Popularne „będziesz siedział” kiedyś było tylko pustym hasłem, ale odkąd władzę przejęła „koalicja 13 grudnia”, to slogan staje się rzeczywistością, chociaż ta nowa rzeczywistość wymaga pewnego wyjaśnienia. Kiedyś prokuratura prowadziła postępowania w sprawie polityków od wielkiego dzwonu, bo panowała jeszcze inna reguła: „My nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. Pierwszy tę „dżentelmeńską umowę” załamał rząd PiS i to jeszcze podczas pierwszych rządów, ale to co robi trzeci rząd Donalda Tuska przekroczyło wszystkie bariery i granice. Produkcja zarzutów dla politycznej konkurencji idzie hurtowo i jednocześnie w bardzo wielu przypadkach bezprawnie, co otwiera wiele możliwości następnej władzy.
Gdy ministrem sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym został Adam Bodnar, to niemal od pierwszego dnia urzędowania pracował na akt oskarżenia. Działania związane z odwołaniem i powołaniem Prokuratora Krajowego znajdują się w czołówce zarzutów, jakie w przyszłości były minister powinien usłyszeć. Nie jest to jedyny przypadek łamania prawa na koncie Adama Bodnara, który jednocześnie usiłował zmusić sędziów powołanych prze KRS do złożenia samokrytyki. Kariera ministra Bodnara była intensywna, jednak niezbyt długa i nie jest żadną tajemnicą, iż jego dymisja była spowodowana „łagodnością” w działaniu, podczas gdy aktyw polityczny przyciskany do muru przez fanatycznych wyborców, oczekiwał morza krwi i lasu ściętych głów. Innymi słowy Adam Bodnar za mało popełnił przestępstw w walce o praworządność.
Następca Bodnara ma być prawdziwym katem, który przeprowadzi polityczne czystki w wymiarze sprawiedliwości i nie będzie miał takich zahamowań, jakie zarzucano poprzednikowi. Zaraz po objęciu funkcji Waldemar Żurek był bardzo powściągliwy i zapowiedział, iż pierwsze decyzje przedstawi za tydzień. Dziś właśnie minął ten termin i dowiedzieliśmy się, iż minister 46 razy złamał prawo rozpoczynając swoje urzędowanie od zemsty na środowisku sędziowskim kojarzonym z poprzednią władzą. Przestępstwo polega na pominięciu opinii KRS przy odwołaniu 46 prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych, a zatem mamy do czynienia z naruszeniem najpopularniejszego w ostatnim czasie art. 231 k.k. W związku z tym minister Zbigniew Ziobro zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury, co raczej w obecnych warunkach politycznych nie zakończy się wszczęciem postępowania, ale jest zapowiedzią przyszłych działań, jakie podejmie nowa władza.
Waldemar Żurek próbował zastosować manewr zwany „wejściem smoka”, jednak w polityce spektakularne akcje mają bardzo krótki żywot. Dziesięć lat temu nikomu nie mieściło się w głowie, iż prokuratura może postawić zarzuty byłemu premierowi, całej grupie byłych ministrów i jeszcze polować na szefa NBP oraz prezes SN. Wszystkie te wyczyny ma na swoim koncie były minister sprawiedliwości Adam Bodnar i mimo to został zdymisjonowany za brak większych osiągnięć. Tak wysoko jest postawiona poprzeczka oczekiwań wobec Waldemara Żurka i nie ma szans, żeby została pokonana. Widać wyraźnie, iż dymisje sędziów to czysty populizm i osobista zemsta ministra, ale o tej szarży najdalej za trzy dni większość Polaków kompletnie zapomni. Jakie będą kolejne kroki, które pokażą determinację Waldemara Żurka?
Wiadomym jest, iż prezydent Karol Nawrocki nie podpisze żadnej ustawy, w tym „praworządnościowej”, zapowiadanej na dzisiejszej konferencji przez ministra Żurka. Jedyna możliwość jaka pozostaje nowemu ministrowi to konsekwentne i jeszcze większe, niż w przypadku Adama Bodnara, łamanie prawa. Jest bardzo prawdopodobne, jeżeli nie pewne, iż Waldemar Żurek pójdzie tą drogą, bo po pierwsze innej nie ma, a pod drugie jest całkowicie zaślepiony chęcią zemsty, co zawsze kończy się tragicznie. Poza wszystkim Żurek, podobnie jak Bodnar, nie ma doświadczenia i zaplecza politycznego, co przy pierwszym potknięciu boleśnie odczuje i dalej będzie tylko gorzej.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!