Trwa bój o kształt witraży w odbudowywanej katedrze Notre-Dame w Paryżu. Pomimo opinii ekspertów i komitetu odbudowy, przekonujących do wiernego odtworzenia oryginalnych dzieł, Ministerstwo Kultury pod naciskiem prezydenta Emmanuela Macrona, forsuje odciśnięcie na katedrze „śladu współczesności”. Być może, wzorem poprzednich prezydentów, Macron także chce zostawić coś po sobie w architekturze Paryża? Tylko dlaczego używa do tego tak ważnego dla katolików symbolu?
Katedra Notre-Dame w Paryżu, wyposażona docelowo w nowoczesne witraże, ma być ponownie otwarta 8 grudnia. Podobna sytuacja dotyczy innej spalonej katedry w Nantes, w której również mają zostać zainstalowane współczesne wizerunki.
Katedra Saint-Pierre et Saint-Paul w Nantes jest zamknięta od czasu jej podpalenia w lipcu 2020 r. w tej chwili realizowane są tam prace nad montażem nowych organów i nowego szklanego dachu. Remont części najbardziej dotkniętej płomieniami rozpocznie się dopiero wiosną 2025 roku. Choć niektóre elementy są jeszcze przedmiotem konsultacji, to projekt renowacji jest w zamyśle „zorientowany na twórczość współczesną”.
Pomysł współczesnych witraży jest w tym przypadku mniej rażący, niż propozycja rewolucji w paryskiej Notre Dame. Katedra w Nantes została uzupełniona współczesnymi witrażami już w latach 50. i 80. ubiegłego wieku. Trzeba też pamiętać, iż właścicielem katedr we Francji jest państwo. W Nantes prace finansowane są z budżetu i pada tu kwota 32 milionów euro. Zmiany architektury gotyckich katedr budzą jednak spore kontrowersje.
W Nantes budowa katedry rozpoczęła się w 1434 i trwała ponad 400 lat. W XVI w. wykonano dla katedry witraże (witraż na fasadzie ufundowała księżna Bretanii Anna, która została później królową Francji). W czasie rewolucji francuskiej kościół został zamknięty i dopiero w 1802 r. przywrócony katolikom. Katedra wymagała wówczas renowacji i rekonsekracja miała miejsce dopiero w 1876 r. W 1944 budynek został zbombardowany; ucierpiała zakrystia i absyda. W 1972 r. na dachu katedry w czasie prac dekarskich wybuchł pożar, który zniszczył dużą część wyposażenia wnętrza. W maju 1985 r., katedrę trzeba było oddawać do użytku kolejny raz.
W lipcu 2020 katedrę podpalono w trzech miejscach. Najbardziej ucierpiała empora organowa, spłonęły 400-letnie barokowe organy, które uniknęły zniszczenia choćby podczas rewolucji francuskiej. Zniszczeniu uległy też witraże.
Podpalaczem okazał się pomagający przy katedrze obywatel Rwandy. 39-letni Emmanuel Abayisenga, dokonał w ten sposób swoistej „zemsty” za odmowę przedłużenia prawa do pobytu we Francji. Podczas procesu prokurator oświadczył, iż przyczyną pożaru była „ogromna złość i poczucie zemsty związane z jej sytuacją administracyjną”. Motywację podpalacza trudno zrozumieć, bo akurat diecezja w Nantes jego starania o pobyt…wspierała.
Emmanuel Abayisenga ma na koncie jeszcze cięższą zbrodnię. Po wypuszczeniu na wolność z aresztu deportacyjnego, w 2021 r. zamordował ks. Oliviera Maire’a, który gościł go w Saint-Laurent-sur-Sèvre. Ostatecznie Emmanuel Abayisenga, ze względu na „problemy psychicznie”, został skazany tylko na cztery lata więzienia. To mniej niż potrwa odbudowy katedry.
Bogdan Dobosz