Były premier, Leszek Miller w rozmowie z „Rzeczpospolitą” przekonuje, iż w przyszłym parlamencie potrzebna będzie obecność Romana Giertycha.
– Giertych kiedyś był moim wrogiem, groził, iż postawi mnie przed Trybunałem Stanu za wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej. Tylko iż gruntownie zmienił poglądy, a poza tym biorąc pod uwagę wagę i nadzwyczajność tych wyborów… dziś trzeba pytać ludzi nie o to skąd przychodzą, tylko dokąd chcą iść – mówi Miller.
– A ja jestem przekonany, iż Giertych chce iść we adekwatnym kierunku. Po 15 października jego obecność w Senacie lub w Sejmie byłaby bardzo potrzebna i funkcjonalna – dodaje.
https://t.co/fNZdNtHfkB Giertych kiedyś był moim wrogiem, groził, iż postawi mnie przed Trybunałem Stanu za wprowadzenie polski do Unii Europejskiej. Tylko iż gruntownie zmienił poglądy, a poza tym biorąc pod uwagę wagę i nadzwyczajność tych wyborów… dziś trzeba pytać ludzi nie…
— Leszek Miller (@LeszekMiller) August 11, 2023
Widać zresztą, iż w PiS doskonale wiedzą, co oznacza obecność Giertycha w parlamencie. Stąd liczne, ale na szczęście nieudolne, próby utrącenia jego kandydatury.