Moje teksty

niepoprawni.pl 10 godzin temu

...coraz częściej przypominają zażarte rozmowy dziada z obrazem; nie spełniają warunków dzisiejszego dyskutowania, ponieważ słowa ich adresowane są do PRZEKONANYCH. A nieprzekonani zachowują się jak dzieci, które, gdy nie chcą słuchać połajanek, zatykają uszy.

Przegrywam kolejną walkę; jakich bym nie użył argumentów, zawsze wyjdę na awanturnika. Zaś tam na awanturnika! To określenie jest wielce łagodne. Raczej na zapiekłego wroga polskości. Ponoszę klęskę, gdyż zniesmaczonych jest niewielu, a wniebowziętych, mnóstwo. ale jeżeli prawdą jest, iż kropla drąży skałę, to przez cały czas będę protestował, bo a nuż jakiś decydent tego szpitala wariatów pójdzie po rozum do głowy, szarpnie się na refleksję i w końcu pojmie, o co biega. A jak już pojmie, to może zrozumie, że, zanim zostanie wygwizdany, powinien zejść z politycznej estrady.

Fakt, iż mam dosyć obecnej polityki, iż czuję się jak zmęczony własną bezradnością frajer w papilotach, nie zawiera w sobie niczego niezwykłego; większość moich znajomych też woli zająć się życiem bez babrania się w politycznych fekaliach, ot, poświęcić czas na zwiedzanie świata istniejącego obok, na przebywanie w krainach atrakcyjnych, nieznanych, a wartych poznania, w otoczeniu przyrody, malarstwa, czegokolwiek odległego od absurdu.

To już nie jest mój świat. Kiedyś był piękny, gdyż zrozumiały. Teraz ledwie są szczątki jego wspaniałości. ale gdzieś w rozpaczach tli się iskierka nadziei, iż ludzie się opamiętają i nie pozwolą, by dalej schodził na psy. Ale wątpię, by to odrodzenie ziściło się za mojego życia. Pociecha w tym, iż późne wnuki doczekają jego normalności. Więc się nie poddaję, tylko kontynuuję robotę; kropla drąży skałę, a im więcej kropel, tym szybsza i efektywniejsza oczyszczająca powódź.

Idź do oryginalnego materiału