Młyn wodny, "łysa góra" i obozowisko cygańskie. Historia Roszkowa, której nie znaliście

3 godzin temu
Zdjęcie: Czy wiesz, że w Roszkowie przed laty działał młyn wodny, wiatrak „koźlak”, cegielnia z maszyną parową, a nawet były jedyne w okolicy korty tenisowe? Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale wieś kryje wiel


Pierwsze interesujące odkrycia dotyczące historii Roszkowa stały się kanwą projektu „Przeszłość w teraźniejszości. Razem dla przyszłości”, realizowanego przez KGW „Niezłe ziółka” - przy zaangażowaniu mieszkańców i wsparciu finansowym z Konkursu Mikrodotacji Wielkopolska Wiara 2025, finansowanego ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

- Projekt powstał z potrzeby ożywienia naszej lokalnej społeczności i przypomnienia sobie, jak wyglądało życie na wsi kiedyś, jak mieszkano, jakie były zwyczaje, jak wyglądały domy i inne budynki. Chcemy ocalić te wspomnienia i podzielić się nimi z młodszym pokoleniem, żeby tradycje i dawne obrazy nie zostały zapomniane. Projekt jest skierowany zarówno do obecnych, jak i dawnych mieszkańców naszej wsi - mówi Weronika Wesołek, autorka i inicjatorka projektu.

Jego główną ideą jest zaangażowanie mieszkańców do odkrywania i dokumentowania tego, co w Roszkowie najcenniejsze - historii, tożsamości i lokalnej przyrody.

- Podczas biesiad i spotkań zauważyliśmy, iż ludzie z ogromnym entuzjazmem wracają do dawnych czasów - mówi inicjatorka. - To był jeden z impulsów do stworzenia projektu. Drugim impulsem była pasja naszego sołtysa, który jest miłośnikiem historii i od lat gromadzi różne ciekawostki o Roszkowie - dodaje.

Projekt „Przeszłość w teraźniejszości. Razem dla przyszłości” tworzy zespół pasjonatów lokalnej historii: Weronika Wesołek, Dariusz Kubacki - sołtys Roszkowa, Maciej Borowczyk i Maciej Gurzyński. To właśnie oni podjęli się zebrania wspomnień, fotografii i pamiątek, które opowiadają dzieje Roszkowa na przestrzeni pokoleń.

"Łysa góra", obozowisko cygańskie i tańce do białego rana. Niezwykła historia Roszkowa

Historia Roszkowa to nie tylko daty i fakty z książek. To wspomnienia mieszkańców, stare fotografie, rodzinne kroniki i legendy przekazywane z pokolenia na pokolenie.

- Zaczęliśmy odkrywać historię Roszkowa od zbierania starych zdjęć - wspomina Maciej Borowczyk - Początkowo ludzie podchodzili do tego sceptycznie, ale później sami zaczęli przynosić fotografie i dzielić się opowieściami. Dziś mamy setki zdjęć i nagrań, które tworzą niepowtarzalny obraz naszej wsi - podkreśla.

Ważną częścią projektu, ma być wystawa, którą zaplanowano 19 października w sali wiejskiej w Roszkowie. Zobaczymy na niej m.in. oryginalne fotografie z XIX wieku, wspomnienia o dawnych biesiadach, dziejach szkoły, pierwszych nauczycielach i mieszkańcach. Część zdjęć po wystawie w sali wiejskiej zawisną dokładnie w tych miejscach, w których kiedyś zostały zrobione.

- Po wielu miesiącach poszukiwań, udało mi się ustalić, gdzie znajdują się kroniki Roszkowa i je odzyskać - opowiada sołtys Dariusz Kubacki. - Najstarszy tom, pisany gotykiem w języku niemieckim, pochodzi z 1878 roku. Niestety, na razie nie udało się go rozszyfrować, ale szukamy kogoś, kto mógłby go przetłumaczyć - zaznacza sołtys Roszkowa.

Pierwszy tom - jak mówi - kończy się na roku 1906, a drugi - niestety - zaginął. Zachowały się natomiast kolejne księgi, od 1925 roku, w których szczegółowo opisano życie mieszkańców: codzienne wydarzenia, wypadki, a także najważniejsze momenty historyczne - od wybuchu II wojny światowej, po czasy powojenne.

Skarbem jest również kronika dokumentująca powstanie i działalność Spółdzielni Rolnej w 1950 roku. Na wystawie nie zabraknie też lokalnych sensacji: opowieści o obozowisku cygańskim, legendzie o „łysej górze”, czy o aktorach Teatru Wielkiego, którzy w latach 70. i 80. występowali właśnie w Roszkowie.

- Z rozmów z mieszkańcami dowiadujemy się, iż było tu coroczne obozowisko cygańskie. Co jakieś wydarzenie w Roszkowie, to mieszkańcy szli na polanę, gdzie do białego rana odbywały się tańce, śpiewy zabawy. Na razie nie zlokalizowaliśmy, gdzie to jest, ale działamy i ustalamy. Dotarłem też do kilku legend i jedna się potwierdziła, iż nie tylko Cielcza miała swoją „łysą górę”, Roszków także ją miał i choćby w kilku książkach jest o tym mowa - mówi sołtys Roszkowa.

Historie niezwykłe w opowieściach mieszkańców Roszkowa

Inicjatorzy projektu nie ograniczają się do poszukiwania archiwalnych zdjęć i dokumentów.

- W ramach projektu odwiedzamy też mieszkańców Roszkowa, nagrywamy ich wspomnienia i dokumentujemy historie rodzinne. Dotarliśmy m.in. do pana Zdzisława Bartoszaka, który mieszkał w dawnym dworze, zwanym potocznie „pałacem”. Skontaktowaliśmy się z wnukiem pana Ozdowskiego - zarządcy ziem Radolińskich, czy z panią Marią Dolatą, wnuczką pierwszego polskiego kierownika szkoły w Roszkowie - pana Radziejewskiego - mówi Weronika Wesołek.

Sołtys wsi z pasją eksploruje lasy roszkowskie z wykrywaczem metali - za zgodą konserwatora zabytków. Dzięki temu udało się odkryć kilka ciekawych przedmiotów. Niedawno Dariusz Kubacki znalazł kilka złotych monet, które przekaże konserwatorowi zabytków w Poznaniu. Udało mu się zlokalizować zdjęcia ze starego młyna „Koźlaka”, a z ziemi wydobyć stare gwoździe.

- Udało się z powiatu zdobyć kopie starych map z 1840 roku - dzięki temu wiadomo, gdzie był młyn wodny, gdzie był wiatrak, które ziemie były księcia Radolina, a które były naszych pierwszych gospodarzy. Mieliśmy też leśniczówkę, były tu prawdopodbnie też jedyne na naszym terenie korty do tenisa. Naprawdę dużo się działo - opowiada z ekscytacją w głosie Dariusz Kubacki. - W Roszkowie znalazłem też tzw. „depozyt czasu”, czyli skrzynkę, w której dziewczyny przyjeżdżające na wakacje zakopały swoje zdjęcia, skarby, jakieś swoje groszaki - tam widniał rok 2006 albo 2008 rok - dodaje.

https://jarocinska.pl/wiadomosci/historyczna-scena-w-domu-socjalnym-w-witaszycach-stanela-w-ogniu-dla-ludzi-to-miejsce-pelne-wspomnien-bywalu-tu-najwieksze-gwiazdy/eSIJysWrIh5mtwzBGMIB

Szukają pamiątek nie tylko z odległej przeszłości

Projekt nie skupia się tylko na odległej przeszłości - organizatorzy wracają także do wspomnień z lat 90. XX wieku

- Budowa szkoły była wówczas dużym wydarzeniem, mamy też nagranie z popularnych "Niedźwiedzi" z 1990 roku. Gdy je puściliśmy na jednym ze spotkań z mieszkańcami, wywołało to niesamowite emocje. Aż było widać, iż ludzie z wypiekami na twazy to oglądali i wspominali, bo niektórych mieszkańców uwiecznionych na nagraniu nie ma już z nami - opowiada Weronika Wesołek.

Wiesz, co się stało ze sztandarem Roszkowa? Daj znać

Organizatorzy zapowiadają, iż do połowy września czekają na eksponaty.

- Czekamy na odzew ze strony mieszkańców, być może ktoś jeszcze będzie chciał przekazać swoje pamiątki. Można zadzwonić do sołtysa, wysłać wiadomość przez messenger, skontaktować się na naszym Facebooku - Roszków dawniej i dziś czy KGW Roszków lub po prostu przyjść osobiście - zachęca Weronika Wesołek.

Jednocześnie organizatorzy wystawy prowadzą poszukiwania jednego z najbardziej tajemniczych elementów lokalnej historii - sztandaru Roszkowa. Wciąż nie wiadomo, co się z nim stało.

- jeżeli ktoś z mieszkańców wie, gdzie może się znajdować sztandar lub ma jakiekolwiek informacje, bardzo prosimy o kontakt - apeluje Weronika Wesołek.

Jak mówi, każda - choćby najdrobniejsza - wskazówka może pomóc w odkryciu kolejnej karty historii Roszkowa.

Idź do oryginalnego materiału