Minister Kosiniak-Kamysz wyszedł na fajkę z prezesem koncernu tytoniowego

2 miesięcy temu

Każdy dzień przynosi interesujące informacje z obozu władzy, który miał być wybitnie ustandaryzowany, praworządny, skuteczny, uczciwy i sprawczy, ale nic z tych ambitnych założeń nie wyszło. Wystarczy spojrzeć na to, jak gwałtownie Donald Tusk uruchomił wszystkie propagandowe sztuczki, aby wiedzieć, iż dobrze nie jest i zaledwie po dziesięciu miesiącach władzy trzeba coraz więcej spraw zamiatać pod dywan, a „Czesiek” jest tylko jeden i się nie rozerwie.

Dodatkowy problem rządzących polega na tym, iż oni już rządzili, wprawdzie było to jakiś czas temu, jednak społeczeństwu gwałtownie się przypomniały stare mechanizmy , które od zawsze irytowały. Jednym się przypomniały innym się ujawniły i dziś próżno szukać kolejek do urn na wrocławskim Jagodnie, o entuzjazmie nie wspominając. Rzeczywistość całkowicie odjechała wiecowym deklaracjom i zabiegom socjotechnicznym, w NFZ brakuje pieniędzy, spółki państwowe wynikami finansowymi szorują po dnie. Na to wszystko nakładają się pierwsze afery związane z sięganiem po kasę podatnika i w tym obszarze swoje pięć minut zaliczyło poselskie małżeństwo Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy, ale chyba nie o taki rozgłos parze chodziło.

W mediach i Internecie pojawiły się informacje o pobieraniu kasy i to podwójnej, za wynajem mieszkania, chociaż poselska para mieszka po królewsku w podwarszawskiej wili. Podobnej wagi skandale wybuchły przy obsadzaniu stanowisk w lokalnych strukturach Totalizatora Sportowego, gdzie wymieniono trzynastu dyrektorów, a wśród następców znalazła się pokaźna grupa polityków KO, PSL i Lewicy. Konsternację wywołało też zatrudnienie na stanowisku doradcy Donalda Tuska 23-letniego Franciszka Bielowickiego, syna znanego biznesmena, który dokonywał wysokich wpłat na konto komitetu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.

Wszystkie te brzydko pachnące sprawy „koalicja 13 grudnia” próbuje przykryć kolejnymi polowaniami prokuratury na polityków i osoby związane ze środowiskiem PiS, ale te zabiegi stały się już rutynowe i przez to mało skuteczne. Dlatego zamiast przykrywania starych problemów, pojawiają się nowe, jak chociażby tajemnicze spotkanie ministra MON i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza z potentatem tytoniowym. Sam zainteresowany milczy, jednak w koalicji i mediach wrze i to dość mocno, głównie od domysłów, co spowodowane jest koincydencją czasową.

Spotkanie Władysława Kosiniaka-Kamysza z prezesem Philip Morris International, jednego z największych producentów papierosów na świecie, miało miejsce w 7 października 2024 roku. Tymczasem w gabinetach rządowych realizowane są prace nad ustawą, która ma bardzo mocno uderzyć właśnie w przemysł tytoniowy. Trudno uwierzyć w to, iż prezes Philip Morris International wpadł do Władysława Kosiniaka-Kamysza „na fajkę” albo porozmawiać o zwyczajach tygrysków. Skojarzenia są jednoznaczne i w najłagodniejszej formie mówi się o nie do końca transparentnym lobbingu. Pewnie domysłów byłoby znaczniej mniej, gdyby wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zechciał się z tego spotkania wytłumaczyć, ale pomimo licznych próśb nic takiego nie nastąpiło.

Szef PSL najwyraźniej liczy na to, iż jutro albo pojutrze opinia publiczna będzie żyć innymi aferami i choćby może mieć rację, ale to wszystko zaczyna się składać na jeden obraz. Na pewno ekipie rządzącej nie pomoże to, iż ludzie zaczną się gubić w ilości i składach osobowych kolejnych podejrzanych operacji polityczno-biznesowych. W takim przypadku Polacy po prostu sięgają po zwyczajowe: „cały ten rząd to złodzieje” i nie wchodzą w detale.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału