywy niektóre europejskie kraje NATO niewystarczająco inwestują w swoje armie, jest dla niego poważnym problemem. Trump wielokrotnie krytykował za to również Niemcy. Do tej pory Waszyngton pokrywał lwią część kosztów NATO i oferował Europie niezawodną ochronę wojskową. Teraz jest to obwarowane warunkami: Trump żąda, by sojusznicy przeznaczali na obronność pięć procent swojego produktu krajowego brutto. Niemcy z trudem osiągają poziom dwóch procent, który jest w tej chwili uważany za minimalny standard w NATO.
Republikanin Trump udowodnił już, iż potrafi wycofywać fundusze USA z organizacji działających na arenie międzynarodowej. Jak czytamy w monachijskim raporcie, obóz Trumpa argumentuje, iż choćby USA, które są światową potęgą, mają ograniczone zasoby i muszą je wykorzystywać dla dobra własnego kraju. "W rzeczywistości koncepcja 'niedoboru zasobów' stała się centralnym założeniem republikańskiego myślenia o polityce zagranicznej" – czytamy w raporcie.
Zarys planu pokojowego dla Ukrainy?
Może to mieć również negatywny wpływ na pomoc dla Ukrainy, w której do tej pory przodowały Stany Zjednoczone. Tak czy inaczej, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i wysłannik Trumpa na Ukrainę Keith Kellogg będą mieli w Monachium o czym rozmawiać.
W okresie poprzedzającym konferencję krążyły pogłoski, iż Kellogg może w Monachium przedstawić plan administracji Trumpa dotyczący zakończenia wojny w Ukrainie. Zapytany o to przewodniczący konferencji Heusgen powiedział ostrożnie: "Mamy nadzieję, iż Monachium zostanie wykorzystane, a także mamy odpowiednie sygnały, iż czynione są postępy w kierunku pokoju w Ukrainie".
Heusgen wyraził nadzieję, iż plan pokojowy może nabrać kształtu w Monachium. Dyplomata podkreślił, iż integralność terytorialna i suwerenność Ukrainy muszą zostać zachowane. Heusgen był wcześniej doradcą ds. polityki zagranicznej kanclerz Niemiec Angeli Merkel i ambasadorem Niemiec przy ONZ w Nowym Jorku.
Na MSC nie zostali jednak zaproszeni przedstawiciele rosyjskiego rządu. Podstawą do zaproszenia jest "wola dialogu" – podkreślił Heusgen – "a dopóki prezydent Putin nie uznaje rządu w Kijowie, Zełenskiego, nie widzę przesłanek do takiego dialogu". Podkreślił, iż przedstawiciele rosyjskiej opozycji i organizacji pozarządowych są mile widziani w Monachium.
Roszczenia Trumpa do Grenlandii
Groźby Donalda Trumpa dotyczące aneksji terytoriów siłą, jeżeli zajdzie taka potrzeba, w tym Grenlandii należącej do Danii, wywołały niepokój i przerażenie w Europie. Za planami ekspansji Trumpa stoi wiceprezydent USA J.D. Vance. jeżeli potwierdzi te plany w Monachium, prawdopodobnie spotka się z ostrym sprzeciwem, zwłaszcza ze strony przedstawicieli UE i państw europejskich.
Zareagowali oni na groźby Trumpa ostrzeżeniem, iż USA muszą przestrzegać prawa międzynarodowego. – Nienaruszalność granic jest podstawową zasadą prawa międzynarodowego. Zasada ta musi obowiązywać wszystkich – skomentował kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Nie bez powodu przewodniczący konferencji Heusgen podkreślał znaczenie prawa międzynarodowego kilka razy przed konferencją. – Moim zdaniem nie ma lepszego rozwiązania niż porządek odzwierciedlony w Karcie Narodów Zjednoczonych – zaznaczył.
Tydzień przed wyborami do Bundestagu
W tym roku na konferencji w Monachium szczególną rolę odegra niemiecka polityka wewnętrzna – spotkanie odbędzie się zaledwie tydzień przed przedterminowymi wyborami do Bundestagu, które zaplanowano na 23 lutego, a zatem w samym środku ostatniej fali kampanii wyborczej. Swoją obecność potwierdziło kilku liderów partyjnych i kandydatów na kanclerza, w tym Friedrich Merz, kandydat na kanclerza z ramienia chadecji, którą sondaże typują na zwycięzcę wyborów.
Wystąpienia niemieckich polityków prawdopodobnie skupią się między innymi na tym, ile pieniędzy Niemcy zainwestują w Bundeswehrę w przyszłości i skąd powinny pochodzić te środki w obliczu napiętych budżetów. Pytanie nie brzmi, czy, ale jak Niemcy i Europa mogą zrobić więcej dla własnego bezpieczeństwa. Teraz, gdy Donald Trump wprowadził się do Białego Domu, temat ten będzie prawdopodobnie omawiany na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa z większą uwagą niż kiedykolwiek wcześniej.