Michalik: Kaczyński poczuł się pewnie i wraca do swoich starych metod

2 dni temu
Po decyzji PKW Kaczyński poczuł się pewnie i wraca do swoich starych metod postępowania z ludźmi. Pomawia. O prof. Antonim Dudku, który skrytykował kandydata PiS na prezydenta, nazywając go jedną z najniebezpieczniejszych osób w Polsce, mówi: "Czytałem o jego wystąpieniach na jakiś konferencjach młodzieżówki komunistycznej z 1987 czy 1988".


Kłamie: "Masło jest powyżej 10 zł" (naprawdę kosztuje około 5 zł). Krytykuje "olbrzymią" inflację (w 2024 roku inflacja wynosiła między około 5 proc., za rządów PiS, na szczycie ponad 20 procent). Mówi, iż "Nowogrodzki" jest kandydatem niezależnym, choć jest kandydatem PiS.

Grozi. Gdy dziennikarka TVP zapytała go, czy w incydencie ze Zbigniewem Komosą puściły mu nerwy, odparł: "Że wy w ogóle macie czelność tak ze mną rozmawiać. Zapamiętamy to".

Kaczyński podnosi głowę


Dezinformuje nie gorzej niż rosyjska propaganda, a na pewno po jej linii: "Demokracja w Polsce jest likwidowana. Panuje reżim Tuska". Mówi to w sytuacji, gdy wiadomo, iż ostrzegał Zbigniewa Ziobrę w liście przed bezprawnym wydatkowaniem pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, mając już dziś wiedzę, iż pod jego auspicjami działała w ministerstwie sprawiedliwości zorganizowana grupa przestępcza i wobec świadomości, iż były wiceminister sprawiedliwości z rządu PiS uciekł przed wymiarem sprawiedliwości do proputinowskilh Węgier.

Mówi to wszystko wreszcie polityk, o którym "Washington Post" pisał w grudniu 2015 roku, tuż po objęciu przez PiS władzy: "Jarosław Kaczyński, podobnie jak premier Węgier Viktor Orbán, to wytwór obrzydliwego, przedwojennego populizmu, zamrożonego i utrwalonego w czasach komunizmu, który łączy ksenofobię, antysemityzm, prawicowy katolicyzm i ciągoty autorytarne" oraz "Kaczyński skalą kłamstw dorównuje Donaldowi Trumpowi".


Pytanie brzmi: dlaczego Kaczyński, który po porażce wyborczej, podobnie jak wszyscy czołowi politycy jego partii przycichł, przygasł, schował się i usunął w cień, teraz podnosi głowę?

Bezczelność Kaczyńskiego


Jak ktoś, kto odpowiada za autorytarne rządy bezprawia, wykorzystywanie wojska i policji do partyjnych celów, kampanii wyborczej i przeciw obywatelom, zniszczenie i wyprzedaż polskiego majątku narodowego, utrzymywanie rządu, którego członkowie popełniali przestępstwa i nadużycia, zrujnowanie wymiaru sprawiedliwości, wyprowadzenie z instytucji i urzędów unijnych flag, a Polski ze struktur Unii Europejskiej, rozkradanie Polski na skalę niemal przemysłową, najliczniejsze afery, faszystowskie "Strefy wolne od LGBT", największą inflację i zapaść gospodarczą, odpowiadającą za co najmniej jedno zabójstwo polityczne szczujnię TVP, kłamstwa Macierewicza i szkody, jakie wyrządził polskiej obronności, propagandę i dezinformację i polityczny sojusz Polski z Putinem – no więc jak ktoś taki może sobie pozwolić na bezczelność i pouczanie innych?

Dlaczego za to wszystko, co zrobił do dziś, nie spadł mu z głowy choćby jeden włos? Nikt nie wysuwa przeciw niemu żadnych poważnych oskarżeń?

Bezczelność Kaczyńskiego i powrót przekonania o własnej nietykalności jest oczywiście pochodną skandalicznej decyzji PKW.

Bo skoro dzięki dwóm członkom PKW, nominatom PO, którzy przy podejmowaniu decyzji wstrzymali się od głosu, PiS ma dostać całą partyjną subwencję, to adekwatnie czego ta partia miałaby się bać. Jest już jasne, iż Zbigniew Ziobro miał rację i mogą uważać rząd Donalda Tuska za "fujary" i "miękiszony".

Czego nauczyliśmy się z decyzji PKW?


Zapowiedź premiera Tuska, iż minister finansów nie wypłaci PiS kasy, niby zmienia sytuację (jeśli minister się na to zdecyduje), ale nie do końca.

Bo choćby jeżeli PiS kasy nie dostanie, dzięki decyzji PKW już zawsze będzie mógł mówić, iż stała mu się krzywda, iż jest ofiarą politycznej zemsty.

A czego my wszyscy nauczyliśmy się z decyzji PKW?


Kilku rzeczy.

Po pierwsze tego, iż w Polsce wolno kraść, jeżeli tylko jesteś wystarczało silny.

Jeśli choćby twoja partia dokonała wcześniej przestępstw i nadużyć na wielką skalę, ale i tak nie ma komu cię ukarać.

Wszyscy dowiedzieliśmy się także za sprawą ucieczki Romanowskiego i decyzji PKW, iż wojna o demokrację się w Polsce wcale nie skończyła, iż parafrazując Churchilla, to nie jest choćby koniec jej początku.

Przeciwnie - wojna o Polskę, o wolność, demokrację, szacunek, o debatę publiczną, nasze prawa, życzliwość, styl życia, pokój, przynależność do Unii Europejskiej wchodzi teraz w najważniejszą fazę.

Idź do oryginalnego materiału