Ministerstwo Cyfryzacji odpowiada posłance: Centralny rejestr sprzeciwu wobec telemarketerów nie powstanie

7 godzin temu
Zdjęcie: A female doctor using a laptop for an online consultation, wearing a headset in a bright office.


Codziennie tysiące Polaków odbiera niechciane telefony od firm oferujących kredyty, polisy ubezpieczeniowe czy usługi telekomunikacyjne. Blokowanie numerów nie pomaga — dzwonią kolejne, często zastrzeżone lub generowane automatycznie.

Ministerstwo Cyfryzacji definitywnie zamyka jednak drogę do wprowadzenia w Polsce rozwiązania wzorowanego na włoskim rejestrze sprzeciwu wobec telemarketingu. W odpowiedzi na interpelację posłanki Pauliny Matysiak resort argumentuje, iż obecny system oparty na zasadzie opt-in zapewnia wyższy poziom ochrony obywateli niż rejestry typu „do not call”.

Polski model ma chronić lepiej niż włoski

Sekretarz stanu Michał Gramatyka w obszernej odpowiedzi wyjaśnia, iż Polska świadomie wybrała najbardziej restrykcyjny model ochrony przed niechcianym marketingiem. W przeciwieństwie do włoskiego rejestru sprzeciwu, gdzie obywatel musi aktywnie zgłosić swój numer, polski system wymaga od firm uzyskania wyraźnej zgody przed każdym kontaktem marketingowym.

Ministerstwo podkreśla, iż to przedsiębiorcy ponoszą ciężar dowodu posiadania zgody na kontakt. Co istotne, firmy muszą uzyskać osobną zgodę na każdy kanał komunikacji — telefon, email czy SMS. choćby zakup bazy kontaktów nie zwalnia z tego obowiązku. Zakazane jest również prowadzenie tak zwanych „zimnych kontaktów”, czyli dzwonienie do potencjalnych klientów bez wcześniejszego uzyskania ich zgody.

Europejski trend odchodzi od rejestrów sprzeciwu

Resort zwraca uwagę na zmiany zachodzące w krajach, które dotychczas stosowały rejestry „do not call”. Holandia w 2021 roku zlikwidowała swój rejestr „Bel-me-niet”, zastępując go systemem wymagającym uprzedniej zgody. Podobny krok podjęła Francja, gdzie w czerwcu 2025 roku parlament uchwalił ustawę zastępującą funkcjonujący od 2016 roku rejestr Bloctel. Uzasadnieniem był brak skuteczności dotychczasowych rozwiązań.

Ministerstwo Cyfryzacji wskazuje także na ograniczoną efektywność rejestrów sprzeciwu, która zależy głównie od rzetelności przedsiębiorców. Dodatkowym problemem jest rosnące ryzyko nadużyć ze strony podmiotów spoza Unii Europejskiej, które nie podlegają europejskim regulacjom i mogą wykorzystywać publicznie dostępne bazy numerów do nielegalnych działań.

Surowe kary za łamanie przepisów

Wprowadzone w 2024 roku Prawo komunikacji elektronicznej przewiduje dotkliwe sankcje dla firm łamiących zakaz kontaktu bez zgody. Prezes UKE może nałożyć karę wynoszącą do 3 procent rocznego przychodu firmy lub milion złotych — w zależności która kwota jest wyższa. Osoby zarządzające firmami łamiącymi przepisy mogą otrzymać karę do 300 procent miesięcznego wynagrodzenia. Dodatkowo nielegalne przesyłanie spamu stanowi wykroczenie zagrożone grzywną.

Urzędy sygnalizują problemy w egzekwowaniu prawa

Ministerstwo przywołuje stanowiska UKE i UODO, które ujawniają trudności w walce z nielegalnym telemarketingiem. UKE odnotował 80 zgłoszeń w 2025 roku, choć w poprzednich latach liczby sięgały ponad 300. Urząd przyznaje, iż niektóre kwestie — jak sposób formułowania zgód marketingowych czy łączenie ich z innymi zgodami — rodzą problemy interpretacyjne i praktyczne, co przemawia za dalszymi analizami możliwych rozwiązań systemowych.

UODO z kolei podkreśla fundamentalny problem: brak możliwości ustalenia tożsamości sprawców naruszeń. W latach 2020-2025 Prezes UODO wydał 825 decyzji dotyczących marketingu elektronicznego, jednak organy ścigania często umarzają postępowania z powodu niemożności zidentyfikowania podmiotów odpowiedzialnych za nielegalne działania. To wzmacnia poczucie bezkarności wśród naruszycieli przepisów.

Za wcześnie na ocenę skuteczności

Ministerstwo Cyfryzacji zastrzega, iż nie minął jeszcze rok od wejścia w życie nowych przepisów Prawa komunikacji elektronicznej. Resort twierdzi, iż obecny system teoretycznie zapewnia każdemu automatyczną ochronę bez potrzeby dodatkowych działań. Obywatele mogą w każdej chwili wycofać zgodę lub zgłosić naruszenie do odpowiednich organów.

Pozostaje pytanie, czy teoretyczna doskonałość przepisów przełoży się na praktyczną ochronę milionów Polaków, którzy codziennie odbierają niechciane telefony od telemarketerów. Ministerstwo deklaruje monitorowanie europejskich trendów, ale jednocześnie nie planuje zmian w prawie. Dla obywateli borykających się z natrętnym telemarketingiem oznacza to kontynuację obecnego stanu rzeczy.

Idź do oryginalnego materiału