Mieszkania Nawrockiego. Dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa

4 godzin temu
Zdjęcie: fot. PAP


Do gdańskiej prokuratury przekazane zostały dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. Chodzi o przejęcie przez niego mieszkania w Gdańsku - poinformowała w czwartek Prokuratura Okręgowa w Warszawie.


Zawiadomienia pierwotnie trafiły do warszawskiej prokuratury okręgowej; złożyli je wicemarszałkini Senatu, kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat i osoba prywatna - dodała prokuratura w komunikacie na portalu X.

"W związku z licznymi zapytaniami medialnymi, Prokuratura Okręgowa w Warszawie informuje, iż dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na przejęciu nieruchomości w Gdańsku przez jednego z kandydatów na urząd Prezydenta RP zostały przesłane zgodnie z adekwatnością miejscową do Prokuratury w Gdańsku" - napisała prokuratura.

O złożeniu przez Biejat zawiadomienia poinformowała PAP w środę szefowa sztabu kandydatki Anna Górska. Wcześniej w Studiu PAP sama Biejat powiedziała, iż "zarzutem jest oszustwo, doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem przez pana Jerzego Ż.", od którego kawalerkę w Gdańsku przejął Nawrocki.

Kandydatka przypomniała, iż w ubiegłotygodniowej debacie "Super Expressu" zadała pytanie popieranemu przez PiS kandydatowi o jego program mieszkaniowy i podatek katastralny. Nawrocki odpowiedział, iż jest przeciwnikiem podatku katastralnego i będzie bronił państwo przed tym podatkiem oraz iż mówi to w imieniu zwykłych Polek i Polaków, "którzy tak jak on mają jedno mieszkanie".

Portal Onet ujawnił później, iż wbrew tej deklaracji Nawrocki nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada w Gdańsku również kawalerkę. Kilka dni później portal podał, iż w 2017 roku Jerzy Ż. - ówczesny właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej. W odpowiedzi na to Nawrocki opublikował w internecie złożone przez niego jako prezesa IPN oświadczenie majątkowe, w którym wymienił dwa mieszkania własnościowe, które posiada z żoną, oraz 50-procentowy udział w mieszkaniu jego żyjącej matki.

Zdaniem Nawrockiego, nabycie przez niego kawalerki "dokonało się w pełni zgodnie z prawem". We wtorek w internetowym programie Bogdana Rymanowskiego mówił, iż kwestia pomocy udzielanej przez niego Jerzemu Ż. i nabycie mieszkania to oddzielne sprawy. Oświadczył, iż w kwestii mieszkania nie ma sobie nic do zarzucenia.

Poseł PiS Przemysław Czarnek tłumaczył, iż Jerzy Ż. wykupił od miasta na własność mieszkanie komunalne, w którym mieszkał, z bonifikatą, za 10 proc. wartości, za pieniądze, które pożyczył mu Nawrocki. Podkreślił też, iż - pomimo twierdzeń Onetu - w żadnym urzędowym dokumencie nie ma mowy o zawarciu tzw. umowy dożywocia. Poseł PiS dodał, iż w 2012 r. Nawrocki i jego żona zawarli z panem Jerzym umowę dotyczącą zobowiązania się do kupna mieszkania mężczyzny nie później niż do końca marca 2017 r. Jak dodał, w księgach wieczystych widnieje umowa sprzedaży mieszkania oraz akt notarialny z 6 marca 2017 roku, które potwierdzają, iż Jerzy Ż. sprzedał Nawrockiemu i jego żonie mieszkanie za 120 tys. zł.

W środę Nawrocki poinformował, iż przekaże kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału