"Fakt" zapytał prof. Antoniego Dudka, jak może wyglądać polsko-polska wojna na linii rząd – prezydent, jeżeli głową państwa zostanie Karol Nawrocki. Politolog wskazał na wyjątkowo niebezpieczną rzecz, która może się wydarzyć.
Prof. Dudek przypomniał, iż w polskim systemie prawnym władzę wykonawczą sprawuje rząd, ale niektóre prerogatywy są w ręku prezydenta. Tak jest na przykład z polityką międzynarodową oraz kontrolą nad armią.
– Konflikt o armię jest nieuchronny. (...) Tak się ułożyło, iż prezydenci, poczynając od Aleksandra Kwaśniewskiego aż do Andrzeja Dudy, nigdy nie próbowali aktywniej wchodzić w konflikt z rządem w obszarze armii. To adekwatnie dotyczyło wyłącznie nominacji generalskich. Tam konflikty się zdarzały – mówi "Faktowi" prof. Antoni Dudek.
Dodaje, iż do tej pory wszyscy prezydenci nie próbowali wchodzić w buty ministrów obrony.
– Oczywiście czasem dochodziło do różnicy zdań między Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, które jest de facto prezydenckim resortem obrony, a MON. I tam iskrzyło, ale nigdy od czasów prezydentury Kwaśniewskiego to nie przybrało charakteru otwartego konfliktu. Tymczasem Karol Nawrocki może podjąć próbę przeciągnięcia części generałów na swoją stronę – uważa prof. Antoni Dudek.
Armia jako źródło konfliktu?
– Wyobraźmy sobie, iż nagle oglądamy w jednej telewizji jakichś generałów, którzy mówią, iż rząd Tuska prowadzi katastrofalną politykę obronną, iż rozbraja Polskę, a w innej telewizji, innych generałów, którzy mówią, iż armia jest dobrze zarządzana przez rząd, iż wszystko jest robione dobrze, a tylko ci od Nawrockiego szkalują polskie wojsko i obniżają jego możliwości obronne. To byłaby najgorsza rzecz, jaka mogłaby nas spotkać – dodaje politolog.
Dodaje, iż Nawrocki prawdopodobnie wetowałby wszystkie ustawy.
– Dzisiaj prezydent Duda sporo ustaw podpisuje. Takich, które dotyczą bieżącego funkcjonowania państwa. A z prezydentem Nawrockim może nastąpić blokada totalna. Podejrzewam, iż tylko przedterminowe wybory parlamentarne byłyby rozwiązaniem. Nie sądzę, żeby przez 2,5 roku rząd Donalda Tuska mógł funkcjonować z prezydentem, który kategorycznie odmawia jakiejkolwiek współpracy, na jakimkolwiek polu – tłumaczy prof. Antoni Dudek.