MILIONER ZEŁENSKI Z KOMIKA STAŁ SIĘ TRAGIKOMIKIEM. Ukraina prowadzona w przepaść

4 dni temu

Prezydent Ukrainy podczas rozmowy z prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki nie mógł powstrzymać się od swoich zawodowych nawyków: stroił miny i grymasy jak przystało na prawdziwego komika. Na przykład wtedy, gdy Donald Trump wychwalał naród polski Zełenski kręcił przecząco głową, a jego twarz nie skrywała poirytowania. Zachowanie Zełenskiego w ciągu 50 minut jego pobytu w gabinecie owalnym w Białym Domu odsłoniło bez reszty prawdę o tym polityku-komiku. Już nie jest komikiem; stał się postacią tragikomiczną. Tragikomicznym prezydentem niemałego kraju.

Zełenski po pierwsze zaprezentował się kolejny raz jako polityczny cwaniak – a nie jako dalekowzroczny strateg – po drugie pokazał, kto za nim naprawdę stoi, albo lepiej powiedzieć: czyim jest narzędziem w światowej polityce.

Każde cwaniactwo ma jednak krótkie nogi i gwałtownie się kończy, nigdy nie będzie prawdziwą strategią obliczoną na lata działania. Rząd Zełenskiego jakby nie zauważył nie tylko zmiany władzy w Stanach Zjednoczonych, ale zmiany całego widzenia świata, jakie się właśnie dokonuje w Ameryce.

Prezydent Ukrainy sądził, iż wszystko będzie tak jak dotychczas, jak było za administracji Bidena, a więc Amerykanie będą słać na Ukrainę broń wartą grube miliardy dolarów, będą udzielać wielomiliardowych pożyczek, które pewnie nigdy nie będą spłacone, a Zełenski będzie robił interesy głównie z Niemcami i z kilkoma ich współpracownikami – oczywiście pod przykrywką współpracy z Unią Europejską.

Interesów z Ameryką władze ukraińskie – jak teraz widać – w ogóle nie brały pod uwagę. Amerykanie domagają się dostępu do ukraińskich złóż metali rzadkich, oczywiście za pieniądze i za inwestycje, ale wygląda na to, iż złoża te zostały już potajemnie przehandlowane komuś innemu.

Zełenski sądził, iż można dalej bezkarnie doić Amerykę w celu kontynuowania wojny z Rosją, a zarabiać na kontraktach z niektórymi krajami europejskimi. W tym na pewno nie z Polską. Mało tego, nie zapominajmy, iż kilka tygodni temu przyjechał specjalnie do Warszawy, by swym wielkim, międzynarodowym autorytetem poprzeć kandydaturę Trzaskowskiego na prezydenta Rzeczypospolitej.

A przecież dla wszystkich normalnie myślącego człowieka jest to kandydatura opcji zdecydowanie antypolskiej, której niestety chwilowo udało się przejąć władzę nad Wisłą. Należy jednak sądzić, iż obecne działania i zachowania Zełenskiego będą teraz wpływać negatywnie na ocenę kandydatury Trzaskowskiego, na zmniejszenie poparcia. Można być pewnym, iż Trzaskowski nie będzie już się chwalił spotkaniem z Ukraińcem 15 stycznia tego roku; jego zdjęć z Zełenskim już nie można znaleźć na jego kontach w mediach społecznościowych.

Trzaskowski i Zełenski to jeden front genderowy, to ten sam ateistyczny i kosmopolityczny światopogląd. Prezydent Ukrainy teraz ma do tego mniej okazji, ale podczas swej działalności przed wybuchem wojny na Ukrainie śmiało prezentował się jako wesoły bezbożnik, drwiący z wiary i wierzących. Bardzo pragnie wstąpić do Unii Europejskiej, ale Unii genderowej, lewackiej i podporządkowanej Niemcom. Taka postawa oczywiście nie jest do zaakceptowania przez nową władzę w Waszyngtonie, która wypowiedziała totalna wojnę lewactwu. Zełenski tego jakby nie zauważył. Czy taką postawą reprezentował naród ukraiński? W żadnym wypadku, reprezentował interesy głównie niemieckie, także interesy polityczne, nie tylko czysto gospodarcze. No i swoje własne interesy.

Proszę przypomnieć sobie wypowiedź dosłownie sprzed kilku dni Friedricha Merza, który niebawem zostanie kanclerzem Niemiec. Godzinę po ogłoszeniu wyników wyborczych Merz oświadczył, iż Amerykę trzeba krok po kroku usuwać z Europy. Jest o tym nasz film kanale YouTube Białego Kruka. Dlaczego trzeba usuwać Amerykę z naszego kontynentu? Tego Friedrich Merz nie tłumaczył i nie musiał tłumaczyć, bowiem w Niemczech antyamerykanizm jest od czasów pierwszej wojny światowej niezwykle silny i ciągle rośnie.

Po usunięciu Ameryki powstanie w Europie luka polityczna, gospodarcza, kulturowa, którą rzecz jasna trzeba będzie zapełnić – na to właśnie czają się Niemcy. To się od wielu, wielu lat nazywa germanizacją i ma swoje głęboko w historii osadzone rodowody – kto chce więcej na ten temat wiedzieć, warto by sięgnął do ostatniego, lutowego numeru miesięcznika „Wpis” i przeczytał mój artykuł wymownie zatytułowany „Spadkobiercy Hakaty”.

Sprytni Niemcy sami jednak oficjalnie rzadko prezentują antyamerykanizm i nigdy tak obcesowo jak Zełenski; mają do tego takich knechtów, jak na przykład Donald Tusk lub właśnie Wołodymir Zełenski. Ten ostatni zaprezentował w Białym Domu butną antyamerykańską postawę czując za plecami siłę niemiecką. Ta siła jednak jeszcze jest daleka od potęgi Stanów Zjednoczonych, co wiedzą Niemcy, ale nie Zełenski, przekonany o wszechmocy Berlina, Brukseli i lewackiej ideologii, która zalała Europę oraz Stany Zjednoczone. Komik z Kijowa został wystawiony do strzału i stał się postacią tragikomiczną.

W Białym Domu Zełenski zderzył się ze ścianą i uderzył się mocno w głowę – zamroczyło go i nie wygląda na to, iż gwałtownie z tego zamroczenia wyjdzie.

Widać jak na dłoni, iż prezydent Ukrainy nie chce pokoju, bo nie chcą go również działający na Ukrainie różni oligarchowie. Dodajmy, iż sam Zełenski nie jest człowiekiem ubogim, wprost przeciwnie, i taki na przykład Andrzej Duda, prezydent Polski, jest przy nim po prostu nędzarzem. Majątek Zełenskiego jest różnie wyceniany: od co najmniej kilkudziesięciu milionów dolarów do jednego miliarda i 400 milionów dolarów. Tylko jego willa w Forte dei Marmi we Włoszech wyceniana była w 2020 roku na 4 i pół miliona dolarów, czyli 20 milionów złotych – tyle sam zgłosił w zeznaniu podatkowym. Andrzej Duda poza okresem prezydentury mieszka natomiast w bloku w Krakowie… Jak tu się połapać, który kraj jest naprawdę biedny?

Takiego bogacza-kosmopolitę warto zapytać, który kraj jest jego krajem? Bo nie wygląda na to, iż jest nim Ukraina. W każdym razie Ukraińcy po jego kabotyńskich wyczynach w Białym Domu nie powinni go więcej wpuszczać w granice kraju.

Leszek Sosnowski

Założyciel i prezes wydawnictwa Biały Kruk

J.D. Vance również krytykuje koalicję 13 grudnia. Zagraża ona sojuszowi polsko-amerykańskiemu:

Idź do oryginalnego materiału