W Mołdawii o godz. 21 (20. w Polsce) zakończyły się wybory parlamentarne, które politycy i komentatorzy określają jako "historyczne". W momencie zamykania lokali wyborczych frekwencja wynosiła 51,9 proc. - wynika z danych publikowanych przez Centralną Komisję Wyborczej (CEC). Poza Mołdawią do tej pory zagłosowało blisko 264 tys. osób.
Mołdawia zdecydowała. Zakończyły się wybory parlamentarne
Pierwsze częściowe rezultaty wyborów CEC zacznie publikować mniej więcej godzinę po zamknięciu lokali, jednak wyników zbliżonych do ostatecznych należy spodziewać się dopiero rano w poniedziałek.
Lokale wyborcze były otwarte od godz. 6. rano do godz. 20. czasu polskiego. Na terytorium Mołdawii otwarto 1973 lokali do głosowania, w tym 12 – dla mieszkańców separatystycznego Naddniestrza. Mieszkańcy tego regionu mogą uczestniczyć w wyborach na terytorium kontrolowanym przez władze w Kiszyniowie.
ZOBACZ: Po co Rosji Mołdawia? "Nowy punkt zapalny dla NATO
301 lokali wyborczych (o ponad 60 więcej niż w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich) otwarto poza granicami kraju, a najwięcej - we Włoszech (ponad 70), Niemczech, Francji i Rumunii. Na terytorium Rosji otwarte były tylko dwa punkty do głosowania.
Wyborcy w dziesięciu krajach – USA, Kanadzie, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Islandii, Japonii, Korei Południowej, Australii i Nowej Zelandii – mieli możliwość głosowania korespondencyjnego po uprzedniej rejestracji.
Historyczne wybory w Mołdawii. Kto wejdzie do parlamentu?
W wyborach do 101-osobowego parlamentu startowało 15 partii politycznych (jeszcze jedna w przeddzień wyborów wycofała się, przekazując swoje głosy partii rządzącej PAS), trzy bloki i czterech kandydatów niezależnych. Próg wyborczy dla partii wynosi w Mołdawii 5 proc., a dla bloków – 7 proc. Parlament liczy 101 miejsc, co oznacza, iż do zdobycia większości potrzebne jest 51 mandatów. Głosowanie odbywa się według list partyjnych.
Sondaże prognozowały, iż do parlamentu dostaną się trzy lub cztery siły polityczne. W większości badań prowadziła rządząca od czterech lat proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS). Na drugim miejscu był prorosyjski Patriotyczny Blok Wyborczy (BEP), złożony z socjalistów, komunistów i partii Przyszłość Mołdawii. W piątek Centralna Komisja Wyborcza zagłosowała za wykluczeniem z wyborów jeszcze jednej partii, należącego do BEP Serca Mołdawii (PRIM). Jako przyczynę wskazano podejrzenia o nielegalne finansowanie z Moskwy.
ZOBACZ: Mogą przejąć władzę. Jak prokremlowska sieć kupuje głosy w Mołdawii
Według sondaży szanse na wejście do parlamentu mają także Blok Alternatywa oraz Nasza Partia Renato Usatii. W skład Alternatywy wchodzą partia burmistrza Kiszyniowa Iona Cebana, były kandydat w wyborach prezydenckich Alexander Stoianoglo, były ideolog komunistów Mark Tkaciuk i były premier Ion Chicu. Alternatywa pozycjonuje się jako ugrupowanie proeuropejskie, jednak ze względu na polityczną historię jej członków eksperci są sceptyczni wobec tych deklaracji i wskazują na ich powiązania z Moskwą.
Do parlamentu ma szansę się dostać także Nasza Partia, na czele której stoi Renato Usatii, populista, który krytykuje zarówno partię władzy, jak i główne siły opozycyjne. Usatii jest uznawany za polityka obrotowego, jednak ciążącego ku Moskwie.
"Najważniejsze wybory w historii Mołdawii". Ponad 800 międzynarodowych obserwatorów
Taki rozkład sił sprawia, iż w przypadku niezdobycia większości PAS będzie miała problem ze znalezieniem koalicjanta, który poprze ją w działaniach na rzecz eurointegracji, co może spowodować zahamowanie, a choćby zatrzymanie tego procesu. Dlatego też mołdawskie wybory są nazywane "najważniejszymi w historii" i skupiły niespotykaną dotąd uwagę międzynarodowych mediów.
Główni oponenci PAS z Bloku Patriotycznego krytykują partię władzy za konfrontacyjną politykę wobec Moskwy, oskarżają przy tym władze o działanie "według instrukcji" z Zachodu i zamiary "wciągnięcia kraju do wojny" i "sfałszowania wyborów".
Do udziału w wyborach Centralna Komisja Wyborcza (CEC) nie dopuściła bloku Zwycięstwo (Victorie, Pobieda), złożonego z marionetkowych partii powiązanych z Ilanem Sorem, działającym z Rosji byłym oligarchą ściganym w Mołdawii za "okradanie państwa".
Według władz w Kiszyniowie w trakcie obecnych wyborów bezprecedensowa jest skala ingerencji rosyjskiej, polegającej na kupowaniu głosów i kampaniach dezinformacyjnych.
ZOBACZ: "Odwracanie kolorowych rewolucji". Plan Putina na wybory w Mołdawii
Analitycy podkreślali, iż przy dużej mobilizacji diaspory PAS wciąż ma pewne szanse na zdobycie większości (sondaże nie ujmują głosów zza granicy). W badaniach na terytorium kraju odnotowywany był bardzo wysoki odsetek niezdecydowanych, co utrudnia prognozowanie wyników.
Władze wyborcze w Kiszyniowie akredytowały ponad dwa tysiące obserwatorów, w tym blisko 800 obserwatorów międzynarodowych.
CEC zdecydowała też, iż w wyborach nie będą przeprowadzane badania exit poll (sondaże na wyjściu z lokali).
