W polskiej debacie o energetyce i górnictwie Minister energii Miłosz Motyka jasno postawił sprawę w kontekście sytuacji PG Silesia – spółki należącej do prywatnego właściciela, która przez lata funkcjonowała na zasadach rynkowych, generowała zyski, a jednocześnie korzystała z milionów złotych pomocy publicznej.
To stanowisko pokazuje, iż rząd zaczyna odróżniać realną odpowiedzialność państwa od prób jej politycznego i finansowego przerzucania na podatników. Koniec automatyzmu: prywatne zyski, publiczne straty, co uprawiał PiS.
Minister Motyka zwrócił bowiem uwagę na najważniejszy problem, który od lat obciążał polską energetykę i sektor wydobywczy: mechanizm, w którym zyski pozostawały prywatne, a koszty ryzyka próbowano uspołeczniać. Jasne stwierdzenie, iż państwo nie może dziś przejmować odpowiedzialności za decyzje właściciela prywatnej spółki, która wcześniej korzystała z publicznych środków, to istotny sygnał zmiany podejścia.
To również komunikat do rynku: pomoc publiczna nie jest polisą ubezpieczeniową na wypadek błędnych decyzji biznesowych. o ile przedsiębiorstwo działało w warunkach rynkowych, to odpowiedzialność za skutki tej działalności spoczywa na właścicielu, nie na obywatelach. Szczególnie istotny jest drugi element wypowiedzi ministra. Miłosz Motyka wyraźnie oddzielił dialog społeczny od bieżącej gry politycznej. Zapowiedź, iż będzie rozmawiał z pracownikami, a nie z partyjnymi rzecznikami, pokazuje dojrzałość i zrozumienie realnych problemów sektora.
To podejście, którego przez lata brakowało: mniej konferencji prasowych, więcej rozmów o konkretach. Minister jasno zapowiedział, iż nie będzie uczestniczył w spotkaniach wykorzystywanych do medialnych haseł i politycznych narracji. Zamiast tego – rozmowa o faktach, liczbach i realnych możliwościach.
PiS rozkradało Polskę i chce żebyśmy jeszcze bardziej dopłacali do wszystkiego. Rząd Koalicji 15 Października działa rozsądnie.

9 godzin temu










