Moment prawdy dla polskiej prawicy. Banaś wprost o PiS, Kaczyńskim i Ziobro

1 tydzień temu
Zdjęcie: Moment prawdy dla polskiej prawicy. Banaś wprost o PiS, Kaczyńskim i Ziobro


To nie jest zwykłe głosowanie. To nie jest kolejny akt politycznej gry w sejmowych kuluarach. To moment prawdy dla Prawa i Sprawiedliwości, dla całego obozu, który przez lata mówił o wartościach, a dziś sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie: czy ma jeszcze sumienie. Głosowanie w sprawie uchylenia immunitetu Zbigniewowi Ziobrze stanie się papierkiem lakmusowym tego, czy w partii Jarosława Kaczyńskiego ktoś wciąż potrafi odróżnić dobro od zła.

Były prezes Najwyższej Izby Kontroli, Marian Banaś, w swoim oświadczeniu uderzył w samo sedno hipokryzji obozu, który przez lata przedstawiał się jako strażnik moralności i prawa. Dziś – jak zauważa – prawica stanęła przed wyborem między wiernością prawdzie a ślepą lojalnością wobec Kaczyńskiego i jego ludzi.

„To moment zwrotny – nie tylko politycznie, ale moralnie. dla wszystkich, kto nazywa się człowiekiem prawicy, to chwila, w której trzeba wybrać między wiernością prawdzie a ślepą lojalnością wobec partii” – napisał Banaś.

Słowa te są jak wyrok wobec samego prezesa PiS. Bo to właśnie Kaczyński przez lata narzucał ton i styl polityki, w której lojalność wobec wodza stała się ważniejsza niż lojalność wobec faktów, prawa i obywateli. Banaś przypomina o tzw. deklaracji z Przysuchy – słynnej zasadzie „nie przepraszać, nie rozliczać, nie biadać” – która dziś brzmi jak epitafium dla moralności PiS.

„Oddanie głosu przeciw uchyleniu immunitetu oznaczałoby w istocie podtrzymanie tej deklaracji. To postawa niemoralna i kontrskuteczna. Niemoralna – bo w imię lojalności można przemilczać zło. Kontrskuteczna – bo pozbawia prawicę wiarygodności w oczach uczciwych ludzi.”

Banaś wie, o czym mówi – sam był celem politycznej zemsty i nagonki ze strony aparatu państwa kierowanego przez ludzi Ziobry i Kaczyńskiego. Dziś ostrzega, iż państwo nie może być zakładnikiem własnej propagandy, a PiS – jeżeli nie zdobędzie się na odwagę i prawdę – nie przetrwa jako moralna wspólnota.

„Nie można powtarzać za propagandą, iż nadużyć nie było, iż śledztwa i kontrole są zemstą lub polowaniem na czarownice. Państwo nie może być zakładnikiem mitu o własnej nieomylności.”

To nie tylko apel. To moralny akt oskarżenia wobec partii Kaczyńskiego. Banaś pokazuje, iż broniąc Ziobry, PiS w rzeczywistości broni własnego kłamstwa – mitu, który przez lata cementował władzę i dawał alibi dla bezprawia.

„Ci, którzy sami byli ofiarami bezprawnych działań służb i prokuratury, dziś, głosując przeciw uchyleniu immunitetu, musieliby przyznać, iż tamte działania były słuszne. To tak, jak w Moskwie 1937 roku – gdy dla dobra partii niewinni ludzie przyznawali się do niepopełnionych przestępstw.”

Ten obraz jest uderzający. Pokazuje, dokąd doprowadziła polityka Kaczyńskiego – polityka strachu, lojalności i milczenia. Banaś kończy swoje wystąpienie zdaniem, które może być najważniejszym cytatem roku:

„Człowiek uczciwy, postawiony wobec wyboru: kłamać siebie i wyborców dla dobra partii czy stanąć po stronie prawdy? – nie może mieć dziś wątpliwości.”

Dla Jarosława Kaczyńskiego i jego formacji to koniec. Bo prawica, która zaprzecza faktom i broni winnych, nie jest prawicą – jest sektą. A w polityce, tak jak w życiu, kiedy sumienie milczy, upadek jest tylko kwestią czasu.

Idź do oryginalnego materiału