Tańce, serenady, podarunki i pieszczoty – te romantyczne gesty nie są zarezerwowane tylko dla ludzi. W morzach i oceanach miłość kwitnie równie gorąco, jak na lądzie, a wiele par dochowuje sobie wierności. Poznaj najciekawsze i najbardziej urocze rytuały godowe zwierząt wodnych.
Dar zaręczynowy
W łaski trzeba się czasem wkupić. Pingwiny białobrewe zamieszkujące chłodne oceany południowej półkuli, od Półwyspu Antarktycznego po Falklandy, szczególną estymą darzą kamienie, z których budują swoje gniazda. Samce w ramach zalotów wyszukują też najpiękniejsze kamyki i przynoszą swym wybrankom jako dar zaręczynowy. Naukowcy podglądający proces wyboru byli pod wrażeniem kunsztu i wybredności czarnobiałych ptaków.
Nie kamyki, ale prawdziwe dzieła sztuki urozmaicają rytuały godowe ryb fugu, spotykanych wzdłuż wybrzeży Japonii. Aby zauroczyć partnerkę samce tworzą na piaszczystym dnie misterne mandale o średnicy choćby 2 m. Idealnie symetryczne kręgi są zdobione fragmentami muszli i kolorowymi sedymentami. jeżeli samicy dzieło się spodoba, złoży jajeczka dokładnie w środku kręgu.
Prawdziwe domy przygotowują dla swych wybranek samce ryb z rodziny garbikowatych. Wczesną wiosną ruszają do pracy i oczyszczają podwodne terytoria, aranżując miejsce do karmienia, kryjówkę na wypadek niebezpieczeństwa oraz gniazdo… na kołdrze z czerwonych alg. Grubość tej ostatniej zdaniem naukowców jest dla samic czynnikiem przesądzającym o zauroczeniu.

Miłosny pokaz talentów
Nazywany Pavarottim oceanów humbak w okresie godowym daje się słyszeć na dystans choćby ponad 10 tys. km. Jego pieśń miłosna, która trwa od kilku minut do choćby 24 godzin, jest prawdziwą muzyczną kompozycją o niezwykle złożonej strukturze, wielokrotnie powtarzaną bez żadnego błędu. Cel jest jasny – zaimponować samicom i zniechęcić rywali.
Nieco inną taktykę zalotów preferują bajecznie kolorowe mandaryny wspaniałe, niewielkie morskie ryby z rodzaju lirowatych. Wieczorem samice gromadzą się w zaciszu rafy koralowej, aby obejrzeć pokaz samczych tańców uatrakcyjniony psychodelicznymi barwami i niemal pierzastymi płetwami. Atmosfera jest na tyle gorąca, iż mandaryny łatwo łączą się w pary i odpływają przytulone do siebie brzuchami, aby po kilku chwilach wypuścić do wody mgłę spermy z jajeczkami.
Tańczą również koniki morskie, ale ich rytuał mógłby zawstydzić choćby najbardziej romantyczne małżeństwa. Każdego ranka samica z samcem wykonują swój podwodny pląs, sczepiając się ogonami i powolnie wirując wzdłuż kolumny wody. Czasami w trakcie tańca zmieniają choćby kolory, po czym odpływają każde w swoją stronę…, aby spotkać się znów nazajutrz i oddać piruetom. Naukowcy uważają, iż to sposób na synchronizację cyklów reprodukcyjnych i wzmocnienie monogamicznej więzi. Może warto się zainspirować?
Intymne rytuały godowe w podwodnym świecie
Gra wstępna w morskiej toni może obejmować… striptiz. U krabów błękitnych żyjących w Atlantyku inicjatywę we flircie przejmuje samica. Najpierw kusi samca perfumami w postaci własnego koktajlu feromonowego, a następnie pozbywa się pancerza, który przeszkadza w kopulacji. W przeciwieństwie do samców, samice linieją tylko raz w życiu – po zapłodnieniu przez dwa lata przetrzymują jeszcze otrzymane nasienie, produkując miliony jajeczek, po czym umierają.
U krabów skrzypków spotykanych w regionie Indo-Pacyficznym amory są mniej dramatyczne i nie wiążą się z dożywotnim poświęceniem. Podglądający morskie dno naukowcy zaobserwowali, iż żadna samica nie godzi się na kopulację, dopóki nie zostanie rozpieszczona głaskaniem. W wielu przypadkach samiec musi kilkakrotnie powracać do swojej wybranki i choćby przez kilka minut czule muskać ją odnóżami, aby w końcu wpuściła go do swojej nory.
Miłość bywa też oczywiście porywcza i zaborcza – u rekinów na przykład gra wstępna wiąże się z licznymi ugryzieniami i gwałtownym miotaniem się zakochanej pary. Do agresywnych kochanków zalicza się też większość ośmiornic, u których kopulacja często kończy się kanibalizmem. Jeden gatunek zdołał jednak zaskoczyć biologów swoim romantyzmem. Mało poznane, bo odkryte dopiero w 1991 r., ośmiornice pacyficzne o umownej nazwie LPSO wykorzystują swe macki do prawdziwego miłosnego uścisku. Zetknięte czule dziobami i przyssawkami, niczym całująca się para, spędzają w swoich objęciach choćby kilka dni, dzieląc się posiłkiem!
zdj. główne: Wolfgang Hasselmann / Unsplash