Roman Giertych po raz kolejny znalazł się w centrum sprawy, w której polityka krzyżuje się z finansami i internetem. Tym razem adwokat i poseł postanowił wziąć pod lupę współpracę Krzysztofa Stanowskiego i jego projektu Kanał Zero z firmą UncensorVPN. Powód? Poważne wątpliwości dotyczące wiarygodności spółki i powiązań jej właścicieli z osobami wcześniej oskarżanymi o działalność przestępczą.
Na pozór to zwykła umowa reklamowa. 30 października na profilach Kanału Zero i Krzysztofa Stanowskiego pojawiło się oświadczenie o „długofalowej współpracy” z firmą UncensorVPN. Jednak niemal natychmiast pojawiły się komentarze ekspertów i internautów, którzy ostrzegali, iż nowy partner medialny może mieć niejasne źródła finansowania.
Jak ujawnił youtuber Konopskyy, spółka UncensorVPN została zarejestrowana zaledwie kilka miesięcy temu w Panamie. Za firmą ma stać Jakub K., wcześniej znany z prowadzenia giełdy kryptowalut Coincher, na którą pod koniec 2024 roku Ministerstwo Finansów nałożyło 60 tysięcy złotych kary za naruszenie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.
Co więcej, zarówno Jakub K., jak i informatyk Konrad P., mieli zostać w listopadzie 2023 roku zatrzymani przez policję w związku z działaniem serwisu Ogladaj.to – pirackiej witryny z filmami i serialami. Obu mężczyznom przedstawiono zarzuty dotyczące nielegalnego rozpowszechniania utworów i czerpania korzyści z prostytucji. Według ustaleń Konopskyy’ego, działalność ta miała być powiązana z singapurską spółką prowadzącą portal z ogłoszeniami erotycznymi Escort Club.
W materiale youtubera pojawia się również informacja, iż firmy związane z Jakubem K. oferowały wcześniej inne usługi – m.in. CensorStop VPN oraz kantor kryptowalut B2GO. Całość miała tworzyć sieć powiązań, w której granica między legalnym biznesem a działalnością przestępczą była wyjątkowo cienka.
Do sprawy włączył się Roman Giertych, który poinformował w mediach społecznościowych, iż skierował interpelację do ministra sprawiedliwości. „Na podstawie tego wpisu postanowiłem sporządzić interpelację w sprawie efektów toczących się wokół tej sprawy śledztw. Trzeba wyjaśnić, czy prawdą jest, iż największy kanał na YouTube, do którego przychodzą różni politycy, jest ekspozyturą – świadomą lub nie – grupy przestępczej zajmującej się handlem kobietami, praniem brudnych pieniędzy i pornografią” – napisał poseł.
W tym tonie Giertych nie pozostawia wątpliwości: uważa, iż państwo nie może przymykać oka na potencjalne nadużycia, jeżeli w grę wchodzi duży, opiniotwórczy projekt medialny. Nie ma w jego słowach przesady – to raczej apel o elementarną przejrzystość i odpowiedzialność w sferze publicznej.
Kanał Zero to dziś jedno z najważniejszych miejsc w polskim internecie – setki tysięcy subskrybentów, regularne wizyty polityków, przedsiębiorców i ludzi kultury. Właśnie dlatego decyzja o współpracy z niezweryfikowaną spółką z Panamy budzi kontrowersje.
Choć Giertych bywa niesłusznie podejrzewany o polityczne ambicje, w tym przypadku jego działania są czymś więcej niż gestem polityka. To interwencja w obronie standardów, które w polskim internecie zbyt często bywają ignorowane.
Stanowski i jego współpracownicy jak dotąd nie odnieśli się do zarzutów wobec UncensorVPN ani do interpelacji posła. Giertych natomiast konsekwentnie domaga się odpowiedzi od resortu sprawiedliwości. Jego pytania są proste: kto stoi za spółką, jakie środki przepływają przez jej rachunki i czy organy państwa badają te powiązania.
W tym sensie Giertych pełni dziś rolę, której w polskim życiu publicznym dramatycznie brakuje: rolę polityka, który nie boi się pytać o źródła pieniędzy i wpływów. Bo jeżeli rzeczywiście okaże się, iż za UncensorVPN stoi struktura wykorzystująca kobiety i pranie pieniędzy, milczenie nie będzie już tylko obojętnością. Będzie współudziałem.

4 dni temu














