W spółkach Skarbu Państwa od kilku tygodni trwa proces, którego wielu nie spodziewało się zobaczyć tak gwałtownie i z taką determinacją. Wojciech Balczun – menedżer z doświadczeniem, ale też człowiek, który nie boi się konfliktów – wszedł w te struktury jak taran. I zamiast cichych roszad, zamiast kosmetycznych zmian, zaczął prawdziwe sprzątanie.
Stare układy, wciąż pamiętające złote czasy PiS, nie mogą mu wybaczyć. Bo Balczun nie tylko czyści stanowiska i wymienia zarządy. On rozbija sieci powiązań, które przez lata czuły się w państwowych spółkach jak u siebie w domu. A co gorsza dla ich beneficjentów – działania przynoszą konkretne, mierzalne efekty. Wyniki finansowe idą w górę, procesy stają się przejrzystsze, a firmy, wcześniej przejadane przez towarzyskie klany, zaczynają działać jak normalne przedsiębiorstwa. Niszczy też siatki urzędników, wspierających tych ludzi.
Nic dziwnego, iż pojawia się opór. I to opór gwałtowny.
O fali ataków pisze m.in. Paweł Miter, jeden z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy śledczych w Polsce. W swoim komentarzu ujawnia, iż wokół Balczuna zaczęły krążyć „niewybredne informacje”, puszczane w obieg tak, by wyglądały na spontaniczne, choć w rzeczywistości przypominają zaplanowaną propagandę szeptaną.
„Zaczął chyba czyścić pisowskich pociotków w spółkach… Ataki na niego dopiero się zaczną” – ostrzega Miter. Dodaje też, iż w środowisku starych nominatów od kilku tygodni wrze.
Kropiwnicki, który wylatuje ze stanowiska, staje się tu symbolicznym przykładem. Zamiast rozliczyć patologie po PiS, jak twierdzi publicysta, miał „wpaść w ten sam schemat” i razem ze swoimi ludźmi korzystać z zastanych układów. I właśnie ta różnica – między pozorem sprzątania a realną zmianą – sprawia, iż Balczun jest postrzegany jako zagrożenie. Nie dlatego, iż robi za mało. Dlatego, iż robi zbyt dużo.
Nie powinno więc dziwić, iż staje się celem. Ani to, iż będą próbowali go złamać, obrzydzić, zdyskredytować. Każdy, kto wchodzi w struktury przesiąknięte politycznym klientelizmem, wie, iż prawdziwe czyszczenie wywołuje wściekłość. To naturalne – układ walczy o przetrwanie.
Pytanie brzmi: czy Balczun wytrzyma presję? Paweł Miter uważa, iż tak – i iż dobrze wie, co robi. A jeżeli rzeczywiście będzie kontynuował ten kurs, to może się okazać, iż po latach dryfowania spółki Skarbu Państwa w końcu trafią w ręce ludzi, którzy pracują dla państwa, a nie dla swoich układów.
A wówczas dopiero zacznie się prawdziwy płacz tych, którym Balczun odciął dostęp do kasy.
.@wbalczun zaczął chyba czyścić pisowskich pociotków w spółkach…Ataki na niego dopiero się zaczną. Od paru tygodni krążą niewybredne "informacje" o ministrze, widać wyraźnie, iż to zapalnowana propaganda szeptana…
Kropiwnicki wylatuje – i dobrze – bo nie potrafił wyczyścić… https://t.co/PwdT6whdRZ
— Paweł Miter (@PMiter) November 15, 2025

14 godzin temu















