Michalik: Po raz pierwszy od tak dawna premier polskiego rządu ogłosił plan, który ma ręce i nogi

1 tydzień temu
Niewątpliwą zaletą planu gospodarczego Donalda Tuska jest fakt, iż jest to plan. Mógłby być bardziej dopracowany, czy precyzyjniej wyliczony, niemniej, jest to plan. Planu zaś w polskiej polityce żaden polityk i żadna partia nie mieli od dawna, dlatego można chyba orzec, iż na swój sposób ułożenie i ogłoszenie tego planu, to niemal cud, którego dokonał premier.


Czy mogłabym się tego i owego uczepić? Jasne? Czy są w tym planie miejsca niejasne? Oczywiście.

Jednak po raz pierwszy od tak dawna, iż już choćby nie pamiętam od kiedy, premier rządu ogłosił zamiary mające ręce i nogi, powiedział, jak zamierza je zrealizować i z czyją pomocą, dopuścił do siebie wielki biznes i poprosił o pomoc przedsiębiorców. Plus ogłosił strategię: Polska ma być zderegulowana, odchudzona biurokratycznie, bezpieczna i ze sprawnie działającą administracją.

Może być rzecz jasna tak, jak wieszczą pesymiści, iż to tylko obietnice. Jednak premierowi daję kredyt zaufania dlatego, iż w odróżnieniu od wielu innych polityków parę swoich obietnic już spełnił. Zresztą, samo przywrócenie Polsce dostępu do miliardów z UE było takim sukcesem, iż gdyby choćby oprócz tego Donald Tusk nie zrobił niczego innego, to i tak byłby jednym z najbardziej zasłużonych szefów rządów.

Umówmy się: po PiS, które zostawiło Polskę zadłużoną i rozkradzioną (160 miliardów dziury w budżecie i niezliczona ilość afer) informacja o 650 miliardach złotych na inwestycje w najbardziej strategiczne sektory gospodarki to bardzo dobra wiadomość.

Problemów do rozwiązania jest w Polsce bez liku. Mamy jedne z najwyższych cen prądu w Europie, a bez taniej energii nie ma wzrostu gospodarczego, a więc i wzrostu zamożności obywateli – dlatego dofinansowanie energetyki to strzał w dziesiątkę. Inwestycje w transport i nowoczesne technologie to także dobry kierunek.

Krytycy podnoszą już (i słusznie), iż ważne jest nie tylko co, ale i jak rząd to wszystko zrobi. Zgoda! I będę pierwszą, która będzie się temu uważnie przyglądać. Wszystkie gdybania i wątpliwości nie zmieniają jednak faktu, iż Polska przyjęła kurs na rozwój i zmiany, a zeszła z drogi, na którą wprowadził nas PiS – prowadzącej prosto do wyjścia z UE, marginalizacji i rosnącego ubóstwa obywateli. O zaniku praw i wolności obywatelskich nie wspominając.

Ze wszystkich propozycji, a było ich naprawdę sporo – bo i uelastycznienie rynku pracy i wejście na ścieżkę edukacji cyfrowej społeczeństwa i wsparcie dla odnawialnych źródeł energii, kooperacja z big techami, zachęty dla inwestowania, rozwój startupów i uproszenie podatków, bardzo ucieszyła mnie zapowiedź obniżenia podatku Belki, czyli podatków od zysków z oszczędności i inwestycji.

Osobiście uważam, iż ten podatek powinien być całkowicie zniesiony, bo w czasach wzrastających cen i kryzysu karanie zapobiegliwych za robienie oszczędności i zaradnych za inwestowanie jest czystym obłędem. Nie mówiąc o tym, iż w przeciwieństwie do wielu innych społeczeństw Polacy wciąż nieufnie podchodzą do inwestowania, na przykład na giełdzie i mają nikłą wiedzę o zarabianiu w ten sposób pieniędzy i potrzeba naprawdę konkretnych zachęt, także finansowych, żeby zmienić tę sytuację.

I na koniec: podoba mi się także zwrot premiera ku biznesowi. Znam oczywiście głosy krytyki i argumenty, iż w ten sposób tworzy się oligarchię itp. Być może – ale do tego bardzo nam w Polsce daleko, ponieważ startujemy z punktu, w którym przedsiębiorców się nienawidzi i uważa za krwiopijców i złodziei i traktuje z buta. Nigdy ich o nic nie pytano, nie mówiąc o tym, iż lobbing, który od dawna powinien być sensownie uregulowany, wciąż działa na dziko.

W Polsce w ogóle mamy problem z brakiem realnych konsultacji społecznych – jakieś się niby odbywają – ale nikt nie bierze ich wyniku pod uwagę. Politycy robią co chcą, pod publiczkę i zawsze – pod akurat nadchodzące wybory. Nie pamiętam już kiedy jakaś partia naprawdę wymyśliłaby rozwiązanie, które nie tylko jest dobre dla ludzi, ale z nimi uzgodnione. Kiedy zapytano by o głos grupy zawodowe, które znają się na tym, czego dotyczy procedowana ustawa. A żeby było to jeszcze rozwiązanie strategiczne, czyli tworzone z myślą najbliższych 10 czy 20 latach…ho ho!

Wiele pozostało do zrobienia, ale sądzę, iż premier zrobił krok w dobrym kierunku.

Idź do oryginalnego materiału