Minister w rządzie Tuska i zastępca Sikorskiego chciał spotkać się z kumplem Putina. Kuriozalne tłumaczenie

1 tydzień temu

Wiceminister spraw zagranicznych, a przy okazji wiceprzewodniczący SLD i prominentny działacz Nowej Lewicy, udzielił wywiadu Beacie Lubeckiej w Radiu Zet. Choć rozgłośnia, której współwłaścicielem jest Agora nie kryje się ze swoimi sympatiami do obecnego rządu, to dziennikarka słynie z dociekliwych pytań do polityków wszystkich stron sceny politycznej. Nie inaczej było i tym razem, kiedy zapytała zastępcę Radosława Sikorskiego o jego postawę w 2015 roku, kiedy Szejna planował spotkać się z przedstawicielami rosyjskiego gangu motocyklowego – Nocnymi Wilkami.

Dziennikarka Radia Zet zapytała sekretarza stanu w MSZ, dlaczego ten, w 2015 roku, kiedy był szefem świętokrzyskich struktur SLD chciał wyjechać na spotkanie Nocnych Wilków.

– Po co pan chciał przyjechać na przywitanie „Nocnych Wilków” z Rosji? – pytała Lubecka.

Odpowiedź polityka była kuriozalna.

– Tu chodziło o coś innego. Pamiętajmy, iż to było wiele lat temu. To było jeszcze przed tą ostatnią agresją Rosji. Ja jestem motocyklistą, może od tego zaczniemy. Żeby było jasne, iż jestem motocyklistą od urodzenia – wypalił bez ogródek.

– Chciał Pan wyjechać na spotkanie rosyjskich motocyklistów popierających Putina
– Ja jestem motocyklistą

A później to innych nazywają ruskimi onucami🤦🏼‍♂️ pic.twitter.com/SjgPsxtZ4R

— Wolność__Słowa (@WolnoscO) May 8, 2024

Według Szejny, jak widać, bycie motocyklistą zwalnia z wszelkiej odpowiedzialności politycznej. Ciekawe, czy równie skwapliwie spotykałby się z przedstawicielami np. niemieckiej odnogi Hell’s Angels, słynącej ze swoich kryminalnych powiązań i skłonności do rasizmu?

Dodajmy, iż Nocne Wilki, to organizacja, która od lat wspiera reżim Putina i jak zauważyła przytomnie redaktor Lubecka, popierała działania prezydenta Rosji także w 2015 roku, czyli już po agresji na Ukrainę i zajęciu Krymu.

Szejna bronił się dalej i tłumaczył, iż wówczas rosyjskim motocyklistom chodziło jedynie o upamiętnienie ofiar niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau.

– Ich celem był przyjazd do Polski i złożenie hołdu i wieńców w Oświęcimiu. I to mnie przekonywało, iż o ile coś takiego chcą zrobić, to znaczy, iż należy ich do Polski wpuścić i dać im tę szansę. Przypominam, iż obóz koncentracyjny w Oświęcimiu wyzwalali polscy i rosyjscy żołnierze

– mówił wiceszef MSZ.

Tak, Nocne Wilki znane są “antynazistowskiej” postawy. W tym samym 2015 roku głośno było o ich podróży do Berlina na uroczystości związane z zakończeniem II wojny światowej. Podczas swojego przejazdu motocykliści powiewali czerwonymi flagami i obwozili portrety Stalina, wykrzykując hasła: „Za Ojczyznę! Za Stalina!”.

Jak widać, gloryfikacja komunizmu i jednego z największych zbrodniarzy, który ma na sumieniu kilka milionów Polaków Szejnie nie przeszkadzała. Do tej mozaiki dodajmy fakt, iż liderem motocyklowego gangu jest niejaki Aleksandr Załdastanow, który uchodzi za przyjaciela Władimira Putina, a członkiem klubu jest m.in. Ramzan Kadyrow – putinowski namiestnik Czeczenii, który nie tak dawno sugerował konieczność “rajdu na Warszawę”.

Co interesujące sam Aleksandr Załdastanow słynny jest również ze swoich homofobicznych wystąpień. W styczniu 2015 roku, czyli jeszcze zanim Szejna postanowił wyjechać mu na spotkanie, Załdastanow, proponował, by ze zwolennikami ukraińskiego Euromajdanu walczyć hasłem – “śmierć pedałom”. Zaledwie miesiąc później, wciąż przed spotkaniem z Szejną podczas marszu Antymajdanu w Moskwie zorganizowanego przez Załdastanowa, jednym ze sloganów było: „Nie potrzebujemy zachodniej ideologii i parad gejowskich”. Do tych faktów należy jeszcze dodać, iż Nocne Wilki w swoje szeregi przyjmują wyłącznie białych, heteroseksualnych mężczyzn. Czy to odpowiednie towarzystwo dla przedstawiciela polskiej postępowej Lewicy i polskiego wiceministra spraw zagranicznych.

Idź do oryginalnego materiału