Działania ministerstwa środowiska nie mają nic wspólnego z ochroną przyrody, ale sparaliżują gospodarkę. Czy premier Tusk zdymisjonuje podsekretarza Dorożałę?
Mikołaj Dorożała od ponad roku realizuje wegański projekt, którego ważnym elementem jest zakazanie polowania. „Zieloni” aktywiści chcą z naszego kraju zrobić największy skansen Europy i jednocześnie zapewnić sobie finansowanie z budżetu państwa.
Strategia przeciwników polowania jest bardzo prosta. Obrzucają błotem myśliwych, aby zniszczyć nasz wizerunek w oczach społeczeństwa, co pozwoli na sukcesywnie ograniczanie listy gatunków łownych. Pierwszym etapem jest wykreślenie wszystkich ptaków.
Dotychczas ich postulaty były lekceważone przez polityków, ale w końcu zdołali obsadzić najważniejsze stanowiska w ministerstwie środowiska i realizują swój plan. Podsekretarz Dorożała po roku przesłał w końcu do konsultacji projekt rozporządzenia, który wykreśla z listy gatunków łownych wszystkie kaczki, jarząbka, słonkę i łyskę.
Bubel Dorożały
Pierwszym pomysłem było objęcie ptaków moratorium i pompowanie środków z budżetu resortu na monitoring, który realizowałby pewnie organizacje antyłowieckie. Mikołaj Dorożała gwałtownie się zorientował, iż to był słaby plan, ponieważ okresy polowań musi zaakceptować resort rolnictwa.
Nastąpiła korekta. W drugim podejściu resort postanowił skrócić listę gatunków łownych, ale nie doczytał, iż wpisanie ich na listę chronionych TEŻ wymaga zgody ministra rolnictwa. W uzasadnieniu pisze: „Bezpośrednim skutkiem usunięcia z listy zwierząt łownych jarząbka, krzyżówki, cyraneczki, głowienki, czernicy, słonki i łyski będzie objęcie tych gatunków ptaków ochroną ścisłą”.
Zdaniem prawników – z którymi konsultowałem to zagadnienie – resort środowiska popełnia wielki błąd. Aby tak się stało ministerstwo musi znowelizować rozporządzenie w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt. jeżeli pan Mikołaj wykreśli wspomniane siedem gatunków, a nie wpisze ich na listę chronionych, to będą miały status szczura…
Chaos i paraliż
Ekipa Polski 2050 kierująca resortem środowiska, to osoby niekompetentne. Trudni się nie zgodzić z tezą pani poseł Magdaleny Filiks, która po ostatniej komisji środowiska napisała do pani minister Hennig-Klosek w sprawie oceny pracy podsekretarza Dorożały: „Zatrudniła pani sobie męża żony, która jest koleżanką marszałka, który nie dość, iż się na niczym nie zna – to jeszcze jest bezczelny, leniwy i kłamie. Nie martwi mnie to, iż pogrąża panią, martwi mnie to, iż szkodzi Polsce i pogrąża koalicję – ale na koniec dnia pani za to odpowie.”
Nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia usuwania z listy gatunków łownych jarząbka, krzyżówki, cyraneczki, głowienki, czernicy, słonki i łyski. Resort nie dysponuje żadnymi wiarygodnymi danymi odnośnie ich liczebności. To działanie ma być sposobem na wyciąganie środków z budżetu państwa, czego resort nie kryje.
Dopiero po ich wykreśleniu zamierza zlecić badania. Intratne zlecenia pewnie dostaną organizacje, które dzisiaj podpowiadają panu Mikołajowi. Jednak najbardziej bulwersującym fragmentem uzasadnienia jest przyznanie, że: „Praktycznie realizacja każdej większej inwestycji wymaga uzyskania zezwoleń w tym zakresie. Biorąc także pod uwagę pospolite występowanie krzyżówki, liczba takich spraw może być znacząca.”
Trudno powiedzieć, dlaczego resort środowiska uważa, iż tylko „każda większa inwestycja” będzie wymagać zezwolenia. Moim zdaniem WSZYSTKIE, które będą zlokalizowane wokół zbiorników wodnych, rzek, czy choćby rowu melioracyjnego!
Podsekretarz Dorożała ma pełną świadomość, iż sparaliżuje funkcjonowanie regionalnych dyrekcji ochrony środowiska oraz całej gospodarki. Na uzyskanie takiego zezwolenia będzie się czekało latami, a aktywiści organizacji pozarządowych zarobią miliardy na raportach oddziaływania na środowisko.
Pomnik dla Mikołaja
Nie mam żadnej wątpliwości, iż jeżeli projekt rozporządzenia zostanie podpisany w tym kształcie, to miłośnicy polowań na ptactwo przed siedzibą Polskiego Związku Łowieckiego postawią pomnik Mikołaja Dorożały. Podsekretarza „który nie dość, iż się na niczym nie zna – to jeszcze jest bezczelny, leniwy i kłamie”, ale to dzięki niemu następny rząd pozwoli nam polować z naszymi dziećmi na wszystkie ptaki, na które zezwala europejska dyrektywa!
Niestety tak się pewnie NIE stanie. Ministerstwa piszą swoje uwagi i premier Tusk będzie musiał tupnąć na Polskę 2050. Projekt rozporządzenia wykreślający siedem gatunków ptaków może być kroplą, która przeleje „czarę goryczy”. Pan Dorożała zakończy swoją misję, a jego miejsce zajmie jeszcze większy przeciwnik polowania, albo…
Donald Tusk wybierze trzecią drogę i będziemy mieli dwa ministerstwa. Klimatu oraz Środowiska. Tym drugim zarządzać będzie Polskie Stronnictwo Ludowe. To daje szansę na normalność, na którą tak długo czekamy…