Znając jego sposób działania i zamiłowanie do planowania z wyprzedzeniem, z całą pewnością spróbuje też zbudować silną i jednomyślną drużynę na kolejne wybory – parlamentarne i prezydenckie. Tu jego największym wyzwaniem będzie przekonanie własnych koalicjantów, iż warto pozostać przy nim, zamiast iść do Kaczyńskiego.
Sikorski z awansem – to dobrze
Słuszne awansowanie Radosława Sikorskiego na wicepremiera symbolizuje całkowite odcięcie się od przegranego i mało charyzmatycznego Trzaskowskiego, ale nie tylko.
MSZ pod Sikorskim w nowej roli wicepremiera staje się dużo silniejszym narzędziem do prowadzenia polskiej polityki zagranicznej w dobie zagrożenia ze strony Rosji – w sytuacji, w której za chwilę prezydentem będzie Karol Nawrocki.
Polityk, co do którego możemy założyć, iż z ustami pełnymi antyrosyjskich frazesów będzie, jak cały PiS od dekady, twardo realizował interesy Kremla w Polsce.
Widać, iż Tusk się nie poddał i stanął do walki – trzeba mu przyznać, iż w wielkim stylu, bo karty w postaci koalicjantów – ma bardzo słabe.
Jednak to fakt: jeżeli ktoś może dziś stawić czoła Nawrockiemu – to z pewnością Sikorski i jego drużyna. Z ogromną ciekawością jako publicystka będę obserwować to starcie. W tym pojedynku zwycięży tylko jeden – i to zwycięstwo zadecyduje czy Polska jako kraj pójdzie w stronę światła, czy ciemności – na długo.
Nie zgadzam się także z opiniami, iż skoro Siemoniak nie sprawdził się jako szef MSWiA to bez sensu jest powierzać komuś takiemu stanowisko koordynatora służb specjalnych.
Sądzę, iż Tusk wcale niekoniecznie Siemoniaka zdegradował, jeżeli wziąć pod uwagę, iż stanowisko koordynatora służb zajmuje zawsze osoba absolutnie zaufana i lojalna wobec premiera – bo kontrola nad służbami to fundament władzy, zwłaszcza w dzisiejszych niepewnych czasach.
Poza tym Siemoniak – zbyt spokojny, żeby robić furorę w mediach i ostro rozliczać PiS, może okazać się znakomity w zakulisowych działaniach i bardziej przydać rządowi jako szara eminencja w newralgicznym punkcie. Jest też rzecz jasna możliwość, iż Tusk jednak zawiódł się na Siemoniaku, ale dał mu stanowisko koordynatora, żeby go publicznie nie upokarzać – ale o tym dość gwałtownie się przekonamy.
Czy rekonstrukcja pomoże w realnym rządzeniu?
To możliwe, choć nie oczywiste, zważywszy, iż samo wdrażanie do stanowisk trwa zwykle miesiąc, dwa, a to jest właśnie ten czas, w którym wszyscy, zwłaszcza od ministra Żurka oczekują, iż ruszy z kopyta z ostrymi rozliczeniami.
Na niego pada dziś bowiem najmocniejsze światło opinii publicznej, to on, nowicjusz w polityce, musi sprostać z jednej strony wielkim oczekiwaniom wyborców KO, a z drugiej obstrzałowi wszystkich pisowskich mediów należących do "szczujni", czyli propagandystów i symterystów), którzy już rzucili się na niego z narracją o "osobistej zemście".
Podsumowując: mam wrażenie, iż strategiczna gra Tuska idzie o coś bardzo ważnego: o to mianowicie, żeby Koalicja mimo wszystko stanęła do wyborów za dwa lata mocna, z odbudowanym zaufaniem społecznym i zmobilizowanym elektoratem – by PiS nie wygrał ponownie i nie zabetonował nas w autorytaryzmie.
Sądzę, iż jest to też przygotowanie do wystawienia Sikorskiego jako kandydata w przyszłych wyborach prezydenckich. To gra ostra, ale – jeżeli rząd i Koalicja zrobią swoją robotę – może się udać i przynieść zwycięstwo.
Gdyby Tuskowi udało się wygrać kolejne wybory parlamentarne, osłabiając i rozbijając PiS skutecznym rozliczeniem – a to jest w zasięgu ręki – to choćby prezydentura Nawrockiego nie pomoże w utrzymaniu morale ludzi Kaczyńskiego.
Wiedząc, iż to Sikorski będzie kolejnym kandydatem będą się bać – inaczej niż w przypadku Trzaskowskiego, przed którym nie czuli żadnego respektu.
Tak więc Tusk ma dobry plan – trudny, ale możliwy do zrealizowania, w którym Kaczyński będzie starał się mu przeszkodzić. Co oznacza, iż właśnie zaczęła się nowa walka o Polskę.