Mocne oświadczenie Grzegorza Rzeczkowskiego

10 godzin temu

Grzegorz Rzeczkowski wystosował mocne oświadczenie po serii ataków, które spadły na niego za ujawnienie obrzydliwych działań PiS z Putinem i zamiarów wobec Ukrainy:

1. Nie powiedziałem, iż PiS chciał upadku Ukrainy. Stwierdziłem, iż PiS „zakładał, iż Ukraina padnie po kilku dniach” i iż „nie przejmował się, iż Ukraina upadnie”. A gdyby do tego doszło, chciał to „wykorzystać do umocnienia władzy i osłabienia Brukseli”. Fakty, które przywołałem m.in. na podstawie ustaleń komisji gen. Stróżyka na to właśnie wskazują.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


2. Nie powiedziałem, iż PiS chciał wziąć udział w rozbiorze Ukrainy czy też, iż taką akcję planował. Stwierdziłem, iż „może w grę wchodziło w jakiś sposób – to aż się w głowie nie mieści – zagarnięcie Ukrainy”. A takie scenariusze „były dopiero gdzieś pisane, rozważane”. Słowa te — co jasno wynika z ich kontekstu – dotyczyły europejskich partii skrajnych, z którymi prominentni politycy PiS spotykali się przed wybuchem wojny na dwóch tzw. szczytach. Rozwijając moją myśl o „zagarnięciu”, czego nie zrobiłem w programie zaznaczam, iż miałem na myśli akceptację dla nowego porządku, także terytorialnego, który ustaliłaby Rosja po zdobyciu Kijowa i zainstalowaniu tam marionetkowych władz. Czyli włączenia do Rosji wschodnich i południowych terenów Ukrainy (tzw. Noworosji) i być może nadania autonomii zamieszkującym Zakarpacie Węgrom (czego chciał już w 2014 r. Victor Orban).

3. Jako publicysta mam prawo do formułowania własnych ocen na podstawie faktów. Każdy, kto się z nimi nie zgadza — może z nimi polemizować i krytykować. To fundamenty wolności słowa. Nie ma jednak miejsca na przekręcanie faktów, mowę nienawiści oraz opartą na nich kampanię oszczerstw, której stałem się celem. Świadczy to o zdziczeniu naszej debaty publicznej.

Idź do oryginalnego materiału