W Polsce szykuje się największa od lat rewolucja dotycząca zmian na rynku medialnym. Jednym z efektów nowej ustawy medialnej ma być uregulowanie kwestii tzw. mediów samorządowych. Po konsultacjach publicznych Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa nie rezygnuje z zamiaru wprowadzenia zakazu prowadzenia mediów przez samorządy, mimo ich zdecydowanego oporu.
TEGO NIE PRZECZYTASZ W MEDIACH SAMORZĄDOWYCH
– Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowując założenia do ustawy przyjęło włączający i otwarty charakter powstawania zapisów dla adekwatnej ustawy. Odbyliśmy szereg spotkań ze środowiskami, weryfikując też rozwiązania prawne działające w innych krajach. Kolejnym etapem były konsultacje założeń do koncepcji wdrożenia Europejskiego Aktu o Wolności Mediów – poinformował resort i opublikował raport.
– Były to pierwsze tak otwarte i włączające wszystkie środowiska konsultacje w historii procedowania polskiego prawa medialnego. Wpłynęło 107 stanowisk z uwagami do projektu, niektóre zgłaszane były przez kilka, a choćby kilkanaście podmiotów – zaznacza Hanna Wróblewska, ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W konsultacjach uczestniczył m.in. portal Swidnica24.pl, biorąc udział m.in. w rozmowach na zaproszenie resortu kultury.
Koniec z tubami propagandowymi za pieniądze podatników
To z inicjatywy ministerstwa w projekcie nowej ustawy medialnej znalazł się zapis o wprowadzeniu zakazu wydawania przez samorządy mediów. Ten postulat w konsultacjach poparło kilkadziesiąt stowarzyszeń, wydawców niezależnych, ale także przedstawiciele samorządu (Rada Gminy Dębnica Kaszubska). – Opracowana przez MKiDN koncepcja wdrożenia EMFA do polskiego porządku prawnego zakłada wprowadzenie całkowitego zakazu wydawania prasy i dostarczania usług medialnych. Zgłoszona uwaga jest więc w tym zakresie w pełni spójna z propozycją zawartą w koncepcji. Jednostkom samorządu terytorialnego pozostawiona zostanie możliwość wydawania biuletynów informacyjnych, które zostaną szczegółowo zdefiniowane w ustawie i będą znacząco odróżniały się od prasy – podaje w swoim stanowisku ministerstwo.
Organizacje pozarządowe wskazały, iż zakaz powinien obejmować nie tylko samorządy. Gazety samorządowe, radia i telewizje prowadzą nie tylko urzędy, ale też domy kultury, biblioteki, spółki miejskie, ośrodki sportowe i organizacje społeczne. – Uwaga zostanie uwzględniona w projekcie ustawy. Zakaz będzie odnosił się nie tylko do jednostek samorządu terytorialnego, ale także do wszelkiego rodzaju podmiotów od nich zależnych – informuje MKiDN.
Postulat odstąpienia od zakazu wydawania mediów zgłosiły m.in. Związek Miast Polskich, Związek Powiatów Polskich, Konwent Marszałków Wojewódzkich RP, Unia Metropolii Polskich. – Dotychczasowa działalność mediów tworzonych przez jednostki samorządu terytorialnego wskazuje na znaczące uzależnienie decyzji redakcyjnych od decyzji wydawanych przez władze jednostek samorządu terytorialnego, co należy oceniać negatywnie także w kontekście art. 3 i art. 4 ust. 2 EMFA. Należy podkreślić, co było również wielokrotnie przyznawane przez RPO czy
Regionalne Izby Obrachunkowe, iż łączenie przez jednostki samorządu terytorialnego funkcji biuletynu informacyjnego organu administracji z funkcją niezależnej prasy, której zadaniem jest sprawowanie społecznej kontroli (tzw. „public watchdog”) nad działaniem władz lokalnych jest
niedopuszczalne i przeciwskuteczne. Ustawa nie wprowadzi jednak zakazu prowadzenia jakiejkolwiek działalności informacyjnej przez
jednostki samorządu terytorialnego, a jedynie wprowadzi jednoznaczny zakaz działalności medialnej, która w opinii MKiDN nie powinna być prowadzona także na podstawie w tej chwili obowiązujących przepisów – odpowiada na ten postulat resort kultury.
Zakaz wydawania mediów to nie zakaz informowania mieszkańców
Ustawa ma wprowadzić prawo wydawania przez samorządy biuletynów informacyjnych, ale nie będą one mogły – jak w tej chwili – udawać gazet. – Projektowana ustawa szczegółowo określi jaki będzie dopuszczalny kształt biuletynów informacyjnych. W biuletynach tych nie będzie reklam, ani treści redakcyjnych, a jedynie przekazy czysto informacyjne. Dodatkowo biuletyny te będą mogły być wydawane jedynie przez określoną liczbę razy w ciągu roku oraz będą mogły być dystrybuowane wyłącznie bezpłatnie. Wszystkie te kwestie zostaną szczegółowo przesądzone w projekcie ustawy – podaje w stanowisku ministerstwo.
Ministerstwo nie godzi się na postulat dotyczący skrócenia czasu w wprowadzenie ustawy w życie. W projekcie proponowano okres 18 miesięcy w przypadku programów radiowych i telewizyjnych oraz 12 miesięcy dla tytułów prasowych. – Odnosząc się do postulatu skrócenia vacatio legis – w opinii MKiDN proponowany krótki okres wejścia zakazu w życie jest nieuzasadniony. Podmioty objęte zakazem powinny mieć czas na podjęcie decyzji co do przyszłości prowadzonej działalności i dokonania ewentualnego przeniesienia praw do tytułu prasowego, programu radiowego lub telewizyjnego na inny podmiot – stoi na stanowisku resort.
Media niezależne nie widzą powodów do stosowania aż tak długich terminów. Wydawnictwa prasowe i portale, wydawane w tej chwili przez samorządy są rejestrowane głównie jako biuletyny informacyjne, więc nie ma powodów, by je odsprzedawać, a wystarczy dostosować do zapisów ustawy. Natomiast odsprzedaż innych tytułów, programów radiowych czy telewizyjnych może rodzić obawy, iż samorząd przekaże je w ręce przychylnych przedsiębiorców lub organizacji pozarządowych i przez cały czas będzie dotował ich działalność. W tej chwili praktyka zawierania umów z niektórymi, wybranymi bez konkursów, wydawcami, jest stosowana przez samorządy powszechnie.
Każdy będzie miał jeszcze możliwość wyrażenia swojej opinii o projekcie ustawy medialnej w kolejnych konsultacjach. – Projekt ustawy wraz z wynikami dotychczas przeprowadzonych konsultacji trafi w grudniu do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wraz z wnioskiem o wpis do Wykazu Prac Legislacyjnych Rady Ministrów. Po uzyskaniu wpisu zwrócimy się z prośbą o opinię ministerstw oraz przeprowadzimy konsultacje społeczne – zapowiada MKiDN.
Kolportaż za dwie edycje Dni Świdnicy czyli po co ci to mieszkańcu?
Po co ci mieszkańcu zaprzątać sobie głowę lokalnymi mediami? Z przynajmniej dwóch powodów.
Jeśli przeliczyć pieniądze, o których wiemy na pewno, wydane na kolportaż udającego gazetę biuletynu samorządowego „Moja Świdnica”, który potem wala się po klatkach schodowych i ulicach, to świdniczanie mieliby kasę na dodatkowe edycje Dni Świdnicy (jedna kosztuje ok. 350 tysięcy złotych, a kolportaż łącznie z tym rokiem będzie kosztował podatników ok. 600 tysięcy złotych). Ponieważ nigdy nie podano faktycznych kosztów wydawania gazety, być może jeszcze wystarczyłoby na remonty ulic, chodników lub na przykład na kupienie ładnych witaczy na rogatki miasta. Wydające pieniądze na reklamy w tubie propagandowej ciepłownia i spółka wodociągowa może miałyby parę złotych więcej na awarie?
A po co ci mieszkańcu niezależne media lokalne? Czy w biuletynie miejskim poskarżysz się na władzę, poznasz kulisy lokalnej polityki, dostaniesz przegląd wszystkich opcji politycznych, różne opinie, na podstawie których wyrobisz swoją własną? Czy władza sama sobie będzie patrzyła na ręce? Bez zmian niedługo będziesz miał mieszkańcu jedyny słuszny przekaz i lukrowaną wizję swojej małej ojczyzny nieprzystającą nijak do tego, co oglądasz na co dzień.
„Wolność prasy (to także dla przypomnienia niektórym, bo może nie wiedzą) polega na tym, iż każdy może sobie założyć gazetę. Niech jednak robi to za własne pieniądze, a nie należące do wszystkich mieszkańców.”/Beata Moskal-Słaniewska, „Wiadomości Świdnickie”, nr 41, 1996r.
Agnieszka Szymkiewicz
Raport z konsultacji można przeczytać na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.