Miała być konwencja, wyszedł stand-up. Bodnar podpaliła sieć: "Cyrk", "żenada"

1 tydzień temu
W czwartek 18 kwietnia we Wrocławskim Centrum Kongresowym odbyła się konwencja Izabeli Bodnar, która ubiega się o prezydenturę we Wrocławiu. Kandydatka Trzeciej Drogi na scenie dała się poznać z bardzo... luźnego oblicza, a jej własnym śmiechom nie było końca. W mediach społecznościowych aż huczy od komentarzy: "jeszcze kilka dni temu literalnie miała wygraną na tacy" – komentują zdziwieni internauci.


Gdy 7 kwietnia wieczorem ogłoszono wyniki exit poll we Wrocławiu Izabela Bodnar złapała się za głowę. W tym czasie Jacek Sutryk zrobił tak zaskoczoną minę, iż jego zdjęcie gwałtownie okrzyknięto hitem internetu. Nikt we Wrocławiu nie spodziewał się czegoś podobnego.

Konwencja Izabeli Bodnar we Wrocławiu


Obecny prezydent, któremu sondaże dawały większe poparcie, w wieczór wyborczy usłyszał wynik 38,9 proc. Z kolei Izabela Bodnar, której przewidywano kilkanaście procent głosów, na wieczorze wyborczym przekonała się, iż ma ich 31,4 proc.

Nazajutrz nastąpił jeszcze większy szok – oficjalne wyniki ogłoszone w poniedziałek okazały się dla Jacka Sutryka dużo bardziej druzgocące. Z dnia na dzień jego przewaga nad Bodnar zmniejszyła się do 4,5 p.p.:

Jacek Sutryk (KKW Jacek Sutryk Lewica i Samorządowcy) – 34,3 proc.

Izabela Bodnar (Trzecia Droga) - 29,8 proc.


Trzecia Droga i sympatycy Bodnar złapali wiatr w żagle. Tuż przed drugą turą wyborów, która odbędzie się w niedzielę 21 kwietnia, zorganizowano sporą konwencję z udziałem największych gwiazd formacji.

Byli dwaj liderzy, czyli marszałek Sejmu Szymon Hołownia i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, pojawiła się też ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska. Uwagę wszystkich skradła jednak sama Bodnar, która – jak się okazało – na scenie czuje się jak ryba w wodzie.

"Te szczere relacje"


– Nadchodzące wybory prezydenckie będą miały fundamentalne znaczenie dla kierunku rozwoju miasta. kooperacja z przedstawicielami państwa jest gwarancją dla rozwoju Wrocławia – zaznaczyła za sceny kandydatka na prezydentkę Wrocławia.

W swoim wystąpieniu Bodnar podkreślała m.in. wagę swoich politycznych i prywatnych relacji z politykami Trzeciej Drogi, które, jak wskazała, mogą mieć korzystny wpływ na rozwój miasta. Aspekt silnych relacji z wpływowymi politykami ze swojej formacji był przez polityczkę akcentowany kilkukrotnie, jakoby stanowił jej najsilniejszą kartę przetargową w wyborach prezydenckich.

– Te szczere relacje, zarówno zawodowe, jak i osobiste, z moimi przyjaciółmi, którzy licznie przyjechali mnie odwiedzić, zaowocują dobrą współpracą w kontekście zdobywania środków unijnych, w zakresie środowiska oraz ochrony naszych najcenniejszych obszarów we Wrocławiu – stwierdziła kandydatka.

Z kolei partyjni koledzy polityczki skupili się na akcentowaniu potrzeby zmiany we Wrocławiu, którą ma być właśnie prezydentura Bodnar. – To zmiana, na którą warto się odważyć – mówił Szymon Hołownia. – Zmiana może być bezpieczna, może być czymś, co prowadzi nas ku dobremu w bezpieczny, spokojny i mądry sposób – dodała Hennig-Kloska.

Głos zabrał także były prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, który nie ukrywał swojego rozczarowania rządami Jacka Sutryka. – Wrocław jest dramatycznie źle zarządzanym miastem. Jacek Sutryk powiedział ostatnio, iż ludzie Dutkiewicza powinni odejść. Ma rację, jest pierwszy na tej liście – przyznał.

"Już mamy, no załatwione!"


Przez cały czas niezaprzeczalnie to jednak Bodnar była na pierwszym planie. W jej wystąpieniu pojawiły się również elementy, które można uznać za mało profesjonalne. Chodzi m.in. o wspomniany wątek silnych relacji z członkami rządu związanymi z Trzecią Drogą i potencjalne, wynikające z tego dla miasta profity, o czym kandydatka mówiła... bardzo jednoznacznie.

– Jak rozmawiam np. z mieszkańcami Jagodna, wiadomo, iż oni chcą ten swój słynny tramwaj, ale ja już myślę, iż ja ten tramwaj kupię za KPO. I o tym już rozmawiałam z minister jedną, Pełczyńską i wiceministrem Szyszko do spraw Funduszy. A te tory to zrobię z Funduszu Spójności. A już minister infrastruktury ze mną uzgodnił, obiecał, iż we wrześniu będzie rozporządzenie, które pozwoli scrossować (pot. skrzyżować - red.) tory kolejowe z tramwajem, więc już mamy, no załatwione! – relacjonowała Bodnar, zaśmiewając się na końcu z radości.

Śmiech na sali i w internecie


Zaskakująca otwartość i bezpośredniość przekazu kandydatki Trzeciej Drogi w tym aspekcie zdziwiła niektórych internautów. "Wcale pani Izabela Bodnar nie przyznała się, iż ekipa uśmiechniętej Polski dzieli środki pierw dla swoich ani trochę"– skomentował ironicznie użytkownik platformy X.



Po konwencji w mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań z konwencji, pokazujących między innymi nader ekspresyjną gestykulację oraz liczne salwy śmiechu Bodnar. Z komentarzy można wnioskować, iż część internautów negatywnie odebrało zachowanie kandydatki, które odbiegało od tego, do czego przywykli obserwując inne konwencje.



"Wesoła babka, ale czy Wrocławianom będzie z nią wesoło to nie wiem?" – zastanawiała się kolejna osoba. "Jeszcze kilka dni temu literalnie miała wygraną na tacy. Nie wiem, co jej strzeliło do łba, żeby zacząć odwalać ten cyrk" – dodał ktoś inny. "Stojąc przy Hołowni Pani Bodnar myślała, iż to 'Mam talent'?" – zakpił kolejny.

"Żenada", "Coraz dziwniejsze te skecze Pakosińskiej", "to miał być stand up, a wyszło tylko tyle, ile mogło i musiało" – to kolejne głosy krytyki.

Idź do oryginalnego materiału