Miliony złotych w błoto? Warszawa ma cichszą i tańszą alternatywę dla tramwaju!

2 dni temu

Warszawa, stolica dynamicznie rozwijająca się, od kilku lat jest świadkiem intensywnych prac budowlanych w zakresie komunikacji miejskiej. Nowe linie tramwajowe wyrastają niczym grzyby po deszczu na Woli, Mokotowie czy Ochocie, a już na horyzoncie majaczy kolejny gigantyczny projekt – „Tramwaj na Gocław”. Jednak czy w pogoni za nowoczesnością nie pomijamy rozwiązania, które mogłoby być nie tylko znacznie tańsze, ale także bardziej ekologiczne i komfortowe dla mieszkańców? Eksperci biją na alarm: zanim wydamy setki milionów złotych na kolejne tory, warto poważnie rozważyć powrót trolejbusów. To rozwiązanie, które już teraz rewolucjonizuje transport w wielu miastach Europy i Polski.

Ukryty Koszt Tramwajowej Rewolucji w Warszawie

Nikt nie kwestionuje wygody tramwaju jako środka transportu, ale jego budowa wiąże się z ogromnymi kosztami i paraliżem miasta, który trwa miesiącami, a choćby latami. Każdy kilometr nowej linii tramwajowej to gigantyczne środki, które pochłaniają budżet miejski. Mowa tu o inwestycjach rzędu dziesiątek milionów złotych za kilometr, nie licząc kosztów utrzymania torów, rozjazdów i skomplikowanej infrastruktury podziemnej. Dla porównania, budowa linii tramwajowej na Wilanów pochłonęła już ponad 1,2 miliarda złotych, a jej zakończenie planowane jest dopiero na 2024 rok, po latach utrudnień w ruchu.

Mieszkańcy Warszawy doskonale znają ten scenariusz: rozkopane ulice, zamknięte skrzyżowania, ciągły hałas, objazdy i niekończące się korki. To nie tylko dyskomfort, ale realne straty dla lokalnych biznesów i spadek jakości życia. Co więcej, choćby najnowocześniejsze składy tramwajowe generują hałas – pisk na zakrętach, stukot na rozjazdach, szum toczenia – co w gęstej zabudowie miejskiej, takiej jak planowany Gocław czy już istniejący Grochów, jest ogromnym problemem. Czy naprawdę musimy znosić te niedogodności, skoro istnieje alternatywa, która eliminuje większość z nich?

Trolejbus: Cicha i Ekonomiczna Alternatywa, Która Zmienia Grę

W wielu polskich i europejskich miastach odpowiedź na to pytanie brzmi: zdecydowanie nie. Coraz więcej metropolii stawia na nowoczesne trolejbusy – ciche, ekologiczne i znacznie tańsze w eksploatacji. Kluczową różnicą jest koszt budowy sieci. Budowa sieci trolejbusowej jest od 4 do 5 razy tańsza niż kilometra nowej linii tramwajowej. Dlaczego? Ponieważ nie potrzeba torów, podsypki, odwodnienia torowiska, kosztownych rozjazdów czy skomplikowanej przebudowy całej infrastruktury podziemnej. Wystarczy trakcja nad jezdnią i nowoczesny tabor.

Co więcej, nowoczesne trolejbusy to nie te same pojazdy, które pamiętamy z PRL-u. Dziś są to pojazdy wyposażone w baterie, które pozwalają na jazdę bez przewodów choćby przez kilkanaście kilometrów. To daje niespotykaną elastyczność w planowaniu tras i pozwala na obsługę odcinków, gdzie budowa trakcji jest nieopłacalna lub niemożliwa. Trolejbus porusza się po asfalcie niemal bezgłośnie – nie ma uderzeń kół o szyny, nie ma drgań przenoszących się na budynki. W dzielnicach takich jak Gocław, gdzie planuje się intensywną zabudowę, cisza i brak wibracji to argumenty, których nie da się przecenić dla komfortu życia mieszkańców.

Elastyczność i Sprawdzone Rozwiązania: Dlaczego Warszawa Powinna Spojrzeć na Trolejbusy?

Jedną z największych przewag trolejbusów nad tramwajami jest ich nieporównywalna elastyczność operacyjna. Tramwaj, z racji poruszania się po torach, jest całkowicie zależny od swojej trasy. jeżeli na trasie jest wypadek, awaria czy blokada, cały ruch stoi. Trolejbus, dzięki zasilaniu elektrycznemu i możliwości jazdy na bateriach, może ominąć przeszkodę, zjechać na objazd, czy kontynuować kurs choćby bez dostępu do sieci trakcyjnej. To kluczowa cecha, która minimalizuje ryzyko paraliżu komunikacyjnego i zwiększa niezawodność systemu.

Polska i Europa dostarczają licznych przykładów, jak nowoczesna sieć trolejbusowa może działać w XXI wieku. W Polsce Gdynia i Lublin są pionierami, inwestując w pojazdy bateryjne i rozwijając sieci, które docierają do nowych dzielnic bez wielkich inwestycji w infrastrukturę torową. Gdynia posiada w tej chwili ponad 100 trolejbusów i ciągle modernizuje swoją flotę. W Europie Zurych sprawnie łączy tramwaje i trolejbusy w jednym systemie, a w Rydze trolejbusy obsługują choćby linie podmiejskie. W Sztokholmie testuje się modele bateryjne jako alternatywę dla kosztownych projektów tramwajowych, a w Sarajewie nowoczesne przegubowe trolejbusy poruszają się po wąskich ulicach centrum, gdzie tramwaj byłby niemożliwy do wprowadzenia.

Trolejbusy w Warszawie: Historia i Powrót do Przyszłości?

Co ciekawe, trolejbusy nie są nowością dla Warszawy. Ich historia w stolicy sięga wczesnych lat powojennych, gdy miasto odbudowywało się z ruin. Pierwsza linia trolejbusowa „A” ruszyła 5 stycznia 1946 roku, łącząc plac Unii Lubelskiej z Piasecznem, stanowiąc tymczasowe i tanie rozwiązanie dla zniszczonej komunikacji. W latach 50. sieć dynamicznie się rozbudowywała, a w 1951 roku w Warszawie kursowały już cztery linie (A, B, C, D), docierając m.in. do Wilanowa i Młocin.

Największy rozwój nastąpił w połowie lat 60., kiedy trolejbusy stały się integralną częścią miejskiej komunikacji, obsługując główne arterie, takie jak Aleje Ujazdowskie czy Puławska. Niestety, w latach 70. zaczęto rezygnować z trolejbusów na rzecz bardziej elastycznych (wówczas) autobusów spalinowych, a ostatnia linia trolejbusowa, nr 51, została zlikwidowana 30 czerwca 1973 roku. Dziś, w obliczu postępu technologicznego i rosnącej świadomości ekologicznej, argumenty za powrotem trolejbusów są silniejsze niż kiedykolwiek. Czy Warszawa, miasto, które już raz korzystało z ich zalet, jest gotowa na ponowne, nowoczesne otwarcie na ten ekologiczny i efektywny środek transportu?

Continued here:
Miliony złotych w błoto? Warszawa ma cichszą i tańszą alternatywę dla tramwaju!

Idź do oryginalnego materiału