„Moich rodziców nie stać na ogrzewanie gazem. To nielogiczny koszmar”

news.5v.pl 1 tydzień temu
  • Czytelniczka opisuje sytuację swoich emerytowanych rodziców, których nie stać na ogrzanie domu gazem
  • Na paradoks zakrawa fakt, iż seniorzy wymienili ogrzewanie z węglowego na gazowe zaledwie 6 lat temu. Chcieli być ekologiczni
  • „Nie wzięli wówczas żadnej dotacji ani pomocy od państwa i dziś też się na nią nie kwalifikują” — pisze w liście do Onetu
  • „By ogrzewanie wychodziło taniej, myślimy nad kupnem dla nich pieca na drewno lub pellet” — dodaje
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Opublikowaliśmy w Onecie tekst pod tytułem: „Polacy dostają »listy grozy« od dostawców gazu. Wiele rodzin czeka ogromny wzrost rachunków”. Napisaliśmy w nim, iż do milionów polskich domów, które są wyposażone w przyłącze gazowe, dotarły już „pisma grozy”. Tak śmiało można nazwać nowe cenniki opłat za gaz, jakie spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) wysłała swoim abonentom. PGNiG to największy w Polsce sprzedawca gazu. Jego mniejsi konkurenci nie pozostaną jednak w tyle i również zapowiadają podwyżki.

Od 1 lipca ceny za gaz wzrosną (w zależności od taryfy) od 45 do 47 proc. W praktyce oznacza to skok cen z okolic 25 gr za kilowatogodzinę (kWh) do poziomu 35-37 gr za kWh. To jednak nie wszystko. Spółki korzystają bowiem z okazji i jednocześnie podnoszą też wszystkie opłaty poboczne, czyli ceny dystrybucji, amortyzacji itp. Tym samym końcowy rachunek u klienta pod koniec lipca będzie większy o choćby 60 proc. w stosunku do tego, ile zapłaci on jeszcze w czerwcu.

Dlaczego ceny gazu idą w górę właśnie teraz? 30 czerwca kończy się okres, w którym zostały „zamrożone”. Stawki pozostawały niezmienne praktycznie od trzech lat, by chronić Polaków przed skutkami pandemii COVID-19 oraz wzrostem cen po wybuchu wojny w Ukrainie. Rząd nie ma jednak zamiaru takiego rozwiązania dalej stosować. Teraz mówi się o wprowadzeniu bonu energetycznego, który miałyby otrzymać biedne i średnio sytuowane rodziny. Nie dotyczyłby on jednak tylko odbiorców gazu, ale ogólnie wszystkich Polaków.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Seniorzy 6 lat temu zainwestowali w ogrzewanie gazowe”

Po publikacji artykułu dostaliśmy wiele e-maili z komentarzami dotyczącymi tej sprawy. Poniżej przytaczamy jeden z nich w całości. To list od Polki, która opisuje sytuację swoich rodziców, którzy są posiadaczami domu. Seniorzy mają niskie emerytury i nie będzie ich stać na dalsze ogrzewanie nieruchomości gazem. Wpadli jednak w „systemową dziurę” bo nie kwalifikują się też na żaden rządowy program dopłat do termomodernizacji budynku lub zmiany sposobu ogrzewania.

„Chciałam zainteresować państwa sprawą przeciętnych rodzin posiadających domy z lat 70. i 80.” — pisze Magdalena Tuchewicz. „To przykład moich rodziców. Mają typowy peerelowski klocek, niewielkie emerytury (około 2500 netto) i obydwoje ponad 80 lat. Przez całe swoje życie pracowali i starali się dbać o swój dom. 20 lat temu wymienili okna. Mieli drewniane, wstawili plastikowe. 15 lat temu ocieplili dom styropianem. Z kolei zaledwie 6 lat temu podłączyli do domu gaz sieciowy. Nie zdążyli wówczas skorzystać z nowych programów ani premii od samorządu. Nie było wówczas jeszcze takich możliwości”.

Jak pisze dalej pani Magdalena, dom jej rodziców na pewno nie jest energooszczędny, ale pomimo to „program czyste powietrze” jest dla nich częściowo zamknięty. choćby tam, gdzie ewentualnie mogliby liczyć na jakieś dopłaty, prace byłyby tak naprawdę bezsensowne.

„Rodzice mogą na przykład wymienić okna, zrobić jeszcze raz ocieplenie domu, może docieplić dach. Tylko czy ma sens, zdejmowanie ocieplenia i zrobienie nowego? Jeszcze gorsza sprawa jest przy zmianie systemu ogrzewania. Przy wymianie ogrzewania węglowego na inne, całą procedurę papierkową biorą na siebie firmy. W przypadku moich rodziców seniorzy musieliby wypełnić wszystkie wnioski sami. W naszej małej miejscowości urzędnik odpowiedzialny za program czyste powietrze zajmuje się wieloma sprawami. Wydaje pozwolenia na wycinkę drzew, zarządza cmentarzem i tak dalej. On nie ma czasu i kompetencji do pomocy ludziom. Do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej bardzo trudno się dodzwonić. E-mailowo też jest problem się skontaktować, a na końcu i tak odeślą ze wszystkim do gminy”.

Dziś powrót do spalania drewna jest po prostu tańszy

Nasza czytelniczka przyznaje, iż seniorzy otrzymują też pomoc od dzieci.

„Dlatego staram się im pomóc także w tym programie. Tylko proszę mi wytłumaczyć: dlaczego gaz nagle stał się nieekologiczny? Rodzice tę formę ogrzewania mają dopiero od 6 lat! Czyli dziś spalanie gazu jest złe a spalanie drewna czy peletu już nie? I dlaczego ten gaz jest aż tak drogi? Zastanawiam się nad kupnem dla rodziców kotła na pellet lub drzewo. Oczywiście na dofinansowanie nie mam co liczyć, bo gaz w tym roku to jeszcze traktowany jako Odnawialne Źródło Energii. Dopiero gdy przestanie nim być, być może będą jakieś dopłaty. To jest nielogiczny koszmar! Kupując piec na drzewo lub pellet wrócimy do początku XX w. Proszę opisać mój przypadek, bo myślę, iż nie jest jedyny” — dodaje kobieta.

Idź do oryginalnego materiału