Międzynarodówka Lepkich Palców

news.5v.pl 1 dzień temu

„Je suis Marine!” – z Budapesztu zakrzyknął Viktor Orbán. Tymi słowami premier Węgier wyraził swoje poparcie dla skazanej właśnie w Paryżu Marine Le Pen. Węgierski polityk to osoba wykształcona. Gdyby ktoś zapomniał, to Orbán nawiązał tym samym do hasła „Je suis Charlie!” – sloganu będącego wyrazem wsparcia dla czasopisma, którego redaktorów w styczniu 2015 roku rozstrzelali islamiści.

Węgierski polityk nie widział różnic pomiędzy orzeczeniem sądu (z prawem do apelacji) a mordowaniem niewinnych ludzi z karabinu maszynowego. Cóż, jeżeli choćby ową różnicę Orbán widział, bo w końcu jest błyskotliwy, dla hecy i własnej korzyści podgrzał media społecznościowe.

Zobacz również:


A skoro premier Orbán się wypowiedział, to i prezydent Putin ustami swojego rzecznika zajął stanowisko w sprawie. Jeden z dowcipniejszych rosyjskich polityków, rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zarzucił „łamanie norm demokratycznych” nad Sekwaną. Nie ma się, co dziwić, iż w następnym zdaniu wyszło, iż poprzez demokrację miał na myśli przejęcie władzy przez Marine Le Pen. Nie ma się co dziwić. W końcu chodzi polityczkę, którą Moskwa swego czasu zręcznie finansowo wsparła, w zamian za co ona przychylnym słowem oceniła na ekspansję terytorialną Rosji kosztem sąsiadów.

Krokodyle łzy populistów


Oczywiście obok Orbána i Pieskowa, krokodylimi łzami zalało się wielu towarzyszy broni Marine Le Pen. Od wicepremiera Włoch, Matteo Salviniego aż po szeregowego posła, Janusza Kowalskiego, krytykowano orzeczenie sądu, który faktycznie utrudnia Marine Le Pen start w wyborach prezydenckich w 2027. Ani słowem nie zająknięto się przy tym na temat sedna sprawy: milionów euro, które przez lata wyprowadzono boczkiem z Parlamentu Europejskiego. Salvini, kolejny dowcipniś, ściganie złodziejskiego procederu nazwał wypowiedzeniem „wojny przez Brukselę”. Ciekawe, czy sam polityk w imię pacyfizmu pozwala się okradać włoskim kieszonkowcom?

Zobacz również:


Zaiste lektura materiału dowodowego, do którego dotarła prasa francuska, jest pyszna. Z opublikowanych mejli europosłów ugrupowania Marine Le Pen wynika, iż odkrywali oni stopniowo barokowy system fikcyjnych umów o pracę. Już w 2014 roku jeden z europosłów w wiadomości do skarbnika alarmował, że: „To, o co prosi nas Marine, jest równoznaczne z podpisywaniem fikcyjnych umów o pracę”. Ostrzegał przytomnie, iż za dużo osób bierze udział w procederze. Gdy zostaną przyłapani, każdy samodzielnie poniesie odpowiedzialność karną. Z innej korespondencji wynikało, iż również asystenci niepokoją się tym, iż za ich pracę uznaje coś, czego oni nie robią. I tak dalej. Oczywiście, o oszustwie czy złodziejstwie nikt z zagranicznych obrońców Marine Le Pen nie będzie mówić. Chociaż, kto wie… Pokłady czarnego humoru Orbána czy Pieskowa wydają się niewyczerpane. jeżeli chodzi o bogacenie się we własnych krajach kosztem współobywateli, dżentelmeni osiągnęli poziom arcymistrzowski.

Małżeństwo z rozsądku


Przypadek sprawił, iż sprawa Marine Le Pen przykryła debatę o planach podpisania nowego traktatu między Polską i Francją. Obecne problemy polityczki tylko nam przypominają, na jak kruchym lodzie budowane jest nasze bezpieczeństwo w Europie Wschodniej. Powiązana z Kremlem, Marine Le Pen przecież była pewniakiem w wyborach prezydenckich roku 2027. Nikt nie wie, czy sąd drugiej instancji nie wywróci obecnego orzeczenia przed tą datą. A zresztą w dokach startowych do kandydowania do najwyższego urzędu w V Republice zresztą czeka jej popularny następca, Jordan Bardella. I nie jest powiedziane, iż nie miałby szans.

Nasz kraj szuka miejsca w polityce zagranicznej pomiędzy prezydentem Trumpem i prezydentem Putinem. Z rozsądku zawiera mariaż z Paryżem, w którym jeszcze rządzą politycy gotowi wspierać kraje zagrożone przez Rosję. Ale co będzie dalej, choćby na kilka lat do przodu – nikt nie ma pojęcia. Znakiem czasu jest to, iż w sprawach bezpieczeństwa relacje bilateralne zastępują dotychczasowy multilateralizm europejski. Ewidentnie stoi pod znakiem zapytania sprawczość dawnych porozumień, skoro prorosyjskie Węgry i Słowacja mogą blokować trzy czwarte Starego Kontynentu, zaś Donald Trumpa gwarancje bezpieczeństwa zależą od tego, którą nogą wstanie z łóżka.

Wpisanie wyroku w karnej sprawie Marine Le Pen w szerszy kontekst międzynarodowy, wyłącznie nam przypomina, iż od 1989 nie było tak nieciekawie. Aż przypomina się chińskie podobno przekleństwo: „Obyś żył w ciekawych czasach”.

Jarosław Kuisz


Powodzie błyskawiczne w Grecji. Turystyczne kurorty pod wodąAssociated Press© 2025 Associated Press


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

Dołącz do nas
Idź do oryginalnego materiału