, to zasada #2, Teoria Krytyczna.
Jak pokonać wroga
Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu i już trwająca kapitulacja mediów – poranny Joe Scarborough i Mika odwiedzający Trumpa w Mar-a-Lago i płaszczący się przed nim w przeprosinach – dały nam wszystkim rzadką okazję do zwalczania ognia ogniem. Daje nam to jedyną w swoim rodzaju szansę na zmierzenie się z wrogiem w decydującej bitwie, używając przeciwko niemu jego własnej broni. Rozumiem przez to wykorzystanie marksistowskiej taktyki Teorii Krytycznej na naszą korzyść.
Od tego momentu, a także przez następne cztery lata i dłużej, najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić poza bojkotem ekonomicznym (którego zdecydowana większość Amerykanów pokazała, iż nie chce zrobić podczas oszustwa z wirusem), jest zaangażowanie się w naszą własną formę Teorii Krytycznej. To znaczy, aby bezlitośnie krytykować i potępiać każdą przebudzoną, liberalną i lewicową osobę, miejsce i instytucję. Narażać ich na nieustanny ostrzał krytyki i negatywne komentarze; nigdy, pod żadnym pozorem, nie przyznawać się do jakichkolwiek dóbr lub korzyści, które posiadają.
Ta ostatnia część będzie łatwa, ponieważ przebudzeni, liberalni lewicowcy prawie nigdy nie mają w sobie nic dobrego ani korzystnego. Ale na wszelki wypadek, na wszelki wypadek, nie musisz kłamać i twierdzić, iż jest inaczej. Zamiast tego po prostu odmów poruszenia tych kwestii.