Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, w opublikowanym nagraniu stanowczo zareagował na narastającą falę ksenofobii w Polsce, odnosząc się m.in. do incydentów w Zamościu i Jedwabnem. Jego apel o opamiętanie i walkę z nienawiścią jest nie tylko słuszny, ale i konieczny w obliczu eskalacji ksenofobicznych postaw, które zagrażają wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej i moralnemu fundamentowi społeczeństwa.
Sikorski w swoim wystąpieniu przytoczył konkretne przykłady, które obrazują skalę problemu. „Lipiec 2025. Zamość. Wobec spacerujących artystów z Hiszpanii, Indii, Senegalu, Serbii – uczestników odbywającego się od 22 lat festiwalu Eurofolk – padają obelgi, a straż miejska otrzymuje zgłoszenia o 'najeździe uchodźców’” – mówił minister. Ten incydent pokazuje, jak głęboko zakorzenione stereotypy i uprzedzenia mogą prowadzić do nieuzasadnionej wrogości wobec osób, które przyjechały do Polski, by dzielić się swoją kulturą. Festiwal Eurofolk, wydarzenie o ugruntowanej tradycji, powinien być symbolem otwartości, a nie miejscem ksenofobicznych ataków.
Równie bulwersujące są wydarzenia w Jedwabnem, gdzie obok pomnika upamiętniającego pomordowanych Żydów pojawiły się napisy sugerujące, iż „Żydzi w okupowanej Polsce cieszyli się z autonomii” i „żyli z Niemcami w symbiozie”. Takie stwierdzenia nie tylko fałszują historię, ale także obrażają pamięć ofiar Holocaustu. Sikorski słusznie podkreśla, iż negowanie prawdy o Zagładzie jest niedopuszczalne: „Rotmistrz Pilecki nie po to zgłaszał się na ochotnika do Oświęcimia, żeby teraz jakaś łachudra dla zysku politycznego podważała jego raport”. Przywołanie postaci Witolda Pileckiego, bohatera, który ryzykował życie, by ujawnić światu prawdę o Auschwitz, jest mocnym przypomnieniem, iż prawda historyczna nie może być przedmiotem manipulacji.
Sikorski w swoim nagraniu jasno wskazuje, iż „negowanie Holocaustu wyklucza nas spośród cywilizowanych narodów”. To stanowisko jest nie tylko moralnie słuszne, ale również istotne z perspektywy dyplomatycznej – Polska, jako państwo o tragicznej historii związanej z II wojną światową, nie może pozwalać na relatywizowanie zbrodni nazistowskich.
Minister trafnie zauważa, iż nienawiść rodzi się ze słów, które z czasem przekształcają się w czyny. „Na początku zawsze było słowo, potem słowo zamieniało się w czyn. Ten film już widzieliśmy. Historia Niemiec uczy nas, iż nienawiść rasowa kończy się komorami gazowymi” – mówi Sikorski. To ostrzeżenie jest szczególnie aktualne w kontekście obecnej antyimigranckiej retoryki, która podsycana przez nieodpowiedzialnych polityków i media, budzi najgorsze instynkty. Historia pokazuje, iż milczenie wobec nienawiści prowadzi do tragicznych konsekwencji. Dlatego apel Sikorskiego o opamiętanie jest wezwaniem do działania – nie możemy być obojętni wobec przejawów rasizmu i antysemityzmu.
Sikorski podkreśla również, iż „Polacy i Polki są lepsi niż ci, którzy szczują na obcych i napędzają spiralę nienawiści”. To przypomnienie o wartościach, które przez wieki kształtowały polską tożsamość – gościnności, solidarności i szacunku dla innych. Polska, jako kraj wielokulturowy przez większość swojej historii, nie może pozwolić, by ksenofobia i antysemityzm zdominowały dyskurs publiczny. Minister, jako osoba odpowiedzialna za wizerunek Polski za granicą, zdaje sobie sprawę, iż takie postawy szkodzą nie tylko wewnętrznemu spójnemu społeczeństwu, ale także pozycji Polski na arenie międzynarodowej.
Apel Sikorskiego jest więc nie tylko reakcją na konkretne wydarzenia, ale także wezwaniem do refleksji nad tym, jak budujemy przyszłość naszego kraju. Walka z rasizmem i antysemityzmem wymaga odwagi, konsekwencji i edukacji. Każdy przejaw nienawiści musi spotkać się z jednoznacznym potępieniem, a politycy i liderzy opinii publicznej mają szczególną odpowiedzialność, by nie podsycać podziałów. „Nie wolno nam być obojętnymi” – te słowa Sikorskiego powinny stać się mottem dla wszystkich, którzy chcą, by Polska była krajem otwartym, sprawiedliwym i szanowanym na świecie.